Rzym nie będzie spać

Rzym nie będzie spać

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ponad milion mieszkańców Rzymu powitało wieczorem włoskich piłkarzy, którzy powrócili z Berlina po zwycięstwie w mistrzostwach świata.
Po iście triumfalnym, trwającym dwie godziny wjeździe do Rzymu wśród wiwatów kibiców stojących na całej trasie "piłkarskiego orszaku", drużyna Azzurri została przyjęta przez premiera Romano Prodiego. Następnie otwartym autokarem piłkarze przejechali wśród tłumów na teren antycznego stadionu Circus Maximus, gdzie czekało na nich od wielu godzin pół miliona osób.

Wieczne Miasto zostało wieczorem całkowicie zablokowane przez kibiców. Przez rzekę ludzi nie mógł nawet chwilami przebić się autokar wiozący piłkarzy.

Pod kancelarią premiera, Palazzo Chigi przy via del Corso, na piłkarzy czekał szef rządu Romano Prodi oraz wicepremier Massimo D'Alema, minister do spraw młodzieży i sportu Giovanna Melandri i pozostali ministrowie. Do prawdziwej eksplozji radości doszło w chwili, gdy premier Prodi wraz z kapitanem reprezentacji Fabio Cannavaro podnieśli razem do góry złoty puchar.

Zwracając się do zwycięskiej reprezentacji Romano Prodi powiedział między innymi dziękując im za sukces, że za ich sprawą do Włoch powróciła radość zwycięstw. Zażartował przy okazji, komentując kłopot z przejazdem ich autobusu przez zablokowaną włoską stolicę: "Na pewno nie wyobrażaliście sobie, że największy problem będziecie mieli z dotarciem tutaj na miejsce".

W wystąpieniu premiera nie brakowało jednak bardzo poważnych akcentów. Dziękując za przywrócenie włoskiemu futbolowi godności, która - jak podkreślił - mu się należy, nawiązał do skandalu w Serie A i przypomniał o potrzebie "wielkiego oczyszczenia". "Wszyscy Włosi Was kochają i to powinno być dla Was powodem do radości, dumy, ale i wielkiej odpowiedzialności".

Po ceremonii piłkarze stojąc na górze odkrytego błękitnego autokaru nie bez trudu przejechali bardzo powoli na teren Circus Maximus, gdzie na ich widok półmilionowy tłum dosłownie oszalał z radości.

Tej nocy, podobnie jak poprzedniej, Rzym nie będzie spać.

pap, ab