Sejm zaufał premierowi

Sejm zaufał premierowi

Dodano:   /  Zmieniono: 
Sejm udzielił wotum zaufania rządowi Jarosława Kaczyńskiego. Za głosowały partie tworzące koalicję. Przeciw były trzy ugrupowania opozycyjne: PO, SLD, PSL.
Rząd poparło 240 posłów, przeciw było 205, nikt nie wstrzymał się od głosu. Większość bezwzględna konieczna do uzyskania wotum zaufania wynosiła 223 głosy. Uzyskanie wotum zaufania jest warunkiem ukonstytuowania się rządu.
W czasie głosowania ani wcześniej podczas wygłaszania w Sejmie expose szefa rządu i debaty, w Sejmie nie było prezydenta Lecha Kaczyńskiego, mimo zapowiedzi, że przybędzie na samo głosowanie.

W poprzedzającej głosowanie debacie nad expose premiera tezy jego wystąpienia chwalili koalicjanci, natomiast przedstawiciele opozycji uznali je za puste i niekonkretne. Zdaniem szefa PO <b>Donalda Tuska</b>, expose należy ocenić  poprzez pryzmat dokonań poprzedniego gabinetu.

<b>Wiceszef klubu PiS Marek Kuchciński</b>, który wystąpił bezpośrednio po expose premiera, chwalił je bez zastrzeżeń, ale i bez wskazywania na konkrety. Expose premiera Jarosława Kaczyńskiego to jedno z najważniejszych wystąpień w dziejach Polski po 1989 roku - mówił. Jego zdaniem, J.Kaczyński przedstawił nowy program, oparty na całościowym ujęciu spraw. "Rząd wie, czego chce i jest zdeterminowany, aby osiągnąć założony cel". J.Kaczyński wskazał, w jaki sposób powinniśmy myśleć o przyszłości Polski, co trzeba zrobić, aby dokonać zmian.
"Rząd J. Kaczyńskiego daje nam nadzieję na rozwój Polski, daje nadzieję na Polskę łączącą: społeczną solidarność z ekonomiczną efektywnością; twardą obronę naszych spraw ze skutecznym i rozsądnym załatwianiem i poruszaniem się w polityce międzynarodowej; sprawne rządzenie z eliminowaniem złych zjawisk w życiu publicznym" - ocenił Kuchciński. Ponadto - zdaniem polityka PiS - zwraca uwagę ton wystąpienia J.Kaczyńskiego "równie ważny jak plany i obietnice i zamierzenia - to ton wiary w Polskę i wiary w Polaków".

<b>Wiceszef klubu Samoobrony Janusz Maksymiuk</b> powiedział, że jego partia traktuje expose premiera Jarosława Kaczyńskiego jako "swoistą" umowę koalicyjną, do której Samoobrona chciałaby dopisać kilka punktów. Podkreślił, że Samoobrona udzieli poparcia rządowi Jarosława Kaczyńskiego. Według niego, expose premiera "wskazuje na aktualne problemy stojące i przed państwem, i koalicją, która ma je rozwiązać".

Powiedział też, że Samoobrona dobrze ocenia pracę rządu Kazimierza Marcinkiewicza. "Nie oznacza to jednak, że w koalicji nie było drobnych nieporozumień (...). Wierzymy, że objęcie funkcji premiera przez Jarosława Kaczyńskiego pozwoli w przyszłości uniknąć tego typu przypadków" - podkreślił Maksymiuk. Dodał, że Samoobrona chce m.in., aby zabezpieczenie energetyczne Polski opierało się na węglu oraz własnym wydobyciu gazu. Oznajmił, że jego partia podpisuje się pod tym, co premier w expose mówił m.in. o bezpiecznym pieniądzu, silnej złotówce oraz kotwicy budżetowej. Za obecną kondycję Polski i "wygonienie" młodzieży do krajów Unii Europejskiej obwinił "14-letnie rządy liberałów" i bezpośrednio polityków PO.

Rząd Kazimierza Marcinkiewicza to był rząd rozpoznania pola, rząd Jarosława Kaczyńskiego rozpoczyna batalię o Polskę - powiedział  zabierając głos <b>Janusz Dobrosz, szef klubu drugiej koalicyjnej partii, LPR</b>. Przyznał, że ta "batalia" nie będzie łatwa. Jego zdaniem, jeden z najważniejszych problemów, o którym mówił premier w expose, to polityka prorodzinna. "Polska, jeśli chodzi demografię, znalazła się w stanie katastrofalnym" - ocenił.

Expose skrytykowali wszyscy przedstawiciele opozycji. Przemawiając w imieniu SLD <b>Wojciech Olejniczak</b> ocenił je jako powierzchowne, kampanijne i wyborcze. Zdaniem polityka Sojuszu, szef rządu nie pokazał, jak rozwiązać konkretne problemy. "J.Kaczyński nie powiedział nic Polakom. 'Chcemy będziemy, musimy' - to było hasło, które przekazał J.Kaczyński, ale to nie kampania wyborcza" - powiedział Olejniczak. - Od rządu oczekuje się, że będzie realnie rozwiązywał problemy z którymi borykają się Polacy. "Nie dowiedzieliśmy się, jak rząd zamierza walczyć z bezrobociem, jak powstrzymać falę wyjazdów z Polski, jak naprawić sytuację w służbie zdrowia" - dodał szef SLD.

Według niego, "polityka międzynarodowa to pasmo niepowodzeń i wpadek". A premier nie powiedział nic o współpracy z naszym największym partnerem - Niemcami. Ponadto po raz pierwszy podczas expose nie był obecny prezydent. "To nie powinno się zdarzyć. To kolejna wpadka" - ocenił Olejniczak.

Szef PO <b>Donald Tusk</b> oznajmił, że intencje rządu Jarosława Kaczyńskiego należy oceniać poprzez pryzmat ostatnich 9 miesięcy działalności poprzedniego gabinetu, a nie mało konkretnego expose. "Przez te 9 miesięcy żadna z obietnic wyborczych PiS nie została spełniona. Ba, do żadnej PiS nie próbował nawet podejść". Jesteśmy dzisiaj świadkami nie powstania nowego rządu czy filozofii rządzenia, a jedynie zmiany premiera, "imponującej swoim rozmachem zmiany dekoracji. (...) Nie możemy udawać, że dochodzi do dzisiaj do przełomu politycznego w Polsce" - mówił szef Platformy.

Tusk zaproponował nowemu premierowi uruchomienie debaty publicznej w czterech ogólnonarodowych problemach - emigracji zarobkowej, "fatalnej" passy polskiej polityki zagranicznej, w sprawach edukacji i walki z bezrobociem. Odwołał się do wspólnych korzeni Platformy oraz Prawa i Sprawiedliwości - dziedzictwa roku 1980 i 1989. Obecnie jednak Platformę i PiS dzieli wizja przyszłości państwa - oświadczył. Wizja PiS, to "wizja państwa, które panuje nad obywatelami, państwa, w którym polityka polega na wywoływaniu nieustannych kryzysów i konfliktów wewnętrznych, każe nieustannie wskazywać wroga, żeby go atakować. (...) To wizja państwa, w którym z korupcją walczy się poprzez zwiększenie władztwa państwa nad obywatelami, a nie poprzez zwiększenie kontroli obywatelskiej nad władzą. To jest ta wizja, która każe zła szukać w umysłach i sercach ludzi, a nie we władzy" - mówił. Wizja Platformy Obywatelskiej - według Tuska - to wizja wyrastająca z przekonania, że to co dobre wyrasta z ludzi, że to co osiągają, zawdzięczają własnej swobodnej działalności, przedsiębiorczości i energii.

Mówiąc o młodych Polakach wyjeżdżających, by szukać pracy Na Zachodzie, powtórzył słowa J.Kaczyńskiego w expose. "Warto być Polakiem - mówił - ale to ci młodzi ludzie muszą w to uwierzyć, a nie pan premier".

Skrytykował "fatalną passę w polityce zagranicznej, za którą winił obecne władze. "Ekstrawagancją" nazwał deklarację premiera o zaangażowaniu Polski w Afryce przy skrótowym jedynie potraktowaniu tematyki UE. "Panie premierze, zwracam się do pana jako Polak: wasza polityka doprowadziła do autoizolacji Polski nie w dalekiej Azji czy w Afryce, ale w najbardziej newralgicznym miejscu, między Polską a Niemcami w Unii Europejskiej" - mowił Tusk. Zaproponował, aby z polityki zagranicznej uczynić wspólne działanie opozycji i obozu rządzącego.
Problemem polskiej edukacji, uczniów i nauczycieli jest wicepremier Roman Giertych - ocenił Tusk. "Patriotyzmu trzeba uczyć przez dobre wychowanie, a nie narzucone z góry wychowanie a'la Młodzież Wszechpolska i Roman Giertych".

Wezwał też nowy rząd do przeprowadzenia reformy finansów publicznych, przygotowanej zresztą - jak podkreślił - właśnie przez Polityków Platformy, m.in. Zytę Gilowską i Jana Rokitę. Opowiedział się za niskimi, prostymi podatkami i jak najmniejszą ingerencją państwa w gospodarkę.

Jak dodał, zgadza się z pointą expose J.Kaczyńskiego, że Polska zasługuje na więcej. "Po wysłuchaniu expose nie mam żadnych wątpliwości - Polska zasługuje na więcej" - podkreślił.

Oznajmił, że się zgadza z wystapieniem Marka Kuchcińskiego (PiS). "Obawiam się, że nie pomylił również wtedy, kiedy powiedział we wrześniu +Dla społeczeństwa to może być doświadczenie zbyt trudne - dwaj Kaczyńscy razem, to może być ciężar ponad siły+" - zakończył szef Platformy.

Expose premiera nie poprze także PSL. Prezes Stronnictwa, Waldemar Pawlak, podkreślił, że Polacy nie chcą, aby państwo wyręczało ich w w ich działaniach, m.in. nie chce, by budowało im domy. "Potrzeba tylko usunięcia przeszkód". "Nie potrzeba dofinansowania, potrzeba pracy i dobrych dochodów" - mówił. Pawlak nawiazał też do wysokiej emigracji wykształconych młodych Polaków. "Kiedyś wykształcenie było przepustką do kariery, a dziś jest biletem na emigracje - do prostych robót" - ocenił.

Lider ludowców ocenił także, że rolnicy mieli wielkie nadzieje na poprawę koniunktury, a jest wielkie rozczarowanie. Zlikwidowano wsparcie dla gospodarstw nisko towarowych, jest podwyżka składek na KRUS - wymieniał. "Kiedyś Andrzej Lepper bronił rolników na barykadach, dziś widać go tylko w zabieganiu o stanowiska w telewizji" - powiedział Pawlak.

W trakcie debaty została ogłoszona przerwa. Jej powodem był spór o naruszenie regulaminu i zebrania Konwentu Seniorów. Opozycja zarzuciła prowadzącemu obrady naruszenie punktu, który mówi, że podczas debaty nad expose członkowie rządu nie mogą zabierać głosu, a głos zabierali wicepremierzy Ludwik Dorn i Roman Giertych. Około 16. Sejm wznowił debatę. Po posiedzeniu Konwentu marszałek Marek Jurek przyznał, że pojawiły się odmienne opinie na temat tego, czy podczas debaty mogą zabierać głos ministrowie, czy tylko premier. Jurek zapowiedział, że poprosi o ekspertyzy prawne w tej sprawie, tak aby na przyszłość nie pojawiały się już wątpliwości.

Zabierając głos Dorn zarzucił opozycji opisywanie sytuacji naszego kraju "tak jak groziłby nam czwarty rozbiór Polski", a Giertych oświadczył, że obecny rząd będzie rządem przełomu.

 "Walczymy o to, by mieć więcej do powiedzenia w UE i stąd mogą pojawiać się krytyczne artykuły w zachodniej prasie". "Ale nie jest to powód do fatalizmu" - tłumaczył Dorn fatalną prasę Polski na Zachodzie.

Opozycję, a zwłaszcza Platformę, mocno zaatakował Giertych, który powiedział, że "normalni Polacy nie są wściekłymi liberałami, normalni Polacy nie głosowali na KLD (Kongres Liberalno Demokratyczny)". "Te zmiany, które są potrzebne - tzn. zburzenie tej wielkiej korporacji, której twarzą jest Donald Tusk i która na ciele narodu zbudowała swoją pozycję i swój świat - jest pierwszorzędnym zadaniem, żeby Polskę odzyskać dla obywateli" - mówił. Według Giertycha, to właśnie liberalna filozofia winna jest "skandalom gospodarczym" i "zaniedbaniu wychowania młodzieży" w ostatnich 16 latach. Zapowiedział, że pod jego kierownictwem resort edukacji powróci do "tradycyjnych wzorców". "Trzeba wrócić do tradycyjnych wzorców, bo na tych tradycyjnych wzorcach uczyli się nasi ojcowie, na nich wychowano młodzież do walki o Polskę w czasie II wojny światowej" - podkreślił. Nie chodzi o to, by robić lekcje z patriotyzmu "ale trzeba wychowywać do miłości do ojczyzny". "Nie do miłości do Związku Radzieckiego (...) nie wychowywać młodzież do liberalizmu i kosmopolityzmu - co postuluje PO" - mówił. "Polacy są Europejczykami - to prawda, ale trzeba najpierw nauczyć młodzież kochać własną ojczyznę i własną literaturę".

pap, ab, em