Grass, związany z niemiecką SPD, wielokrotnie zabierał głos jako rzecznik lewicy i nawoływał do dokonania przez Niemcy uczciwego rozrachunku z hitlerowską przeszłością. W sprawach międzynarodowych, także w okresie zimnej wojny, krytykował USA za "imperialistyczną" politykę, m.in. wojnę w Wietnamie, a ostatnio potępiał inwazję Iraku.
"WSJ" zwraca uwagę, że w wywiadzie, w którym przyznał się do członkostwa w Waffen SS, niemiecki laureat literackiej Nagrody Nobla wspomina m.in. jak w amerykańskim obozie jenieckim po wojnie był świadkiem złego traktowania murzyńskich żołnierzy przez ich białych kolegów i mówi, że "stanął nagle w w obliczu bezpośredniego rasizmu".
Dziennik tak komentuje ten fragment wywiadu: "Czy aby dobrze zrozumieliśmy?... Oto człowiek, który przyznał się właśnie do służby w elitarnej jednostce nazistowskiej i któremu trudno było nie zauważyć znikania Żydów z rodzinnego Gdańska, twierdzi, że jego pierwsze doświadczenie z rasizmem nastąpiło w amerykańskim obozie jenieckim. Nawet w Waffen SS pan Grass czuje się moralnie wyższy od tych przeklętych Jankesów i nadal obstaje przy tym w 60 lat później".
W 1968 roku - przypomina "WSJ" - Grass powiedział, że Ameryka "popełnia zbrodnie wojenne w Wietnamie, które, podobnie jak niemieckie zbrodnie wojenne, zostały słusznie potępione". "Być może zrównanie Amerykanów z nazistami pomogło panu Grassowi w jego osobistym oczyszczeniu" - ironizuje dziennik.
Przytacza następnie wypowiedź pisarza bezpośrednio po inwazji USA na Irak: "Słowa obecnego amerykańskiego prezydenta, że 'Kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam' ciążą jak echo barbarzyńskiej epoki nad wszystkimi obecnymi wydarzeniami".
Grass oskarżył wtedy Amerykę o rozpętanie wojny dla swych "interesów ekonomicznych" i sugerował, że Niemcy lepiej niż USA nauczyły się wyciągać wnioski ze swych błędów, mówiąc: "Po dwóch światowych wojnach z ich zbrodniczymi konsekwencjami, za które musimy przyjąć odpowiedzialność, nauczyliśmy się lekcji z historii i zrozumieliśmy tę lekcję".
"WSJ" jadowicie komentuje tę wypowiedź pisząc w konkluzji komentarza: "Gdyby Stany Zjednoczone słuchały rad Grassa 65 lat temu (aluzja do wojny z Saddamem Husajnem porównywanym przez George'a W. Busha do Hitlera ), jego kariera w Waffen SS mogłaby trwać dłużej niż kilka miesięcy. Ale na kontynencie wyzwolonym dzięki amerykańskiej ofierze krwi, ten 'pokojowy' działacz może, wraz ze swymi europejskimi kolegami-noblistami: Haroldem Pinterem, Dario Fo i Jose Saramago, dokładać Ameryce w komforcie i wolności".
pap, ab