Co z ordynacją w wyborach samorządowych?

Co z ordynacją w wyborach samorządowych?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po raz kolejny doszło do politycznej burzy wokół projektu zmian w samorządowej ordynacji wyborczej. Opozycja doprowadziła do tego, że w sprawie projektu 11 września odbędzie się tzw. wysłuchanie publiczne.
Koalicja uznała, że to obstrukcja w pracach nad zmianami w samorządowej ordynacji.

Projektem nowelizacji - pod którym podpisali się posłowie PiS, Samoobrony i LPR - zajęła się w czwartek Komisja Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej. Projekt przewiduje m.in. możliwość tworzenia grup (bloków) list i zawierania umów przez komitety wyborcze o wspólnym podziale mandatów.

W pierwszej kolejności komisja zajęła się złożonym przez Witolda Gintowt-Dziewałtowskiego (SLD) wnioskiem o przeprowadzenie w sprawie projektu tzw. wysłuchania publicznego. Instytucja ta umożliwia każdemu zainteresowanemu, który spełni wymogi formalne, wypowiedzenie się na forum komisji o projekcie.

Poseł PiS Adam Puza oświadczył na posiedzeniu komisji, że jego klub nie sprzeciwia się wysłuchaniu jako takiemu, ale trybowi prac w tej sprawie narzuconemu - według niego - przez szefa komisji Waldemara Pawlaka (PSL).

Puza podkreślił, że w lipcu Sejm zobowiązał sejmową komisję samorządową do zakończenia prac nad projektem zmian w ordynacji do 21 sierpnia.

Według Puzy, Pawlak ustalając na lipcowym posiedzeniu prezydium komisji, termin jej posiedzenia na 17 sierpnia wiedział, że nie zdoła ona zakończyć prac nad ordynacją do 21 sierpnia, jeśli jednocześnie zdecyduje o przeprowadzeniu wysłuchania publicznego. Ponadto Pawlak miał powiedzieć wtedy, że będzie przeciwko wnioskowi o wysłuchanie publiczne.

Pawlak odpierał zarzuty podkreślając, że podczas licowego spotkania prezydium komisji, kiedy ustalono termin posiedzenia na 17 sierpnia, a on poinformował, że jest wniosek o przeprowadzenie wysłuchania publicznego, nie protestował ani Puza, ani nikt inny.

Ostatecznie komisja przystąpiła do głosowania. W komisji tej jest 15 przedstawicieli koalicji, 15 przedstawicieli opozycji i jeden poseł niezrzeszony - Ryszard Galla reprezentujący Mniejszość Niemiecką.

Ponieważ ponieważ 14 posłów PiS, Samoobrony i LPR w proteście wstrzymało się od głosu, wniosek o wysłuchanie publiczne został przyjęty głosami 15 posłów klubów opozycyjnych, wspartych głosem posła Galla.

Termin wysłuchania publicznego ustalono na 11 września. Ponieważ oznacza to niemal miesięczną zwłokę w pracach sejmowych nad zmianami w ordynacji samorządowej, przedstawiciele koalicji uznali to za obstrukcję ze strony opozycji.

Wiceprzewodniczący sejmowej komisji samorządowej Dawid Jackiewicz (PiS) ocenił, że intencją opozycji jest zablokowanie możliwości przyjęcia zmian w ordynacji. Według niego, "cała odpowiedzialność" spoczywa na Pawlaku jako szefie komisji, który "z pełną świadomością doprowadził do tego, że wyborcy w ostatniej chwili dowiedzą się, jaki jest kształt ordynacji wyborczej".

LPR zapowiedziała zaś, że złoży wniosek do sejmowej Komisji Etyki Poselskiej o ukaranie Pawlaka w związku ze stosowaniem - jej zdaniem - obstrukcji parlamentarnej. Rozważy też możliwość pozbawienia Pawlaka funkcji przewodniczącego Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej.

Z kolei Pawlak powiedział dziennikarzom w Sejmie, że w pracach komisji "zostały dochowane wszelkie zasady określone w regulaminie Sejmu". Jednocześnie podkreślił, że inicjatorzy zmian w ordynacji samorządowej zgłosili projekt "bardzo późno i w formie niedoskonałej, co widać w ekspertyzach przedstawionych komisji".

"Jeśli chodzi o udoskonalenie prawa wyborczego, to może wejść ono od następnej kadencji, natomiast jeśli chodzi o bieżące rozgrywanie polityki, to nie ma zgody na tego typu manipulacje, by teraz, pod doraźne potrzeby, zmieniać ordynację w sposób bardzo chaotyczny" - powiedział Pawlak.

Ani przewodniczący komisji etyki Grzegorz Kurczuk (SLD), ani jej wiceszef Witold Czarnecki (PiS) nie chcieli komentować wniosku Ligi, nie widząc go.

Opóźnienie prac nad nowelizacją ordynacji wyborczej do samorządów nie oznacza jednak, że tegoroczne wybory samorządowe na pewno odbędą się według starych zasad.

Sekretarz Państwowej Komisji Wyborczej Kazimierz Czaplicki podkreślił, że ustawodawca nie określił terminu do kiedy można dokonywać zmian w prawie wyborczych.

Czaplicki ocenił jednak, że "dobrym zwyczajem i zasadą dobrej legislacji" powinno być, by wszelkich zmian w prawie wyborczym dokonywać odpowiednio wcześnie i nie powinny one być dokonywane po zarządzeniu wyborów.

Gdyby wybory miały odbyć się 12 listopada - o takiej dacie mówili przedstawiciele PiS - to powinny zostać zarządzone najpóźniej 13 września. Przy takich terminach i wysłuchaniu publicznym 11 września, dalsze prace nad projektem nowelizacji toczyłyby się już w czasie oficjalnej kampanii wyborczej.

pap, ss, ab