Kryzys w lubelskiej Platformie?

Kryzys w lubelskiej Platformie?

Dodano:   /  Zmieniono: 
98 osób rezygnuje z członkostwa w lubelskiej Platformie Obywatelskiej - mówił na konferencji prasowej w Lublinie b. działacz PO Dariusz Jedlina. Szef lubelskiej Platformy zaprzecza.
W Platformie Obywatelskiej nie ma rozłamu - mówi szef PO na lubelszczyźnie Janusz Palikot. Były działacz lubelskiej PO Dariusz Jedlina, który informował o odejściu z tej partii blisko stu osób, nie jest wiarygodny - powiedział. Zdaniem Palikota działania Jedliny służą przeciwnikom politycznym Platformy i może być on przez nich inspirowany.

Jedlina na konferencji pokazał dziennikarzom plik deklaracji o rezygnacji, które, jak twierdzi, pochodzą od członków lubelskiej miejskiej organizacji PO. Nie podał jednak nazwisk tych osób. "Są to osoby m.in. związane z biznesem, bardzo dużo osób młodych. Niektóre z nich były na listach wyborczych PO" - powiedział. Dodał, że w najbliższym czasie deklaracje zostaną przekazane władzom partii.

Jako powody odejścia z partii podał m.in. łamanie statutu w lubelskiej PO i "niejasny tryb układania list kandydatów w wyborach samorządowych". Według niego na listach Platformy umieszczani są członkowie rodzin i koledzy działaczy PO.

Skrytykował także powołanie zarządu komisarycznego w lubelskiej PO (na początku roku). Jego zdaniem było ono nielegalne. Jedlina winą za to co dzieje się w lubelskiej PO obarcza jej obecnego szefa na Lubelszczyźnie, posła PO Janusza Palikota. "Dokonane zostało zniszczenie dobrze funkcjonującej struktury Platformy Obywatelskiej w Lublinie. Sam Palikot otoczył się ludźmi, którzy są od niego uzależnieni, a do Platformy wstąpili, jak sądzimy, koniunkturalnie przez wyborami parlamentarnymi"- powiedział.

Obecny na konferencji inny były działacz PO Ireneusz Bryzek powiedział, że kryzys w PO ujawnił się po porażce wyborczej. Zarzucił władzom partii brak rozliczenie wyniku wyborczego i unikanie dyskusji na ten temat a także "zamykanie ust inaczej myślącym", "wyrzucanie pod byle powodem niewygodnych dla władz partii działaczy". "Publiczne deklaracje Donalda Tuska w obronie demokracji i praw obywatelskich całkowicie rozmijają się z praktyką stosowaną na co dzień w jego partii" - mówił. "Niejednokrotnie próbowaliśmy spotkać się Donaldem Tuskiem żeby porozmawiać, ale on nigdy nie miał dla nas czasu" - dodał.

Pytani o plany polityczne na przyszłość Jedlina i Bryzek powiedzieli, że być może stworzą własny komitet wyborczy i wystartują w wyborach samorządowych.

Przewodniczący powiatu lubelskiego PO Jacek Sobczak podkreśla, że do władz lokalnych partii nie wpłynęły żadne formalne zgłoszenia o rezygnacji z członkostwa, a o odejściu działaczy dowiedział się z prasy. Dotychczas z partii wystąpił tylko Jedlina, a jeden z działaczy Stowarzyszenia Młodzi Demokraci zgłosił zawieszenie w prawach członka. Sobczak przypuszcza, że wśród tych 98 osób mogą być takie, które do PO faktycznie nie należą, gdyż nie zadeklarowały ponownie swojego członkostwa, po tym jak w styczniu tego roku lubelskie struktury PO rozwiązano i wprowadzono zarząd komisaryczny. Kiedy budowano na nowo struktury partii w powiecie, działacze byli proszeni o ponowne zadeklarowanie członkostwa w PO i opłacenie składek. Blisko 150 osób nie reaktywowało wówczas swego członkostwa w PO. Wysłano do nich listy polecone z prośbą o określenie się, co do swojej przynależności w ciągu 30 dni i opłacenie składek. "Pouczyliśmy te osoby, że w przypadku nie udzielenia żadnej odpowiedzi zostaną skreślone z listy członków". Na list odpowiedziały tylko trzy osoby - mówił Sobczak. Dodał, że do 7 lipca w lubelskiej powiatowej organizacji PO było 283 członków.

Szef sztabu regionalnego PO Krzysztof Łątka zapewnił, że po tym jak wpłyną deklaracje, które posiada teraz Jedlina, zostaną one zweryfikowane. "Musimy poznać nazwiska, żeby się do tej sytuacji odnieść. My nie wiemy, kto złożył te deklaracje i czy to są członkowie PO" - powiedział. Łątka przyznał, że na listach kandydatów PO w wyborach samorządowych miejsca tzw. premiowane są zarezerwowane dla członków partii. Podkreślił, że listy w powiecie zatwierdza 40-osobowa rada. "Jeżeli uchwały o poparciu takich list zapadały jednogłośnie, to zarzut kolesiostwa jest bezzasadny" - powiedział Łątka.

Zarzut o nielegalność powołanego zarządu komisarycznego w lubelskiej PO Łątka nazwał "odgrzewaną historią". Zarząd krajowy partii uznał wprowadzenie zarządu komisarycznego za zasadne a odwołanie w tej sprawie, które składał Jedlina, zostało odrzucone. "Gdybyśmy nie przeszli całej tej procedury, nie moglibyśmy tworzyć list" - dodał Łątka. Jego zadaniem, środowisko skupione wokół Jedliny promuje się w mediach przez "wywoływanie faktów prasowych, które nie odzwierciedlają rzeczywistej sytuacji PO w Lublinie".

Rada Regionu Lubelskiego PO na początku sierpnia odwołała Jedlinę z funkcji członka zarządu regionu z powodu "utraty zaufania do jego działań". Stało się to po upublicznieniu zapisu rozmowy Palikota z jednym z lokalnych działaczy Platformy, nagranej w domu posła a dotyczącej teczki Zyty Gilowskiej. Palikot złożył w tej sprawie doniesienie do prokuratury; domaga się wyjaśnienia, kto i po co nagrał rozmowę. Jedlina dwa tygodnie po odwołaniu go z funkcji członka zarządu wystąpił z Platformy, ponieważ, jak oświadczył, czuł się dyskryminowany.

PO na Lubelszczyźnie liczy ponad tysiąc członków. Szefem partii w regionie w kwietniu wybrany został Palikot. Przystąpił on do Platformy w czerwcu ub. roku po tym jak z partii odeszła Zyta Gilowska, której władze PO zarzuciły nepotyzm. Palikot zapowiadał start w wyborach na prezydenta Lublina, ale wycofał się z kandydowania. Kandydatem PO na prezydenta tego miasta jest nauczyciel akademicki Adam Wasilewski. Środowisko skupione wokół Jedliny chce zaproponować start w wyborach na prezydenta Lublina synowi byłej wicepremier Pawłowi Gilowskiemu.

pap, em