Andrzej Niemczyk, który pracował z kadrą od kwietnia 2003 roku i w tym czasie doprowadził ją do dwóch tytułów mistrzyń Europy, od poniedziałku, kiedy zespół wrócił z Chin, był nieuchwytny. W czwartek szkoleniowiec dotarł na obrady zarządu.
"Od przyjazdu z Chin do dziś do godz. 15 byłem w szpitalu. Do tego rozładowała mi się komórka i nie było ze mną kontaktu. Mam kłopoty ze zdrowiem i z tego powodu podałem się do dymisji, która została przyjęta przez zarząd związku" - powiedział Andrzej Niemczyk.
"Przez dziewięć lat walczyłem z rakiem i pozostałościami po nim. Teraz mam kłopoty z nadciśnieniem. Zdrowia się nie wybiera i trzeba o nie dbać. Teraz to jest dla mnie najważniejsze" - dodał i podkreślił: "Umówiliśmy się z zarządem, że jak się wyleczę, to po mistrzostwach świata wrócimy do tematu mojej pracy z reprezentacją".
Niemczyk zaprzeczył jakoby przyczyną rozstania z kadrą było nadużywanie alkoholu. "Nigdy nie ukrywałem, że lubię alkohol. Jednak w ciągu 41 lat pracy trenerskiej nikt, nigdy i nigdzie podczas pełnienia obowiązków nie widział mnie pijanego. A przyczyny mojej nieobecności na niektórych treningach wyjaśniłem członkom zarządu, np. na zgrupowaniu w Szczyrku więcej uwagi poświęcałem dziewczynom z kadry B, bo je mniej znałem, a program z kadrą A realizowali moi asystenci" - stwierdził.
"To nie jest pożegnanie trenera Andrzeja Niemczyka - powiedział prezes PZPS Mirosław Przedpełski. - Andrzej jest chory i musi się leczyć. Po mistrzostwach świata ponownie zastanowimy się kto powinien być trenerem reprezentacji siatkarek i jego powrotu nie można wykluczyć".
Po kolejnych dwóch godzinach obrad prezes związku obwieścił nazwisko następcy Niemczyka. "Pierwszy trener - Ireneusz Kłos. Drugi trener - Marian Kardas. Koordynator sztabu szkoleniowego - Waldemar Wspaniały" - lakonicznie ogłosił Przedpełski.
"Metody pracy Andrzeja Niemczyka przyniosły sukces i zdecydowaliśmy się na ich kontynuację. Rewolucja dwa miesiące przed mistrzostwami świata nie jest potrzebna. Dlatego m.in. przepadła propozycja zatrudnienia trenera z zagranicy" - powiedział Przedpełski i poinformował, że za wyniki odpowiedzialni będą wszyscy członkowie sztabu szkoleniowego.
"I wszyscy zostaną rozliczeni, z Waldemarem Wspaniałym włącznie" - dodał.
Według Przedpełskiego, o włączeniu Wspaniałego do sztabu trenerskiego zadecydowała doskonała znajomość sytuacji w drużynie siatkarek. "On świetnie wie co dzieje się w tym zespole" - powiedział prezes związku.
"Szanujemy dokonania Andrzeja Niemczyka i będziemy próbować kontynuować jego dzieło. Zajęcia z zawodniczkami prowadzić będą Kłos z Kardasem, a ja będę im pomagał swoim doświadczeniem i umiejętnościami" - powiedział Waldemar Wspaniały.
"Pierwszym celem drużyny będzie zakwalifikowanie się do przyszłorocznej Grand Prix. Później skupimy się na mistrzostwach świata. Zakładaliśmy zajęcie miejsc 3-6, ale uważam, że pozycja w czołowej ósemce też będzie sukcesem polskiej drużyny" - dodał i zapewnił, że będzie rozmawiał z Małgorzatą Glinką na temat powrotu do reprezentacji.
"Sytuacja jest inna niż w chwili, gdy Gosia rezygnowała z gry w kadrze. Zrobimy wszystko, by wróciła. Będą z nią rozmawiał i spróbuję ją do tego nakłonić" - zadeklarował Waldemar Wspaniały.
Nowych szkoleniowców krótko ocenił też Andrzej Niemczyk. "Irka Kłosa przygotowywałem na swojego następcę i tak się stało. Obaj z Marianem mają wielkie boiskowe doświadczenie, zjedli zęby na siatkówce. Uważam, że dadzą sobie radę. W każdym razie życzę im wszystkiego najlepszego. Dziewczyny spóźniły się nieco z formą, ale już w końcówce Grand Prix grały nieźle, a będzie coraz lepiej" - powiedział.
Zamieszanie wokół reprezentacji siatkarek trwało od tygodnia. Podczas turnieju Grand Prix w chińskim Ningbo trener Andrzej Niemczyk usunął z kadry Małgorzatę Glinkę, zarzucając jej brak zaangażowania na treningach. Zawodniczka z kolei poinformowała, że rezygnuje w ogóle z występów w zespole narodowym, niezależnie od tego, kto będzie jego trenerem. Dzień później Niemczyk zapowiedział dymisję, a zespół w trzech meczach w Ningbo prowadził Ireneusz Kłos. Po powrocie do Polski Niemczyk stwierdził, że nie ma jeszcze decyzji o dymisji. We wtorek nie przyszedł na rozmowy z kierownictwem PZPS informując, że idzie do szpitala. W siedzibie związku nie zjawił się także w środę. Z władzami PZPS spotkał się dopiero w czwartek podczas posiedzenia zarządu i zrezygnował z dalszej pracy.
pap, ab