Wybory samorządowe 12 listopada

Wybory samorządowe 12 listopada

Dodano:   /  Zmieniono: 
12 listopada odbędą się wybory samorządowe - ogłosił premier Jarosław Kaczyński. "Wierzę, że będzie to starcie programów, dotyczących naszych województw, naszych powiatów, naszych gmin.
Wierzę, że będzie mniej agresji" - dodał premier w wystąpieniu w TVP1.

Tego dnia odbędą się wybory do rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich oraz drugie w historii, bezpośrednie wybory wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Ewentualna druga tura wyborów wójtów, burmistrzów i prezydentów odbędzie się 26 listopada.

Rzecznik rządu Jan Dziedziczak poinformował, że rozporządzenie premiera dotyczące daty wyborów wydane zostanie we wtorek, a wejdzie w życie w środę - 13 września.

Zgodnie z samorządową ordynacją wyborczą, z dniem opublikowania tego rozporządzenia rusza kampania wyborcza, która zakończy się 24 godziny przed dniem wyborów.

Od środy komitety wyborcze będą więc mogły informować Państwową Komisję Wyborczą, lub właściwych komisarzy wyborczych, o swoim powstaniu i zamiarze zgłaszania kandydatów na radnych oraz na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

Premier wyraził nadzieję, że kampania samorządowa będzie spokojna i merytoryczna. "Apelowałem o to w moim wystąpieniu parlamentarnym. Apeluję po raz kolejny" - zaznaczył J.Kaczyński.

Zdaniem posłów koalicji rządowej, 12 listopada to dobry termin na wybory samorządowe. Opozycja natomiast krytycznie ocenia wyznaczenie wyborów samorządowych na dzień po Święcie Niepodległości. W opinii posłów PO, SLD i PSL, koalicja będzie chciała wykorzystać przypadające 11 listopada święto do celów wyborczych.

Zdaniem Zbigniewa Chlebowskiego (PO), z dwóch powodów nie jest to dobra data na wybory samorządowe. Jak zaznaczył polityk PO, dzień wcześniej - 11 listopada, kiedy obowiązuje cisza wyborcza, prezydent, premier i inni politycy PiS uczestniczący w obchodach Święta Niepodległości będą mogli zabierać głos, pojawią się w mediach, a politycy innych partii nie będą mieć takiej szansy.

"A po drugie - opozycja zaskarżyła nowelizację samorządowej ordynacji wyborczej do Trybunału Konstytucyjnego, więc premier powinien wstrzymać się jeszcze kilka dni" - powiedział Chlebowski.

Nowela ordynacji ma wejść w życie 13 września. Umożliwia ona blokowanie list wyborczych i zawieranie przez komitety umów o wspólnym podziale mandatów. Listopadowe wybory mają odbyć się według tych nowych zasad.

Podobnego zdania jest sekretarz generalny SLD Grzegorz Napieralski. "To, że PiS instrumentalnie traktuje politykę, to już wiemy, że PiS podchodzi do Polski jak do swojej własności - to też już wiemy, ale to, że w taki sposób obłudny podchodzi do świąt, do patriotyzmu, tego jeszcze nie wiedzieliśmy. W sposób cyniczny PiS będzie wykorzystywał Święto Niepodległości do celów wyborczych, a to - moim zdaniem - jest już przekroczenie pewnej cienkiej granicy - granicy obrzydliwości" - powiedział Napieralski.

Według Marka Sawickiego (PSL), 12 listopada "to termin, który uznali za dobry PiS i pan premier". "Wiemy, że 11 listopada będą się odbywały uroczystości państwowe w ważnych miejscach. Działacze PiS i koalicji będą mogli demonstrować siłę patriotyzmu i wagę przywiązania do tradycji narodowej, po to, żeby w wyborach samorządowych, powołując się na hasła narodowe, historyczne, uzyskać jak najlepszy wynik" - powiedział Sawicki.

Jego zdaniem, jest to "świetny chwyt marketingowy". "Inni do tej pory na takie pomysły nie wpadali i takich dat nie wykorzystywali. Widać wyraźnie, że dla PiS żadna świętość nie jest ważna, a jest interesująca z punktu widzenia wykorzystania jej w kampanii wyborczej" - ocenił Sawicki.

W opinii szefa Samoobrony Andrzeja Leppera, 12 listopada to "termin bardzo dobry". "Niektórzy uważają, że ten termin wyborów będzie służył PiS-owi i koalicji rządowej, ale nie wszystkim jednakowo" - powiedział Lepper. "Do końca będziemy mogli wszyscy prowadzić kampanię, bo 11 listopada nikt nie zabroni nikomu brać udziału w różnych uroczystościach, imprezach, akademiach z okazji Święta Niepodległości" - podkreślił wicepremier.

Opinie taką podziela wiceprezes LPR Wojciech Wierzejski. "Każda inna data byłaby gorsza. Dwa tygodnie wcześniej, przed 1 listopada, czyli Wszystkich Świętych, wyborów nie będziemy robić, a jeśli tydzień później niż 12 listopada - to druga tura byłaby już w grudniu. A kto robi wybory w grudniu? Jakiś szaleniec chyba" - ocenił Wierzejski.

Jak dodał, to, że termin wyborów przypada dzień po Święcie Niepodległości, może polepszyć frekwencję w wyborach. "Frekwencję w wyborach można zwiększyć m.in. przez to, że dzień wcześniej jest święto narodowe, ludzie pójdą na msze święte za ojczyznę, będą brali udział w patriotycznych uroczystościach. U jednych z przyczyn religijnych, u drugich z przyczyn patriotycznych obudzi się świadomość, że warto wziąć udział w obowiązku wyborczym" - zaznaczył Wierzejski.

Według wiceszefa klubu PiS Tadeusza Cymańskiego, to, że dzień przed wyborami samorządowymi przypada święto "wzbogaca wybory, ale nie przesądza o ich wyniku". "Sugerowanie, czy mówienie wprost, że to może być wyrachowanie w wyborze daty jest czymś bardzo niskim, nieuprawnionym, nie wytrzymującym krytyki w dokładnej, logicznej analizie" - podkreślił Cymański.

Jak dodał, "jeżeli święto narodowe ma sprzyjać PiS-owi, to chwała Bogu". "Ordynacja była zła, teraz święto jest złe" - powiedział Cymański. Dodał, że "święto narodowe dobrym, silnym wcale nie zaszkodzi, a słaba partia zawsze będzie słaba i nic jej nie pomoże". "Niech Platforma też weźmie udział w tych wyborach i powie o swoich pomysłach na Polskę i niech obnaży prawdziwy obraz PiS. Do roboty się brać i przygotowywać listy ludzi, a nie spekulować!" - wezwał wiceszef klubu PiS.

pap, ab