Nikt nie widział teczki Suboticia

Nikt nie widział teczki Suboticia

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były prezes TVP Wiesław Walendziak i wiceminister kultury Jarosław Sellin powiedzieli, że nie przypominają sobie, by widzieli kiedykolwiek dokumenty z teczki personalnej Milana Suboticia, potwierdzające, że był on agentem WSI.
O spotkaniu z ich udziałem, na którym miały być pokazywane takie dokumenty, napisał w Internecie jeden z uczestników spotkania dziennikarz Maciej Gawlikowski.

Gawlikowski napisał w środę m.in., że w maju "1992 roku w mieszkaniu W.W. (Wiesława Walendziaka) doszło do spotkania, na którym pokazano papiery dowodzące niezbicie, że Milan S. został oddelegowany do pracy w komunistycznej telewizji przez 'wojskówkę'". Jak napisała czwartkowa "Rzeczpospolita" w spotkaniu wzięli udział: Jarosław Sellin, Bogusław Chrabota, Adam Pawłowicz, Jacek Łęski, Jacek Kurski oraz Piotr Semka.

Maciej Gawlikowski powiedział, że "nie zaprzecza", iż chodzi o te nazwiska. "Takie spotkanie miało miejsce w maju 1992 r. i podczas tego spotkania oglądaliśmy teczki przyniesione przez jedną z osób do tego mieszkania" - powiedział Gawlikowski. Dodał, że były to "teczki personalne pracowników TVP zaangażowanych w propagandę stanu wojennego". "Ja zapamiętałem teczki Jerzego Samonia, Zbigniewa Szepeluka, Pudełko-Kowalskiej, Janusza Sobieraja, no i oczywiście Suboticia" - powiedział Gawlikowski. Według niego w teczce Suboticia były "dokumenty jednoznacznie świadczące o związkach ze służbami Ludowego Wojska Polskiego. Była tam forma rekomendacji czy też nawet oddelegowania do pracy w telewizji na trudny odcinek walki ideologicznej" - podkreślił Gawlikowski.

Walendziak powiedział, że nie przypomina sobie, by natrafił na "jakiekolwiek dowody", że Subotić był współpracownikiem tajnych służb.

"Będąc szefem telewizji orientowałem się co jest w teczkach różnych pracowników. Jeśli chodzi o Milana Suboticia to była taka wiedza, że w jego teczce jest odnotowany fakt pracy w redakcji wojskowej i odbycia w związku z tym rozmaitych stażów organizowanych przez MON" - powiedział.

"Ale odbycie stażu prowadzonego przez MON jest czymś innym niż dokumentacja pracy w służbach specjalnych. To jest oczywiste" - podkreślił Walendziak.

Odnosząc się do spotkania opisanego w Internecie, powiedział, że nie mogło się ono odbyć u niego w mieszkaniu, bo w 1992 r. nie miał żadnego mieszkania w Warszawie. "Prawdopodobnie Maciej Gawlikowski mówił o spotkaniu w hotelu telewizyjnym na ul. Ksawerów" - powiedział Walendziak.

Dodał, że pamięta spotkania w kręgu ludzi, których wymienia Gawlikowski, ale nie pamięta, by podczas któregokolwiek z nich pokazywano jakieś dokumenty dowodzące współpracy Suboticia ze służbami. "Pamiętam z tego okresu wypowiedzi w tym duchu, na temat Milana Suboticia, Jacka Kurskiego, pracującego wówczas w dyrekcji programów informacyjnych, kierowanych wówczas przez Roberta Terentiewa, ale nie przypominam sobie pokazywania żadnych dokumentów" - powiedział Walendziak.

Jarosław Sellin również nie przypomina sobie spotkania, "na którym by takie papiery oglądał". "Pamiętam, że mieszkaliśmy w jednym hotelu telewizyjnym, mniej więcej w tym składzie, o którym mówi Gawlikowski czyli: Pawłowicz, ja, Semka, Kurski, Łęski, Chrabota i myśmy się często spotykali, ale w ogóle nie przypominam sobie, żebym takie papiery na oczy widział" - podkreślił Sellin.

"Myślę, że gdyby coś takiego miało miejsce, pewnie bym pamiętał, bo to by raczej zrobiło na mnie wrażenie" - dodał.

Jacek Kurski, który jak napisała "Rzeczpospolita" miał przynieść materiały na spotkanie opisywane przez Gawlikowskiego, w rozmowie z PAP powiedział, że nigdy nie widział żadnych SB-eckich dokumentów świadczących o współpracy Suboticia ze służbami.

Kurski powiedział, że gdy pracował w telewizji jako asystent Terentiewa przez jego ręce przechodziły różne dokumenty dotyczące pracujących w telewizji osób, także tych o których mówiło się, że współpracują z SB. "Były to np. życiorysy ich autorstwa, które pisali pod kątem jakby do PZPR-u lub do kadr, aby poprzeć swój awans; takie lizusowskie życiorysy, aby się podobać partii czy SB przy jakiś awansach" - wyjaśnił Kurski.

Dodał, że nie przypomina sobie, aby na spotkaniach z kolegami pojawiły się jakieś dokumenty dotyczące Suboticia "Jednak mogę nie pamiętać lub to, co było w dokumentach, nie było mocne" - dodał.

Bogusław Chrabota podkreślił z kolei, że "pierwsza nieścisłość jest taka, że to nie było mieszkanie Wiesława Walendziaka, tylko pewnie pokój w hotelu przy ul. Ksawerów". "Tam jako młodzi pracownicy TAI mieszkaliśmy w gronie ludzi, których nazwiska tu padają: Kurski, Łęski, Sellin, Pawłowicz, Semka. Bywał tam również Wiesław Walendziak, który tam nie mieszkał" - powiedział Chrabota.

"Pewnego razu na takim spotkaniu rzeczywiście oglądaliśmy materiały, które jeden z kolegów przynosił z kadr w TAI-u. Natomiast na pewno nie były to żadne jednoznaczne dowody potwierdzające agenturalność osoby Milana Suboticia i to jestem gotów potwierdzić na sto procent" - podkreślił Chrabota.

Według niego Gawlikowski zwyczajnie się pomylił. "W poetyce tamtych czasów dla wielu ludzi tego typu dane, w papierach (że ktoś wywodził się z redakcji wojskowej, przechodził jakieś kursy w MON-ie) jednoznacznie potwierdzały fakt współpracy i Maciek tak to rozumie. Natomiast dla mnie, z wykształcenia prawnika, to tylko poszlaka, a nie dowód" - uważa Chrabota.

Gawlikowski odnosząc się do wypowiedzi swoich kolegów powiedział: "ja nie pisałem nigdzie, nigdy, że jestem przekonany, iż Subotić był agentem konkretnej służby wojskowej. Natomiast jego powiązania były jasne. Od początku twierdziłem, że z papierów tych wynikało, iż co najmniej był rekomendowany przez służby wojskowe do telewizji w stanie wojennym i to podtrzymuję" - powiedział Gawlikowski.

Ponownie potwierdził, że spotkanie, o którym mowa, odbyło się w mieszkaniu Walendziaka. "To na pewno nie było przy Ksawerów, to było mieszkanie z dużym okrągłym stołem, być może wynajmowane dla Walendziaka przez firmę, w której wówczas pracował" - podkreślił Gawlikowski.

Opis spotkania Gawlikowski zamieścił w Internecie jako odpowiedź na blog redaktora naczelnego Polsatu Bogusława Chraboty, zamieszczony na portalu Wirtualnemedia.pl. Chrabota skrytykował sugestie, że współpraca Suboticia z WSI ma związek z programem "Teraz My" i "taśmami Renaty Beger". W czwartek wpisy pod blogiem wciąż się mnożyły.

pap, ab