Politycy, którzy uratowali honor Europy

Politycy, którzy uratowali honor Europy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Polski, przewodniczący Parlamentu Europejskiego i premierzy Łotwy, Danii i Szwecji uratowali na nieformalnym szczycie w Lahti honor Europy wobec zaproszonego na kolację prezydenta Rosji Władimira Putina.
"Aigars Kalvitis, Lech Kaczyński, Josep Borrell, Anders Fogh Rasmussen i Fredrik Reinfeldt - zapamiętajcie dobrze te nazwiska: oni uratowali honor Europy wobec władcy Kremla, Władimira Putina" - zaczyna swoją relację z piątkowej kolacji unijnych przywódców z rosyjskim prezydentem francuski dziennik "Liberation" w artykule zatytułowanym "Zimny bufet pomiędzy UE z Putinem".

Dziennik podkreśla, że szczyt nie miał nic wspólnego z "bajką, że kolacja wypadła świetnie, jaką opowiadał bez najmniejszego wstydu Pałac Elizejski". I opisuje, że premier Łotwy i prezydent Polski ośmielili się wytknąć Putinowi sytuację w Czeczenii i konflikt z Gruzją, a zabierający po nich głos przewodniczący PE i premierzy Szwecji i Danii zażądali wyjaśnień w sprawie zabójstw dziennikarzy w Rosji, w tym Anny Politkowskiej.

Dziennik pisze, że zapraszając Putina na kolację, Europejczycy chcieli święcić "przyjaźń pomiędzy UE a Rosją". Chcieli, by kolacja przebiegła w taki sposób, by nic nie zdenerwowało jednego z głównych dostawców energii do Unii Europejskiej. Ale ostatnie "krwawe wydarzenia" zmieniły program szczytu. Kraje UE, niedawno jeszcze związane ze Związkiem Radzieckim "nie chcą udawać, że nic się nie stało, ryzykując nawet, że zaszkodzą interesom gospodarczym innych państw członkowskich". Jeszcze brutalniej od nich - dodaje "Liberation" - wypowiedział się na szczycie Borrell, który powiedział, że UE nie przehandluje praw człowieka za energię, a Putina spytał, "czy Rosja jest jeszcze demokratyczna".

Putinowi - jak pisze "Liberation" - oczywiście nie spodobała się krytyka na temat "autorytarnego i imperialistycznego zbaczania z kursu" przez Rosję, o czym poinformował pozostałych "w sposób brutalny". Wytknął Hiszpanii, że ma skorumpowanych burmistrzów, którzy siedzą w więzieniach i że w związku z tym to nie on powinien dostawać lekcję z demokracji. Dostało się też Włochom, mimo że premier Romano Prodi - próbował rozładować napięcie. "Kolebką mafii są Włochy, a nie Rosja" - oświadczył Putin.

"Trzeba było interwencji Paryża, Berlina i Rzymu, by kolacja całkiem nie zmieniła się w bójkę na słowa" - pisze dziennik.

"Liberation" ocenia też, że Putin ani o milimetr nie ustąpił w kwestiach energetycznych. Nie obiecał tego, na czym Unii Europejskiej najbardziej zależało - ratyfikacji Europejskiej Karty Energetycznej, która zapewniłaby przejrzystą podstawę prawną kontraktów energetycznych i bezpieczeństwo prawne europejskim inwestorom.

pap, ss