Kandydaci zdawali egzamin na prezydenta

Kandydaci zdawali egzamin na prezydenta

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trójka kandydatów na prezydenta Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO), Kazimierz Marcinkiewicz (PiS), Marek Borowski (centrolewica) zdawała "egzamin na prezydenta".
Kandydaci wzięli udział w debacie zorganizowanej dla studentów przez Uniwersytet Warszawski.

W czasie trzyczęściowej debaty, każdy z kandydatów w pojedynku "jeden na jeden" zadał swym kontrkandydatom po dwa pytania. Następnie, ubiegający się o fotel prezydenta stolicy, w specjalnym quizie mogli sprawdzić swą wiedzę na temat historii, kultury, gospodarki oraz funkcjonowania Warszawy. W ostatniej części kandydaci na gospodarza miasta odpowiadali na pytania studentów UW.

W pierwszej "pisemnej" części egzaminu, kandydaci odpowiadali na pytania m.in. o liczbę miejsc na stadionie warszawskiej Legii; dyrektorem którego stołecznego teatru jest Jan Englert oraz którą rocznicę swego utworzenia obchodzi UW w tym roku. W drugiej części - "ustnej", pojawiły się natomiast pytania o liczbę stacji warszawskiego metra; o to, skąd pochodzi nazwa jednej z dzielnic - Saskiej Kępy, a także ilu studentów ma w tej chwili UW. Najlepszy wynik uzyskała Gronkiewicz-Waltz; "najsłabiej" wypadł natomiast kandydat Lewicy i Demokratów.

W pojedynku "jeden na jeden" Marek Borowski zapytał m.in. pełniącego obowiązki prezydenta stolicy Kazimierza Marcinkiewicza, czy żałuje, że kiedy był premierem powołał na stanowisko ministra edukacji Romana Giertycha. "W 38-milionowym kraju, w centrum Europy duży człowiek, widoczny z daleka - nie da się ukryć, ośmiesza nas publicznie wygadując jakieś duby smalone na temat teorii ewolucji. Mało tego - wprowadza różnego rodzaju metody wychowawcze rodem z kolonii karnej, straszy nauczycieli" - argumentował Borowski.

"Krótko i konkretnie: żałuje pan dzisiaj, że go pan powołał, czy nie?" - pytał Borowski.

"Chce pan, żebym się bił w piersi i spowiadał?" - zapytał z kolei żartobliwie Marcinkiewicz. "Zrobię to w niedzielę w Świętej Annie" - odpowiedział.

Dodał jednak, że dyskusja na temat teorii ewolucji powinna toczyć się "na uniwersytetach, a nie w szkołach podstawowych". "W moim przekonaniu minister, który wypowiadał się w tej sprawie, powinien przestać być ministrem. Taką decyzję zawsze bym podjął" - podkreślił Marcinkiewicz.

Hanna Gronkiewicz-Waltz z kolei chciała wiedzieć, czy Borowskiego "nie uwiera" poparcie SLD, z którego odszedł dwa lata temu, w proteście przeciwko rządom ówczesnego premiera Leszka Millera.

"W SLD musiało dużo wody upłynąć i trochę koledzy musieli przezwyciężyć swoje racje, po to żeby mnie poprzeć. Ja się nie zmieniłem (...) Są sytuacje, w których trzeba iść razem. Rządy, które obecnie nastały są wielce oryginalne i trzeba im się naprawdę przeciwstawić" - odpowiedział Borowski. Jak dodał ironicznie, PO również to robi, "na swój sposób, na przykład blokując listy w wyborach z PSL, które przedtem źle traktowała, o ono ją".

Kazimierz Marcinkiewicz zapytał Borowskiego, czy fakt, że w swej kampanii nieustająco odnosi się do jego działalności i programu wyborczego, a rzadko odnosi się do Gronkiewicz-Waltz, oznacza zawarcie koalicji. "Czy dopiero przygotowania do jej zawarcia?" - pytał.

"Panie Kazimierzu, co ja będę dużo mówił, ja pana darzę ogromną sympatią, tylko że, niestety, pan się zapisał do tej partii (PiS), jak w tej piosence i niestety pan ją reprezentuje (...) Dlatego, do pana, jest mi z pewnością dalej, niż do pani Gronkiewicz-Waltz" - odparł Borowski.

Dodał, że żadnych rozmów o koalicji z kandydatką PO nie było, a co będzie, "to się okaże".

Podczas trzeciej części debaty kandydaci odpowiadali na pytania studentów. Te - zadane wcześniej przez Internet lub padające na bieżąco z sali - skupiały się przede wszystkim na kwestiach wiążących się z życiem studenckim.

Młodych ludzi interesowały plany budowy miasteczka studenckiego. W opinii Hanny Gronkiewicz-Waltz kampus akademicki powinien znaleźć się na warszawskiej dzielnicy Powiśle ze względu m.in. na bliskość Uniwersytetu Warszawskiego. Marcinkiewicz zaznaczył, że trzeba rozwinąć zarówno teren Uniwersytetu w kierunku Wisły, jak i budować miasteczko przy Politechnice Warszawskiej. Borowski mówiąc o dzielnicy akademickiej wyjaśnił, że we Francji kampusy lokalizowane są w pobliżu krańcowych stacji linii metra.

Wszyscy obecni kandydaci na prezydenta miasta przyznali zgodnie, że wsparliby wspólne juwenalia uczelni warszawskich. "Marzy mi się koncert jakiegoś najlepszego zespołu, na który pójdzie 100 lub 200 tys. studentów. Sam również bym poszedł" - dodał Marcinkiewicz.

pap, ab