Czyj Dom Dziennikarza?

Czyj Dom Dziennikarza?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trybunał Konstytucyjny rozpozna skargę Stowarzyszenia Dziennikarzy RP ws. zgodności z konstytucją przepisów, na podstawie których prawo do budynku przy ul. Foksal otrzymało Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich.
Spór o budynek sięga swymi korzeniami początku lat 80. Po wprowadzeniu stanu wojennego w grudniu 1981 r. SDP zostało zawieszone, a w 1982 r. rozwiązane. Wówczas powołano komisję likwidacyjną, która zajmowała się likwidacją majątku SDP - w tym Domu Dziennikarza. Przyznała ona wkrótce prawo do budynku powstałemu wiosną 1982 r. Stowarzyszeniu Dziennikarzy PRL, które po 1989 r. SDPRL zmieniło nazwę na Stowarzyszenie Dziennikarzy RP i w dalszym ciągu użytkowało Dom Dziennikarza. Tymczasem SDP w 1989 r. zarejestrowało się ponownie - ostatni prezes "starego" SDP Stefan Bratkowski, a także członkowie władz stowarzyszenia, m.in. Jerzy Turowicz, Kazimierz Dziewanowski i Jacek Kalabiński, oświadczyli, że "nowe" SDP jest kontynuatorem tradycji i ideologii organizacji rozwiązanej w stanie wojennym.

Reaktywowana organizacja dziennikarska natychmiast podjęła starania o odzyskanie swego majątku. W czerwcu 2001 r. minister spraw wewnętrznych stwierdził nieważność decyzji sprzed 19 lat o rozwiązaniu SDP. Od początku lat 90. na mocy ustawy o zwrocie majątku utraconego przez związki zawodowe i organizacje społeczne w wyniku wprowadzenia stanu wojennego postępowanie o zwrot budynku przy Foksal trwało w Społecznej Komisji Rewindykacyjnej. Toczyło się ono ponad 10 lat - we wrześniu 2001 r. SKR ostatecznie orzekła, że SDP - jako kontynuator organizacji rozwiązanej w stanie wojennym - ma prawo do jego majątku, w tym budynku przy Foksal. O "tożsamości bytu prawnego" dawnego i nowego SDP świadczyła według komisji kontynuacja działania już po rozwiązaniu (powoływano się m.in. na uchwałę z 1988 r., a także na porozumienie reaktywowanego SDP z Bratkowskim, na mocy którego upominano się o majątek rozwiązanej wtedy organizacji).

Decyzję komisji SDRP zaskarżyło do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Ten w 2002 r. nie uwzględnił jednak jego argumentów i utrzymał w mocy postanowienie komisji rewindykacyjnej. NSA uznał, że za prawami SDP przemawia dodatkowo ustawa o zwrocie majątku utraconego przez związki zawodowe i organizacje społeczne w wyniku wprowadzenia stanu wojennego, która przewiduje, że aby takie prawa nabyć, dawna i nowa organizacja musi być "uznawana za tożsamą".

Rewizję nadzwyczajną od tego wyroku wniósł do Sądu Najwyższego Prokurator Generalny Grzegorz Kurczuk na wniosek SDRP. SN utrzymał jednak w mocy decyzję SKR, a także wyrok NSA, orzekając, że SDRP ma zwrócić majątek reaktywowanemu SDP. Po orzeczeniu SN SDP przejęło Dom Dziennikarza.

Zapowiedziana na 14 listopada rozprawa przed Trybunałem dotyczy zgodności z konstytucją przepisów ustawy o zwrocie majątku utraconego przez związki zawodowe i organizacje społeczne w wyniku wprowadzenia stanu wojennego. Stanowiły one, że postępowanie o zwrot tak utraconego majątku prowadzi się przed Społeczną Komisją Rewindykacyjną. Według SDRP było to niezgodne z konstytucją, bowiem tego rodzaju sprawy "powinny toczyć się przed niezawisłym sądem". "Dlatego naszym zdaniem decyzja SKR jest niezgodna z konstytucją. Liczę, że TK uzna pozaprawność tej decyzji, co wcale nie znaczy, że my wtedy nie szukalibyśmy jakiegoś kompromisowego rozwiązania, dotyczącego budynku przy Foksal. Osobiście uważam, że powinien on stanowić w ogóle majątek dziennikarski, a nie stowarzyszeniowy, a stowarzyszenia powinny nim tylko zarządzać. Nie ma takiej obawy, że my byśmy polecieli zabierać klucze" - powiedział Domański.

Mokrosińska powiedziała z kolei, że skarga SDRP do TK jest dla niej "szokiem". Przypomniała, że prawa SDP do budynku przy Foksal potwierdziła już nie tylko Społeczna Komisja Rewindykacyjna, która przyznała to prawo SDP, ale również Naczelny Sąd Administracyjny i Sąd Najwyższy.

"Przejęliśmy ten dom z ogromnymi długami, które oni zrobili. Poza tym SDRP do tej pory bezprawnie okupuje tam część pomieszczeń, nie płacą czynszu, nie odpowiadają na nasze listy. Okupują np. całą ogromną bibliotekę, a ja zbiory pracowni wolnego słowa z unikalnymi materiałami trzymam gdzieś na poddaszu, bo nie mam gdzie tego przenieść. Dlatego ta skarga jest to dla mnie coś zdumiewającego" - podkreśliła.

Mokrosińska przypomniała, że SDRP dostało też od wojewody mazowieckiego nakaz eksmisji z tych pomieszczeń, który do tej pory nie został wykonany. "Dwa lata temu ówczesny wojewoda mazowiecki Leszek Mizieliński wszczął postępowanie egzekucji administracyjnej, a potem palcem nie kiwnął, żeby ją przeprowadzić do końca" - powiedziała szefowa SDP. Dlatego - jak dodała - zamierza ona skierować sprawę zaniechania działań przez wojewodę do sądu.

"Najpierw powiadomię jednak o tym wojewodę i ministra SWiA Ludwika Dorna, a jeśli w ciągu dwóch tygodni nie otrzymam odpowiedzi, skierują sprawę do sądu" - powiedziała Mokrosińska.

pap, em