Bp Skworc: Zabrakło mi odwagi. Przepraszam

Bp Skworc: Zabrakło mi odwagi. Przepraszam

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Gazeta Wyborcza" w artykule "Bp Skworc: Zabrakło mi odwagi. Przepraszam" relacjonuje dramatyczne wyznanie biskupa tarnowskiego Wiktora Skworca, który na łamach "Gościa Niedzielnego" przeprasza za to, że zabrakło mu odwago, by wyznać, że został zarejestrowany jako tajny współpracownik SB. Z raportu w "Gościu Niedzielnym" wynika jednak, że on sam o tym nie wiedział i nikomu nie zaszkodził. Latem 2006 r. pojawiła się pogłoska, że bp Skworc ma być jednym z bohaterów książki ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Plotka zbiegła się z informacją, że ordynariusz tarnowski jest wymieniany wśród kandydatów na stanowisko szefa archidiecezji warszawskiej. W najnowszym "Gościu Niedzielnym" ks. prof. Jerzy Myszor (członek Komisji Historycznej Episkopatu, która ma się zająć zbadaniem przeszłość Kościoła w czasach PRL) oraz Andrzej Grajewski (historyk, do niedawna członek Kolegium IPN) ujawniają zawartość teczek Skworca. Jak mówi ks. prof. Myszor, biskup Skworc sam poprosił nas o zbadanie akt, bo nie chciał żyć w dyskomforcie. Ks. Skworc był m.in. bliskim współpracownikiem - kapelanem, a następnie kanclerzem Herberta Bednorza, który we wrześniu 1980 r. specjalnym dekretem oddelegował go do kontaktów z władzami. Skworc m.in. załatwiał pozwolenia na budowę kościołów. W stanie wojennym pomagał internowanym i ich rodzinom, wspierał też Bednorza w negocjacjach z władzami, pośredniczył w rozmowach między strajkującymi a władzami. Z dokumentów katowickiego IPN, wynika, że SB zarejestrowała ks. Skworca jako tajnego współpracownika o pseudonimie "Dąbrowski" w 1979 r. Z akt wynika, że ks. Skworc spotykał się 12 razy z funkcjonariuszami SB. Mówił im to, o czym było wiadomo np. z oficjalnych komunikatów Kościoła. O wszystkich rozmowach informował przełożonych - mówi ks. prof. Myszor. O swoich kontaktach z SB opowiada na łamach "Gościa Niedzielnego": - Patrząc z dzisiejszej perspektywy, przyznaję, że z matni zastawionej na mnie przez SB wychodziłem mało radykalnie. Zabrakło mi wówczas odwagi. Dziś czuję się zobowiązany przeprosić za to.