Trybunał Stanu umorzył postępowanie w sprawie Emila Wąsacza, byłego ministra skarbu państwa w rządzie Jerzego Buzka.
W maju 2005 r. Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej uznała, że Wąsacza należy postawić przed TS w związku z prywatyzacją PZU, DT Centrum i TP SA.
Prywatyzacje te przeprowadzano między październikiem 1997 r. a sierpniem 2000 r. W lipcu ub.r. Sejm przyjął wniosek o postawienie Wąsacza przed Trybunałem Stanu.
Jak poinformował przewodniczący rozprawie sędzia Jarema Trzebiński, powodem umorzenia był fakt, że przesłane do Trybunału dokumenty nie spełniały warunków określonych w Kodeksie postępowania karnego dla aktu oskarżenia. Kosztami postępowania zostanie obciążony Skarb Państwa.
W związku z tym, że akt oskarżenia nie spełniał formalnych wymogów, również wybór oskarżycieli (Edward Ośko z LPR+ i Jan Bury z PSL) nie mógł być uznany przez Trybunał. Sędzia Trzebiński wyjaśnił, że nie chodzi o sam wybór posłów występujących jako oskarżyciele, lecz o ich uprawnienia do uczestniczenia w postępowaniu w takim charakterze.
Postanowienie Trybunału może być zaskarżone w ciągu 7 dni, ale nie w części dotyczącej oskarżycieli.
Sędzia Trzebiński podkreślił, że postawienie przed TS oznacza konieczność zachowania wszelkich wymogów postępowania, "które są trudniejsze do spełnienia niż przed sądami powszechnymi".
Ustawa o TS przewiduje, że w postępowaniu przed Trybunałem akt oskarżenia stanowią: uchwała Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności przed TS wraz z uchwałą Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, albo wnioskiem mniejszości.
Tymczasem w sprawie Emila Wąsacza przewodniczący TS otrzymał uchwałę o przyjęciu przez Komisję sprawozdania z przebiegu postępowania w sprawie Wąsacza, którego jednak dotyczył tylko wniosek wstępny o pociągnięcie do odpowiedzialności, oraz uchwałę Sejmu w sprawie pociągnięcia Wąsacza do odpowiedzialności w zakresie określonym w sprawozdaniu Komisji. Komisja przedstawiła więc Sejmowi jedynie sprawozdanie z prac nad wstępnym wnioskiem, a nie nad uchwałą o pociągnięciu do odpowiedzialności.
W sprawozdaniu Komisja wniosła, by Sejm uznał zarzuty z wniosku wstępnego grupy posłów - za udowodnione. Udzieliła też przewodniczącemu komisji Józefowi Zychowi upoważnienia do przedstawienia sprawozdania, a nie wniosku.
Wąsacz powiedział PAP, że jest zadowolony z decyzji Trybunału, lecz ma "mieszane uczucia", był bowiem pewien uniewinnienia.
"Gdyby to definitywnie zamykało sprawę, byłbym zadowolony, nawet jeśli nie byłoby możliwości wyjaśnienia" - dodał.
Edward Ośko powiedział po rozprawie dziennikarzom, że jeszcze nie wiadomo, czy będzie składane zażalenie na decyzję TS. "Do przyszłego piątku mamy czas podjąć decyzję" - podkreślił.
Jan Bury dodał, że oskarżyciele byli przekonani, "że służby prawne Sejmu są lepszymi służbami i wiedzą jak przygotować stosowny wniosek". Uznał też, że sama Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej wiedziała, jaki wniosek przygotowuje.
Poseł przypomniał, że szefem Komisji był marszałek Józef Zych - "rozumiem, że marszałek Zych wiedział, co robi". Bury wyjaśnił, że wcześniej wnioski znajdujące się w Trybunale nie były sprawdzane i obaj oskarżyciele sądzili, że nie ma w nich błędów. Dodał jednak, że: "to jest także blamaż całego Sejmu, w tym także biura prawnego Sejmu".
Zdaniem Burego, możliwe jest wznowienie postępowania przez Komisję i ponowne przyjęcie uchwały w sposób właściwy.
Przewodniczący Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Józef Zych powiedział, że jest zawiedziony decyzją Trybunału. "Trybunał mógł poprosić o uzupełnienie braków w dokumentach, a nie od razu umarzać sprawę. Tak nie powinno być" - ocenił.
"Każda taka sprawa powinna się kończyć albo rozstrzygnięciem w prawo, albo w lewo. Umorzenie z przyczyn formalnych - to uchylenie się od merytorycznego rozstrzygnięcia" - podkreślił Zych. Jak dodał, więcej będzie mógł powiedzieć po przeczytaniu uzasadnienia.
Biuro Prasowe Sejmu poinformowało w komunikacie, że do Kancelarii Sejmu wpłynęły dwa pisma - jedno z TK, drugie oskarżycieli przed Trybunałem.
Pierwsze to zarządzenie przewodniczącego Trybunału Stanu, prof. Lecha Gardockiego o zwrocie Marszałkowi Sejmu dwóch uchwał w celu usunięcia wskazanych w nich braków formalnych. Były to uchwały Sejmu z 27 lipca 2005 o pociągnięciu do odpowiedzialności konstytucyjnej Emila Wąsacza oraz uchwała Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej z 9 czerwca 2005 r stanowiąca akt oskarżenia.
Drugie to pismo oskarżycieli przed Trybunałem Stanu zawierające dane do usunięcia braków formalnych.
"Kancelaria Sejmu informuje, że nie wpłynęły żadne inne pisma z żądaniem usunięcia braków formalnych" - poinformowało Biuro Prasowe Sejmu z komunikacie.
Premier Jarosław Kaczyński, pytany przez dziennikarzy o reakcję na wyrok TS, powiedział, że jest to pytanie nie do niego, ale do ministra sprawiedliwości. Podkreślił, że sam nie ma nic przeciw Wąsaczowi.
pap, ac, ab
Prywatyzacje te przeprowadzano między październikiem 1997 r. a sierpniem 2000 r. W lipcu ub.r. Sejm przyjął wniosek o postawienie Wąsacza przed Trybunałem Stanu.
Jak poinformował przewodniczący rozprawie sędzia Jarema Trzebiński, powodem umorzenia był fakt, że przesłane do Trybunału dokumenty nie spełniały warunków określonych w Kodeksie postępowania karnego dla aktu oskarżenia. Kosztami postępowania zostanie obciążony Skarb Państwa.
W związku z tym, że akt oskarżenia nie spełniał formalnych wymogów, również wybór oskarżycieli (Edward Ośko z LPR+ i Jan Bury z PSL) nie mógł być uznany przez Trybunał. Sędzia Trzebiński wyjaśnił, że nie chodzi o sam wybór posłów występujących jako oskarżyciele, lecz o ich uprawnienia do uczestniczenia w postępowaniu w takim charakterze.
Postanowienie Trybunału może być zaskarżone w ciągu 7 dni, ale nie w części dotyczącej oskarżycieli.
Sędzia Trzebiński podkreślił, że postawienie przed TS oznacza konieczność zachowania wszelkich wymogów postępowania, "które są trudniejsze do spełnienia niż przed sądami powszechnymi".
Ustawa o TS przewiduje, że w postępowaniu przed Trybunałem akt oskarżenia stanowią: uchwała Sejmu o pociągnięciu do odpowiedzialności przed TS wraz z uchwałą Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej, albo wnioskiem mniejszości.
Tymczasem w sprawie Emila Wąsacza przewodniczący TS otrzymał uchwałę o przyjęciu przez Komisję sprawozdania z przebiegu postępowania w sprawie Wąsacza, którego jednak dotyczył tylko wniosek wstępny o pociągnięcie do odpowiedzialności, oraz uchwałę Sejmu w sprawie pociągnięcia Wąsacza do odpowiedzialności w zakresie określonym w sprawozdaniu Komisji. Komisja przedstawiła więc Sejmowi jedynie sprawozdanie z prac nad wstępnym wnioskiem, a nie nad uchwałą o pociągnięciu do odpowiedzialności.
W sprawozdaniu Komisja wniosła, by Sejm uznał zarzuty z wniosku wstępnego grupy posłów - za udowodnione. Udzieliła też przewodniczącemu komisji Józefowi Zychowi upoważnienia do przedstawienia sprawozdania, a nie wniosku.
Wąsacz powiedział PAP, że jest zadowolony z decyzji Trybunału, lecz ma "mieszane uczucia", był bowiem pewien uniewinnienia.
"Gdyby to definitywnie zamykało sprawę, byłbym zadowolony, nawet jeśli nie byłoby możliwości wyjaśnienia" - dodał.
Edward Ośko powiedział po rozprawie dziennikarzom, że jeszcze nie wiadomo, czy będzie składane zażalenie na decyzję TS. "Do przyszłego piątku mamy czas podjąć decyzję" - podkreślił.
Jan Bury dodał, że oskarżyciele byli przekonani, "że służby prawne Sejmu są lepszymi służbami i wiedzą jak przygotować stosowny wniosek". Uznał też, że sama Komisja Odpowiedzialności Konstytucyjnej wiedziała, jaki wniosek przygotowuje.
Poseł przypomniał, że szefem Komisji był marszałek Józef Zych - "rozumiem, że marszałek Zych wiedział, co robi". Bury wyjaśnił, że wcześniej wnioski znajdujące się w Trybunale nie były sprawdzane i obaj oskarżyciele sądzili, że nie ma w nich błędów. Dodał jednak, że: "to jest także blamaż całego Sejmu, w tym także biura prawnego Sejmu".
Zdaniem Burego, możliwe jest wznowienie postępowania przez Komisję i ponowne przyjęcie uchwały w sposób właściwy.
Przewodniczący Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej Józef Zych powiedział, że jest zawiedziony decyzją Trybunału. "Trybunał mógł poprosić o uzupełnienie braków w dokumentach, a nie od razu umarzać sprawę. Tak nie powinno być" - ocenił.
"Każda taka sprawa powinna się kończyć albo rozstrzygnięciem w prawo, albo w lewo. Umorzenie z przyczyn formalnych - to uchylenie się od merytorycznego rozstrzygnięcia" - podkreślił Zych. Jak dodał, więcej będzie mógł powiedzieć po przeczytaniu uzasadnienia.
Biuro Prasowe Sejmu poinformowało w komunikacie, że do Kancelarii Sejmu wpłynęły dwa pisma - jedno z TK, drugie oskarżycieli przed Trybunałem.
Pierwsze to zarządzenie przewodniczącego Trybunału Stanu, prof. Lecha Gardockiego o zwrocie Marszałkowi Sejmu dwóch uchwał w celu usunięcia wskazanych w nich braków formalnych. Były to uchwały Sejmu z 27 lipca 2005 o pociągnięciu do odpowiedzialności konstytucyjnej Emila Wąsacza oraz uchwała Komisji Odpowiedzialności Konstytucyjnej z 9 czerwca 2005 r stanowiąca akt oskarżenia.
Drugie to pismo oskarżycieli przed Trybunałem Stanu zawierające dane do usunięcia braków formalnych.
"Kancelaria Sejmu informuje, że nie wpłynęły żadne inne pisma z żądaniem usunięcia braków formalnych" - poinformowało Biuro Prasowe Sejmu z komunikacie.
Premier Jarosław Kaczyński, pytany przez dziennikarzy o reakcję na wyrok TS, powiedział, że jest to pytanie nie do niego, ale do ministra sprawiedliwości. Podkreślił, że sam nie ma nic przeciw Wąsaczowi.
pap, ac, ab