Dobrze, że rozmawiamy

Dobrze, że rozmawiamy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Miał być przełom, nowe otwarcie i projekty energetyczne. Nic z tego. Dobrze chociaż, że Rosjanie nas w ogóle zauważają.
Ministrowi Ławrowowi przyznano ochronę godną głowy państwa. I dobrze. Każdy incydent, nawet drobny mógłby zostać źle odebrany lub "niewłaściwie" wykorzystany. Strona rosyjska była jednak wyluzowana i nie przyłożono wielkiej wagi do tego, że pod pałacykiem na Foksal jedna z flag rosyjskich była flagą czeską. Wszystko przez to, że w tym samym czasie Polskę odwiedza premier Słowacji Robert Fico, a flaga słowacka jest bardzo podobna do czeskiej i jakimś cudem znalazła się w czasie wizyty Ławrowa. Tłumaczenie to mętne. Z szczęściem do flag u Kaczyńskich jednak nie jest najlepiej.

Atmosfera była oczywiście bardzo miła. Rosyjski minister jest bardzo wprawnym i obytym dyplomatą i nie unikał trudnych pytań. Z takimi ludźmi jest tak, że gdy mówią ci, byś uciekał gdzie pieprz rośnie, ty cieszysz się na perspektywę długiej podróży. Wizyta, choć skończyła się deklaracją o spotkaniu prezydentów (co jest normalne) nic nie wniosła. Była jedynie ustanowieniem zakresu kwestii spornych. Mogło być więcej, ale w Polsce mamy kryzys rządowy i taką, a nie inną minister dyplomacji. Anna Fotyga nie ma w Polsce autorytetu oraz pełnomocnictw do samodzielnej polityki, więc Rosjanie to bezlitośnie wykorzystują. Kilka dni przed wizytą rosyjska prasa z lubością wyliczała nękające Polskę kryzysy.

Bardzo dobrze, że znowu rozmawiamy z Rosjanami. Tylko w ten sposób da się budować oficjalne stosunki międzypaństwowe. Te nieoficjalne i te gospodarcze są bardzo dobre i szkoda byłoby je psuć. Niestety dalszy rozwój wypadków zależy od Moskwy. Jeśli Władimir Putin uzna, że chce się spotkać z Kaczyńskim (bez prowokacyjnej Białorusi), to się z nim spotka. Jeśli nie, to nie. Podobnie z eksportem polskiego mięsa. Polsce zależy na złagodzeniu napięć. Wydaje się, że Lech Kaczyński jest zdeterminowany, by "zajrzeć w duszę rosyjskiego niedźwiedzia".