Kolacja z Putinem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jedna kolacja, dwie interpretacje. W Lahti "Libération" widział dzielnych mężów walczących o honor Europy. "Kommersant" zauważył z kolei jednego tylko męża, który pięknie wodził pozostałych za nos.
Prawdę poznają pewnie dopiero historycy. Nam pozostaje sfera domysłów. Czy polski prezydent ostro stanął w gardle Putinowi? Czy Josep Borrell spowodował mdłości rosyjskiego gościa? A może to Fredrik Reinfeldt całkiem zniechęcił go deseru. Wszystkiemu przyglądał się reporter "Kommersanta" i jak dziś donosi, atmosfera była przyjazna.

Dobra wiadomość jest taka, że prezydent Kaczyński zaczyna opuszczać swój pałac, udając się na międzynarodowe wody. Afera kartoflana pewnie osłabiła jego pewność siebie, teraz jednak wydaje się być w swoim żywiole. To nie pierwszy raz europejska prasa zauważa braci Kaczyńskich ratujących tonącą europejską fortecę. Paradoksem jest jednak to, że czyni to francuski dziennik "Libération", założony niegdyś przez znienawidzonego przez każdego zdrowego konserwatystę Jeana Paula Sartre'a. I po co było mówić, że Bóg umarł?

Bezspornie Władimir Putin jest na kursie kolizyjnym z UE. Dotychczas jednak udawało mu się nas ogrywać, rozbijając nasze koalicje i porozumienia. Dziś świadomość zagrożenia jest większa, a stąd i front silniejszy. Jak było naprawdę na kolacji to sprawa drugorzędna.