25. rocznica "Wujka"

25. rocznica "Wujka"

Dodano:   /  Zmieniono: 
W sobotę mija 25. rocznica przeprowadzonej w pierwszych dniach stanu wojennego pacyfikacji kopalni "Wujek". Od milicyjnych kul zginęło wtedy dziewięciu górników, a kilkudziesięciu zostało rannych. W Katowicach odbyły się uroczystości upamiętniające tamte wydarzenia.
W katowickim kościele pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego rozpoczęła się msza święta w intencji zabitych 16 grudnia 1981 r. górników z kopalni "Wujek", ale także wszystkich ofiar stanu wojennego. Celebrze przewodniczą arcybiskupi Damian Zimoń i Józef Michalik. Msza w kościele p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego, którego konsekracja miała miejsce tuż przed 10. rocznicą tragedii w "Wujku",
zgromadziła wielu wiernych, rodziny pomordowanych górników, związkowców z "Solidarności", przedstawicieli środowisk górniczych i naukowych, władz samorządowych i rządu. Przybył m.in. prezydent RP Lech Kaczyński.

Witając zgromadzonych abp Zimoń mówił, że pracującym w niebezpiecznych warunkach górnikom nie jest obca śmierć. "Ale śmierć tych dziewięciu młodych ludzi ukazała złowrogie oblicze tamtego systemu politycznego. Sprawcy mieli świadomość swoich zamiarów, skoro tak skwapliwie zatarli ślady zbrodni, że do dziś trudno wskazać winnych" - podkreślił hierarcha. Abp Zimoń dziękował za modlitwę i solidarność z rodzinami górników i całym Śląskiem. Przeczytał też wiersz Feliksa Netza o górnikach z "Wujka". Wyraził wdzięczność prezydentowi i innym zgromadzonym za udział w uroczystościach.

Po mszy, jej uczestnicy przeszli przed kopalnię, pod upamiętniający zamordowanych górników Krzyż-Pomnik. Tam odbył się Apel Poległych, złożono też wieńce i kwiaty.

Uczestniczący w obchodach prezydent Lech Kaczyński mówił w 
swoim wystąpieniu, że jest wola osądzenia sprawców tamtych
wydarzeń. Zastrzegł jednak, że należy to do sądów, a nie do władzy
ustawodawczej czy wykonawczej. Zapewnił, że intencją rządu jest
budowa systemu, opartego na zasadach sprawiedliwości.

"Jesteśmy głęboko przekonani, że w atmosferze społecznej, w 
której wiadomo, kto był po dobrej, a kto po złej stronie; gdzie
była moralna racja, a gdzie jej nie było, gdzie była walka o 
wolność, a gdzie było działanie w interesie obcego państwa - że w 
tych warunkach sprawiedliwości stanie się zadość" - powiedział
prezydent.

O wyjaśnienie okoliczności zbrodni i wskazanie winnych
apelowała przed Krzyżem-Pomnikem przy kopalni "Wujek" córka
poległego górnika, Agnieszka Gzik-Pawlak. "Żyjemy w wolnym kraju,
ale ciągle jest to kraj nieosądzonej zbrodni" - powiedziała,
przypominając, że rodziny ofiar wciąż czekają na - jak mówiła - 
"zadośćuczynienie, chociażby moralne".

Nastepnie prezydent odznaczył krzyżami oficerskimi i kawalerskimi Orderu Odrodzenia Polski
bohaterów czasów stanu wojennego na Śląsku. Przyznano je 19 osobom, w tym czterem pośmiertnie. Wśród wyróżnionych znaleźli się m.in. przywódcy i uczestnicy protestów w kopalniach "Wujek", "Manifest Lipcowy" i "Piast", lekarze i pielęgniarki, niosący pomoc rannym podczas pacyfikacji górnikom, adwokat, która broniła górników w procesach oraz działacze "Solidarności".

W imieniu wyróżnionych podziękował - również odznaczony - Antoni "Tolek" Filipkowski - bard podziemia, autor strajkowych
piosenek, śpiewanych w protestujących stoczniach i kopalniach. Artysta wykonał przejmującą pieśń pt. "Idą pancry na Wujek".

Uroczystości rocznicowe zakończy - już bez udziału prezydenta L. Kaczyńskiego - uroczysty koncert w Górnośląskim Centrum
Kultury, podczas którego wykonana zostanie "Missa de Spe - Msza o 
Nadziei", z muzyką Stefana Sendeckiego, do tekstów ks. prof.
Jerzego Szymika.

Wcześniej prezydent spotkał sią na symbolicznej Wigilii z rodzinami ofiar wypadków w kopalniach. Zapewnił ich o wielkim szacunku, pamięci i pomocy ze strony państwa dla wszystkich, których dotknęły te tragedie oraz dla zawodu górnika. Zapowiedział uchwalenie ustawy o funduszu na rzecz ofiar katastrof, który obejmie pomocą także rodziny górników. "Jest projekt ustawy dotyczący funduszu dla ofiar katastrof. Pomysł na ten fundusz powstał również w związku z tragedią, do której doszło na Śląsku (chodzi o katastrofę hali wystawowej w styczniu tego roku). Myślę, że ta ustawa przejdzie przez parlament i że zostaną zagwarantowane pewne szczególne środki dla osób dotkniętych przez tragedie, o których dzisiaj mówimy" - powiedział prezydent.

Jak mówił, śmierć przy pracy wpisana jest w los niebezpiecznego, ale niezwykle potrzebnego zawodu górnika, który prezydent nazwał polskim zawodem "narodowym"; jego znaczenie - jak podkreślił - rośnie w kontekście bezpieczeństwa energetycznego Polski.

Do Katowic przybył rano także wicepremier Andrzej Lepper. Pomodlił się przed pomnikiem upamietniajacym ofiary z "Wujka" i obejrzał tablice pamiątkowe, przytwierdzone do muru kopalni. Krótko rozmawiał z górnikami i ratownikami górniczymi. Mówił im m.in. o ustawie o ratownictwie górniczym, która niedawno weszła w życie i o restrukturyzacji górnictwa. "Tak, abyśmy nie musieli zamykać kopalń - tych, które mogą wydobywać węgiel" - podkreślił Lepper. Zaznaczył jednak, że górnicy rozumieją, że ich branżę trzeba restrukturyzować.

Górnicy z "Wujka" zastrajkowali już 13 grudnia 1981 r., domagając się uwolnienia przewodniczącego kopalnianej "Solidarności" Jana Ludwiczaka. Potem zażądali też m.in. zniesienia stanu wojennego i zwolnienia wszystkich internowanych. 16 grudnia milicja i wojsko otoczyły kopalnię. W czasie szturmowania kopalni padły strzały. Na miejscu zginęło sześciu górników, trzej inni zmarli później na skutek odniesionych ran. Proces w sprawie pacyfikacji "Wujka" toczy się - już po raz trzeci - przed Sądem Okręgowym w Katowicach. Na ławie oskarżonych zasiada 17 byłych milicjantów.

pap, em