Samoobrona: uchylić Łyżwińskiemu immunitet

Samoobrona: uchylić Łyżwińskiemu immunitet

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wiceprzewodniczący Samoobrony Janusz Maksymiuk powiedział, że klub parlamentarny jego partii poprze wniosek o uchylenie immunitetu posłowi Stanisławowi Łyżwińskiemu.
Złożenie wniosku zapowiedziała prokuratura. Zdaniem posłów pozostałych klubów parlamentarnych, Łyżwiński powinien sam zrzec się immunitetu.

Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek poinformował, że "zgromadzony materiał dowodowy w sposób jednoznaczny pozwala na sformułowanie zarzutów" pod adresem Łyżwińskiego.

Jak wyjaśnił, chodzi o zarzut oferowania pracy za korzyść osobistą, wykorzystywania podległości służbowej, żądania obcowania płciowego lub innej czynności seksualnej oraz "wątki wskazujące na możliwość gwałtu". To ostatnie przestępstwo jest zagrożone karą od 2 do 12 lat wiezienia.

"Ja myślę, że pan poseł Łyżwiński - jeżeli prawo na to mu pozwoli - sam zrezygnuje z immunitetu. Jeżeli nie, to klub parlamentarny będzie głosował za, i będziemy chcieli, żeby to było na najbliższym posiedzeniu Sejmu" - oświadczył Maksymiuk na konferencji prasowej w Opolu.

Maksymiuk powtórzył, że Samoobronie zależy, żeby sprawę tzw. seksafery wyjaśnić jak najszybciej. "Żeby tu nie było absolutnie żadnej zwłoki. Chodzi o to, że to wszystko trzeba wyjaśnić do końca" - powiedział polityk Samoobrony.

Tzw. seksaferę w Samoobronie opisała na początku grudnia "Gazeta Wyborcza" na podstawie relacji Anety Krawczyk. Ta była radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i była dyrektorka biura poselskiego Łyżwińskiego twierdzi, że pracę w partii miała dostać w zamian za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i szefowi Samoobrony Andrzejowi Lepperowi. Sprawę bada łódzka prokuratura okręgowa.

Najpierw - niedługo po wybuchu "seksafery" - Łyżwiński zawiesił członkostwo w Samoobronie. W ubiegły czwartek Lepper wykluczył go z partii.

"Jeśli prokurator zwróci się do marszałka Sejmu z wnioskiem o uchylenie immunitetu posłowi Łyżwińskiemu, najwłaściwszym byłoby, gdyby on sam zrzekł się (immunitetu) w pierwszej kolejności" - ocenił szef klubu PiS Marek Kuchciński.

Jak dodał, dobrze by było, gdyby Łyżwiński już teraz zapowiedział, że zrzeknie się immunitetu. "Prawo w tym względzie traktuje wszystkich równo. Jeśli jakakolwiek osoba, którą chroni immunitet, w tym przypadku poselski, zostanie postawiona w sytuacji potrzeby zdjęcia tego immunitetu, powinna sama z tego immunitetu zrezygnować" - powiedział szef klubu PiS.

Kuchciński dopytywany, czy zarzuty wobec Łyżwińskiego wpłyną na losy koalicji, odparł: "o tym powiemy państwu, gdy te zarzuty zostaną przez prokuraturę postawione".

Zdaniem wicemarszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego (PO), postawienie Łyżwińskiemu zarzutu gwałtu to "niesłychanie kosztowna rzecz dla opinii o Polsce". Podkreślił, że postawienie takiego zarzutu w stosunku do liczącej się postaci jednej z partii tworzących koalicję rządową jest "czymś niesłychanie trudnym, bolesnym i wstydliwym".

"Jedno budzi nadzieję, że być może cała ta skandaliczna sprawa da pozytywny efekt w postaci +wystraszenia+ ludzi, którzy są zagrożeniem dla dobrej opinii o Polsce, także opinii o parlamencie" - stwierdził polityk PO.

Również zdaniem wiceszefa klubu SLD Ryszarda Kalisza, najlepiej byłoby gdyby Łyżwiński sam zrzekł się immunitetu. "To jest sprawa, która nie ma związku ze sferą polityczną, to jest sprawa obyczajowa. Tego rodzaju sprawy muszą być doprowadzone do wyroku i uważam, że przez sąd osądzone bardzo surowo" - ocenił Kalisz.

Polityk SLD zaznaczył, że jego klub poprze ewentualny wniosek o uchylenie immunitetu Łyżwińskiemu, jednak czeka też na pisemne uzasadnienie prokuratury. "Co do zasady, uważamy, że w tej sprawie powinno się immunitet uchylić" - podkreślił.

Wiceszef klubu LPR Robert Strąk ocenił natomiast, że jeżeli Łyżwiński sam się nie zrzeknie, "to i tak Sejm pozbawi go immunitetu". Zdaniem Strąka, zamiar postawienia zarzutów prokuratorskich Łyżwińskiemu "nie jest sprawą koalicji". Jak powiedział, sprawą koalicji rządowej byłyby ewentualne zarzuty wobec wicepremiera i szefa Samoobrony Andrzeja Leppera.

Wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski (PSL) też jest zdania, że zarzuty wobec Łyżwińskiego nie wpłyną na trwałość koalicji. "Niespodzianek żadnych nie będzie, koalicja trwa i trwać będzie" - ocenił. Kalinowski podkreślił, że premier Jarosław Kaczyński dał wcześniej jasno do zrozumienia, że jeśli zarzuty nie zostaną postawione samemu Lepperowi, to koalicja nie jest zagrożona.

"Trudno jednak mówić o odnowie moralnej z tego rodzaju środowiskiem jak Samoobrona. Sprawa nie dotyczy przecież tylko Łyżwińskiego, ale także innych osób z tej partii. To jedno wielkie bagno. Ale to Jarosław Kaczyński wybrał taką drogę" - powiedział Kalinowski.

ab, pap