Dokumenty o abp. Wielgusie od dawna dostępne

Dokumenty o abp. Wielgusie od dawna dostępne

Dodano:   /  Zmieniono: 
Materiały dotyczące arcybiskupa Stanisława Wielgusa od dawna były powszechnie dostępne w czytelni IPN - twierdzi prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka.
Rozmowę na ten temat z Kurtyką publikuje piątkowa "Rzeczpospolita".

"Informacje, że są takie materiały, dostaliśmy wiele miesięcy temu. Nikt ich specjalnie nie poszukiwał, nie zbierał materiałów o arcybiskupie. Te dokumenty były powszechnie dostępne dla badaczy, w zbiorze jawnym, którego inwentarze dostępne są w czytelni IPN. Wiedzieliśmy o nich. One w żaden sposób nie 'wypłynęły' czy 'przeciekły'. Po prostu leżały w archiwum" - powiedział Kurtyka.

Po ujawnieniu tych dokumentów, zbadaniu ich przez świecką oraz kościelną komisję, które oceniły, iż świadczą one, że abp Wielgus współpracował ze służbami bezpieczeństwa PRL, duchowny złożył rezygnację z funkcji metropolity warszawskiego.

Na pytanie, czy IPN ostrzegał Kościół i władze, że istnieją takie dokumenty Kurtyka odpowiedział, że Instytut dochował wszelkich zasad i wypełnił wszystkie powinności, które obowiązują IPN jako instytucję państwową. "Myślę że w tej sprawie również władze zachowały się bez zarzutu. Więcej na ten temat nie chciałbym mówić" - zaznaczył.

Poinformował też, że Komisja Historyczna Episkopatu po raz pierwszy zobaczyła dokumenty dotyczące abpa Wielgusa 2 stycznia. Wcześniej nie występowała o ich udostępnienie.

Szef IPN przyznał, że są przypadki, iż po swoje teczki do IPN zgłaszali się biskupi, ale - jak zastrzegł - Instytut na ten temat nie może udzielać szczegółowych informacji.

Nie chciał też komentować niedzielnej homilii prymasa Józefa Glempa podczas mszy, w czasie której abp. Wielgus ogłosił rezygnację z funkcji metropolity warszawskiego. Prymas mówił wtedy m.in. "o świstkach z IPN". Kurtyka powiedział tylko, że poczuł się "jak posłaniec złej nowiny, któremu właśnie postanowiono ściąć głowę".

Zdaniem Kurtyki, jeśli nowa ustawa lustracyjna wejdzie w życie, teczki nie będą "wypływać" z IPN. "Dziennikarze będą mieli dostęp do archiwów, a IPN jako instytucja, która zgodnie z ustawą ma udostępniać archiwa, będzie je udostępniać tym, którzy będą mieć do tego prawo. Także dziennikarzom. Nie jesteśmy twierdzą pełną dokumentów, której za wszelką cenę mamy bronić przed opinią publiczną" - powiedział szef IPN.

ab, pap