Prezes Narodowego Banku Polskiego Marek Belka podczas konferencji prasowej poinformował, ze nie zamierza podawać się do dymisji po ujawnieniu przez "Wprost” treści jego rozmowy z ministrem spraw wewnętrznych Bartłomiejem Sienkiewiczem – donosi TVN24 Biznes i Świat.
Belka wyjaśnił, że nie poda się dymisji, gdyż oznaczałoby to przyznanie się do popełnienia przestępstwa.
- To nie jest tak, że uważam, że nic się nie stało. Stało się i staram się poprzez normalną pracę razem z Radą Polityki Pieniężnej odbudować zaufanie, które zostało nadszarpnięte wobec mojej osoby, a nie Rady - powiedział Belka. - Jakbym się podał się do dymisji, to przyznałbym, że wszystko co tu powiedziałem jest nieprawdą. Po drugie stworzyłbym niebezpieczny precedens - dodał.
Belka podkreślił, że gdyby wiedział, że był podsłuchiwany to "uważałby na słowa".
Przypomnijmy, w trakcie nagranej rozmowy Belka domagał się dymisji ministra Rostowskiego w zamian za teoretyczną możliwość zastosowania obejścia przepisów w celu finansowania budżetu państwa przez NBP.
TVN24 BiŚ
- To nie jest tak, że uważam, że nic się nie stało. Stało się i staram się poprzez normalną pracę razem z Radą Polityki Pieniężnej odbudować zaufanie, które zostało nadszarpnięte wobec mojej osoby, a nie Rady - powiedział Belka. - Jakbym się podał się do dymisji, to przyznałbym, że wszystko co tu powiedziałem jest nieprawdą. Po drugie stworzyłbym niebezpieczny precedens - dodał.
Belka podkreślił, że gdyby wiedział, że był podsłuchiwany to "uważałby na słowa".
Przypomnijmy, w trakcie nagranej rozmowy Belka domagał się dymisji ministra Rostowskiego w zamian za teoretyczną możliwość zastosowania obejścia przepisów w celu finansowania budżetu państwa przez NBP.
TVN24 BiŚ