Sprawa dla prokuratora. Kampania wyborcza czyli marnowanie naszej forsy

Sprawa dla prokuratora. Kampania wyborcza czyli marnowanie naszej forsy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dzięki temu, że sądownictwo włączyło się do kampanii wyborczej, pod koniec kampanii pojawił się wątły, bo wątły, wątek programowy. Dobre i to, bo nie udało się to przez kilka tygodni. Niestety, jak się okazało, egzegezy sądowe nie ułatwią zadania wyborcom, bo jeden sąd mówi tak a druga siak.
Na usprawiedliwienie sądom trzeba przyznać, że kandydat Komorowski nie ułatwił zadania, bo przez całą kampanię nie udało się mu nic konkretnego powiedzieć. Sądy muszą więc dokonywać interpretacji poglądów które są niczym wyrocznie Pytii, które można było rozumieć tak albo i siak. Dalej więc nie wiadomo czy Komorowski jest nadal krwawym liberałem czy raczej zamienił się, być może fałszywie, w zwolennika solidarnego państwa.

W wypadku tego kandydata niepowiedzenie niczego konkretnego przyszło o tyle łatwo, że wygląda na to, iż w sposób jak najbardziej naturalny nie ma on nic do powiedzenia. Jego sztab nie musiał się nijak wysilać a sukces i tak jest, bo nie zraziło to w niczym potencjalnych wyborców. Choć z drugiej strony, jak na kogoś, kto nie ma nic do powiedzenia, to ilość gaf przez niego popełnionych musi zastanawiać. To też nie zraziło to w niczym potencjalnych wyborców.

W wypadku głównego kontrkandydata sztab stanął przed znacznie trudniejszym zadaniem. Pretendenta Kaczyńskiego, który miałby wiele do powiedzenia właśnie przed tym należało powstrzymać. I to się udało i tu też jest sukces bo kandydat nie tylko nie stracił ale nawet zyskał w oczach wyborców.

Oczywiście, gdyby sądowi przyszło dokonywać egzegezy poglądów pretendenta Kaczyńskiego też miałby niezły zgryz. Bo nadal nie wiadomo czy jest on za dekomunizacją, lustracją, walką z układem i budową IV RP czy jednak przemienił się, być może fałszywie, w łagodnego zwolennika dialogu i porozumienia. Bo jednoznacznie się w tej kwestii nie wypowiedział.

Być może sprawa by się choć trochę wyjaśniła, gdyby sztab Komorowskiego zechciał skierować sprawę do sądu z zarzutem plagiatu programu znanego pod hasłem polityki miłości ale na razie na to nie wpadł.

Niestety, nie można oczekiwać, że jakikolwiek sąd w jakikolwiek instancji wymusi na kandydatach cokolwiek więcej na temat ich programu w jakiejkolwiek dziedzinie, choćby owych szpitali. W ten sposób marnotrawione są grube pieniądze z budżetu państwa, czyli nasze. Bo to za naszą forsę odbywa się kampania w której główni kandydaci robią wszystko, by niczego konkretnego nie powiedzieć a już na pewno nic w sprawie programu. Czy jakikolwiek prokurator zajmie się tą skandaliczną sprawą?



Ostatnie wpisy

  • "Niezwykle atrakcyjny" 11 listopada8 lis 2011W Warszawie zapowiadają się "atrakcje", jakich chyba nigdy dotąd nie odnotowano przy okazji Narodowego Święta Niepodległości. Szkoda tylko, że w tym zdaniu niezbędny jest cudzysłów.
  • Rozkaz: nie chwalić się11 sie 2011Inauguracja kampanii wyborczej Partii Przewodniej przeszła niezauważona -  afera wyborcza w Wałbrzychu i raport posła Andrzeja Czumy okazały się znacznie bardziej interesujące dla mediów. Na dodatek okazało się, że w czasie kampanii będzie jednak...
  • Kaczyński i pięćset kobiet20 lip 2011Sensacyjna wiadomość całkiem niedawno obiegła kraj - Jarosław Kaczyński, znany z zatwardziałego starokawalerstwa i ogólnej wstrzemięźliwości jeśli chodzi o kobiety, miał się spotkać nie z jedną, ba nawet nie z dwiema, ale od razu z pięciuset...
  • Kolczyk zamiast sierpa9 lip 2011Grzegorz Napieralski w swoim gabinecie zajęty był ważnymi dla partii sprawami - konkretnie ćwiczył przed lusterkiem swoje słynne uśmiechy. Był w tym mistrzem, ale wiedział, że nie wolno absolutnie zaniedbać niczego. Wybory zbliżały się szybkimi...
  • Uratuje nas koniec świata?25 cze 2011Nie tylko nadchodząca wielkimi kroki prezydencja, ale również kilka innych spraw spowodowało, że premier zaprosił do swojego gabinetu ministra Radka (dla przyjaciół Radosława) Sikorskiego. Donald Tusk zaczął od kwestii, która go niezmiernie...