Zwycięstwo czyli porażka

Zwycięstwo czyli porażka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Występują: Mr Wąs – liczba głosów wskazuje, że wygrał wybory prezydenckie; Prezes Moherski – komentatorzy tłumaczą, że wygrał wybory prezydenckie; Zapaterski – były prezydent oznajmił, że on również wygrał.
Miejsce akcji: takie rzeczy to tylko w Polsce

Mr Wąs: Moi drodzy, spotkaliśmy się tutaj, żeby ustalić jaki jest wynik wyborów. Muszę się wam bowiem przyznać, że nic nie rozumiem. To ja wygrałem, czy nie?

Prezes Moherski: Widzisz dla ciebie ważne są takie drobiazgi, a dla mnie Polska jest najważniejsza. (wzdycha) Skoro już chcesz wiedzieć to powiem prosto: wygrałeś, czyli przegrałeś, a ja przegrałem czyli wygrałem. Innymi słowy możesz być prezydentem, ale nie powinieneś, a ja powinienem ale nie mogę. Mogę ci to jakoś rozrysować.

Mr Wąs: (patrzy na swojego rozmówcę pytająco) Czyli kto wygrał? Pogubiłem się…

Prezes Moherski: Ja. Czyli ty.

Zapaterski: (dotychczas przysłuchiwał się rozmowie wiercąc się niecierpliwie na krześle, teraz nie wytrzymuje) Słuchajcie, z tego co mówicie, że każdy z was trochę przegrał. A ja nie przegrałem, bo wygrałem już wcześniej, to znaczy przegrałem trochę, ale przede wszystkim wygrałem. Na dowód mojego zwycięstwa mam słowa byłego prezydenta – a on chyba wie co mówi, bo on przeważnie wygrywał. Skoro wy trochę wygraliście i trochę przegraliście, a ja może nie wygrałem tak do końca – ale nie przegrałem, bo już nie startowałem, to może ja bym tym prezydentem został…

Prezes Moherski: (z przekąsem) A pana to chyba widziałem ostatnio dwa tygodnie temu daleko za swoimi plecami. A potem nic. Nieobecni nie wygrywają. To mi przypomina taką zabawną historię o przystawkach i daniu głównym (uśmiecha się)

Mr Wąs: Trzeba jednak oddać młodemu że trochę wygrał, chociaż rzeczywiście przegrał. No ale do rzeczy: może jednak pozwolimy by to jednak wyborcy decydowali…

Prezes Moherski i Zapaterski: (jednocześnie) Kto?

Mr Wąs: A tak mi się powiedziało…

Kurtyna (opada czyli pozostaje w górze, ale w zasadzie jednak opada. Do połowy czyli do końca)

Wszelkie podobieństwo do bohaterów polskiej sceny politycznej jest oczywiście zupełnie przypadkowe.

Ostatnie wpisy

  • Wiadro, parówka, Smoleńsk22 paź 2013Prof. Jacek Rońda wyrzuca do kosza telefony komórkowe, bo głos jego kolegi w czasie rozmowy brzmiał tak, jakby dobiegał z wiadra. Poza tym zdarza mu się powoływać na nieistniejące dokumenty przy dowodzeniu hipotez dotyczących przebiegu katastrofy...
  • Czy Polaków stać na demokrację?14 paź 2013Wprawdzie PKW wciąż jeszcze prowadzi heroiczną walkę z głosami oddanymi przez warszawiaków, ale - nie czekając na oficjalne wyniki referendum, które być może poznamy dopiero w listopadzie – można już dziś jednoznacznie stwierdzić: referendum...
  • Czy Polska demokracja potrzebuje posłów?27 lip 2013Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek w sprawie nowelizacji ustawy o finansach publicznych zagłosowali inaczej niż chciała partia i rząd. Zdrada? Nielojalność? A może po prostu demokracja?
  • Rostowski mówi: inni chorują – zachorujmy i my24 lip 2013Jacek Rostowski wyliczający w Sejmie bogate kraje Zachodu, w których dług stanowi wyższy odsetek PKB niż w Polsce (w USA – ponad 100 proc. PKB!) zachowuje się jak bosman na Titanicu uspokajający pasażerów III klasy słowami: - Owszem,...
  • Jak Barcelona nie doceniła zwycięstwa Polaków pod Grunwaldem23 lip 2013„Panie Michale larum grają! Ojczyzna w potrzebie!” – chciałoby się po sienkiewiczowsku zawołać po despekcie jaki spotkał Lechię Gdańsk, a za jej pośrednictwem wszystkich Polaków, ze strony FC Barcelony.