Konserwatysta wstydzi się za prof. Pawłowicz

Konserwatysta wstydzi się za prof. Pawłowicz

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tak, jestem konserwatystą. Tak, bliższa jest mi tradycja niż obracanie teraźniejszości w gruzy i ruszanie z posad bryły świata. Tak, uważam że należy stać na straży przeszłości, a nie bezrefleksyjnie gnać do przodu. Tak, uważam że są wartości, których bronić trzeba do ostatniej kropli krwi, albo chociaż atramentu. I właśnie dlatego wstydzę się za prof. Krystynę Pawłowicz.
„To nie jest tak, że jak się człowiek nażre hormonów, to jest kobietą (…) No jaka pani, no twarz boksera” – tak prof. Krystyna Pawłowicz, poseł na Sejm Rzeczpospolitej, reprezentująca konserwatywne (podobno) Prawo i Sprawiedliwość opowiadała w Mińsku Mazowieckim o Annie Grodzkiej – innej posłance, która w przeszłości przeszła operację zmiany płci. Po tym jak język debaty politycznej w Polsce sięgnął bruku co i rusz okazuje się, że pod owym brukiem jest jeszcze wiele warstw mułu, w którym się radośnie zanurzamy.

W tym wszystkim najsmutniejsze jest to, że koledzy prof. Pawłowicz z partii udają, że nic się nie stało. Ci strażnicy narodowej pamięci, ci głosiciele niezłomnych zasad, ci zwolennicy umierania z ojczyzną na ustach w walce prawej i sprawiedliwej, ci wreszcie, którzy mienią się przedstawicielami polskiego konserwatyzmu – udają, że nic się nie stało. Bo przecież jest wolność słowa, a w ogóle to przecież ten Niesiołowski – wzrusza ramionami Jarosław Kaczyński, po czym Adam Hofman daje znak reszcie i wszyscy jak jeden mąż wzruszają ramionami. I nie znalazł się jak dotąd nawet jeden odważny i honorowy (a jeśli znalazł się, to jest nieźle zakonspirowany) kolega prof. Pawłowicz z partii, który powiedziałby to, co należy: że posłance wolność słowa pomyliła się z rynsztokiem i że przeprasza za nią, skoro sama prof. Pawłowicz nie rozumie, że należałoby przeprosić.
A przeprosić by należało, bo konserwatyzm, którym lubią wycierać sobie usta posłowie PiS, to przywiązanie do zasad. Jedną z takich zasad – fundamentów zachodnioeuropejskiej cywilizacji – jest szacunek do kobiet. Drugą – występowanie w obronie słabszych i pokrzywdzonych. Z zasadami tymi oczywiście kilka razy w burzliwej historii ludzkości zrywano – robili to rewolucjoniści, komuniści i naziści – ale za każdym razem konserwatyści byli tymi, którzy w obronie tych (i innych) zasad walczyli, często płacąc za to życiem. Tymczasem prof. Pawłowicz udowodniła, że znacznie bliżej jej do tych pierwszych niż drugich.

Jestem ciekaw czy pani prof. Pawłowicz w równie dowcipny sposób wyraża się o osobach niewidomych („No jaki wizjoner, przecież potknął się o próg jak tu wchodził”), głuchoniemych („No jak on może wsłuchać się w głos narodu, jak ja mu krzyczę do ucha a on nic), albo niepełnosprawnych ruchowo („no, jak on ma nadążyć za tempem przemian…)? I czy w PiS-ie normą jest ocenianie kobiet przez pryzmat ich fizyczności? Czy IV RP miałaby być państwem, w którym wszyscy są piękni, młodzi i żyją w wielopokoleniowych rodzinach – a tych, którzy w ten wzorzec się nie wpisują wytykałoby się palcami i pokazywało rozbawionej gawiedzi w cyrku? Nie? To dlaczego nikt z PiS-u nie przeprosi Anny Grodzkiej za prof. Pawłowicz?

Ja w każdym razie przepraszam panią, pani Anno i wstyd mi, za tych, którzy mienią się konserwatystami. A „konserwatystom” z PiS-u dedykuje fragment wiersza Herberta (którego, nota bene sami lubią cytować:

Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
(Marek Tulliusz obracał się w grobie)
łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
składnia pozbawiona urody koniunktiwu (…)

To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo

Ostatnie wpisy

  • Wiadro, parówka, Smoleńsk22 paź 2013Prof. Jacek Rońda wyrzuca do kosza telefony komórkowe, bo głos jego kolegi w czasie rozmowy brzmiał tak, jakby dobiegał z wiadra. Poza tym zdarza mu się powoływać na nieistniejące dokumenty przy dowodzeniu hipotez dotyczących przebiegu katastrofy...
  • Czy Polaków stać na demokrację?14 paź 2013Wprawdzie PKW wciąż jeszcze prowadzi heroiczną walkę z głosami oddanymi przez warszawiaków, ale - nie czekając na oficjalne wyniki referendum, które być może poznamy dopiero w listopadzie – można już dziś jednoznacznie stwierdzić: referendum...
  • Czy Polska demokracja potrzebuje posłów?27 lip 2013Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek w sprawie nowelizacji ustawy o finansach publicznych zagłosowali inaczej niż chciała partia i rząd. Zdrada? Nielojalność? A może po prostu demokracja?
  • Rostowski mówi: inni chorują – zachorujmy i my24 lip 2013Jacek Rostowski wyliczający w Sejmie bogate kraje Zachodu, w których dług stanowi wyższy odsetek PKB niż w Polsce (w USA – ponad 100 proc. PKB!) zachowuje się jak bosman na Titanicu uspokajający pasażerów III klasy słowami: - Owszem,...
  • Jak Barcelona nie doceniła zwycięstwa Polaków pod Grunwaldem23 lip 2013„Panie Michale larum grają! Ojczyzna w potrzebie!” – chciałoby się po sienkiewiczowsku zawołać po despekcie jaki spotkał Lechię Gdańsk, a za jej pośrednictwem wszystkich Polaków, ze strony FC Barcelony.