Do kogo należy ciało Radwańskiej, a do kogo budżet?

Do kogo należy ciało Radwańskiej, a do kogo budżet?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polska to taki kraj, w którym poważną debatę potrafią wywołać rozbierane zdjęcia popularnej tenisistki, natomiast informacja, że kraj musi pożyczać na potęgę, by zachować płynność finansową, przechodzi niemal zupełnie niezauważona.
Agnieszka Radwańska pozwoliła sobie zrobić kilka zdjęć, na których nie pokazuje nic ponadto, co na plaży w gorący letni dzień pokazuje wiele kobiet ubranych w skąpe kostiumy kąpielowe. I co? I w kraju rozpoczęła się debata na temat tego ile wolno pokazywać tenisistce, która jest katoliczką i deklaruje, że nie wstydzi się Jezusa. Dowiedzieliśmy się więc, że „nagość kobiety jest przeznaczona do jej męża”; że w przyszłości Radwańska będzie musiała się wstydzić za to, że przed sesją nie zakryła wszystkich części ciała; że ktoś kto się rozebrał przed obiektywem nie może „nie wstydzić się Jezusa”. W internecie aż się zagotowało od opinii: od tych wyrażających podziw dla walorów fizycznych Isi, po złośliwe wytykanie jej mankamentów. Eksperci od marketingu (i nie tylko) rozbierali (nomen omen) całą sprawę na czynniki pierwsze zastanawiając się czy Radwańska już odcina kupony od sławy, czy może po prostu chce się podlansować. Innymi słowy ciało Radwańskiej stało się sprawą ogólnonarodową, tak jakby należało ono do wszystkich Polaków, a nie tylko do Isi. Aż dziwne, że nikt nie spytał Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego o to, w jaki sposób zdjęcia Radwańskiej w magazynie „The Body Issue” wpływają na notowania PO i PiS.

Kilka dni później Donald Tusk i Jacek Rostowski pozwolili sobie poinformować nas, że oto, „wiecie, rozumiecie”, brakuje nam głupich 24 miliardów złotych, więc musimy się pozadłużać bardziej niż myśleliśmy. A żeby się zadłużać to musimy nagiąć trochę reguły gry. Owszem kiedyś ustalono, że jak dług będzie się niebezpiecznie zbliżał do magicznej granicy 60 proc. PKB, to będziemy ograniczać wydatki – ale przecież reguły są po to, aby je łamać, prawda? Poza tym w zasadzie to nie jest sprawa Polaków, bo przecież Polacy niczego nie odczują - zapewnił premier, a premierowi przecież trzeba wierzyć.

Gdybyśmy jednak tak bezgranicznie premierowi nie wierzyli, moglibyśmy zapytać: a dlaczego się zadłużać zamiast ciąć wydatki? Zwłaszcza, że wiemy iż życie na coraz większy kredyt, kończy się 25-procentowym bezrobociem i milionami sfrustrowanych ludzi na ulicach (Grecja, Hiszpania). I musielibyśmy sami sobie odpowiedzieć: bo nie ma już gdzie szukać oszczędności, a pieniądze na emerytury, leczenie Polaków oraz pensje dla urzędników znaleźć gdzieś trzeba. A co jeśli któregoś dnia obudzimy się i nie będzie od kogo tych pieniędzy pożyczyć? W tym momencie po plecach mógłby przebiec nam nieprzyjemny dreszcz.

Mógłby, ale nie przebiegnie. Bo przecież budżet to sprawa Rostowskiego z Tuskiem. Kto by tam jakimiś progami sobie głowę zawracał, kiedy w kranie wciąż jest ciepła woda, a niebo nie wali nam się na głowy. Poza tym te wszystkie cyfry są straszliwie nudne. Co innego ciało Radwańskiej…

Ostatnie wpisy

  • Wiadro, parówka, Smoleńsk22 paź 2013Prof. Jacek Rońda wyrzuca do kosza telefony komórkowe, bo głos jego kolegi w czasie rozmowy brzmiał tak, jakby dobiegał z wiadra. Poza tym zdarza mu się powoływać na nieistniejące dokumenty przy dowodzeniu hipotez dotyczących przebiegu katastrofy...
  • Czy Polaków stać na demokrację?14 paź 2013Wprawdzie PKW wciąż jeszcze prowadzi heroiczną walkę z głosami oddanymi przez warszawiaków, ale - nie czekając na oficjalne wyniki referendum, które być może poznamy dopiero w listopadzie – można już dziś jednoznacznie stwierdzić: referendum...
  • Czy Polska demokracja potrzebuje posłów?27 lip 2013Jarosław Gowin, John Godson i Jacek Żalek w sprawie nowelizacji ustawy o finansach publicznych zagłosowali inaczej niż chciała partia i rząd. Zdrada? Nielojalność? A może po prostu demokracja?
  • Rostowski mówi: inni chorują – zachorujmy i my24 lip 2013Jacek Rostowski wyliczający w Sejmie bogate kraje Zachodu, w których dług stanowi wyższy odsetek PKB niż w Polsce (w USA – ponad 100 proc. PKB!) zachowuje się jak bosman na Titanicu uspokajający pasażerów III klasy słowami: - Owszem,...
  • Jak Barcelona nie doceniła zwycięstwa Polaków pod Grunwaldem23 lip 2013„Panie Michale larum grają! Ojczyzna w potrzebie!” – chciałoby się po sienkiewiczowsku zawołać po despekcie jaki spotkał Lechię Gdańsk, a za jej pośrednictwem wszystkich Polaków, ze strony FC Barcelony.