Sąd nad sędzią

Sąd nad sędzią

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gorączka Wimbledonu, która szalała w zeszłym tygodniu po całej Polsce nie wszystkim wyszła na dobre. Hubert Siejewicz, międzynarodowy sędzia piłkarski, jeden z niewielu zawodowych sędziów w Polsce, w sposób spektakularny zniszczył swoją karierę. Właśnie przez Wimbledon. Jeśli wierzyć jego deklaracjom, w punkcie bukmacherskim obstawiał mecz Agnieszki Radwańskiej. Problem polega na tym, że jako sędzia ma w umowie PZPN zapisany zakaz obstawiania u bukmachera. Siejewicz został na razie odsunięty od prowadzenia meczów ( nie tylko w Ekstraklasie, ale także w Lidze Europy) a PZPN zastanawia się co zrobić z nim dalej.
Nagranie z Siejewiczem siedzącym w skupieniu nad bukmacherskim formularzem opublikował portal weszlo.com. Wśród komentarzy kibiców najczęściej pojawiało się zdziwienie tym dlaczego, inteligentny przecież Siejewicz, wiedząc o zakazie „puszczał kupon” publicznie. Przecież mógł wysłać kumpla, żonę, kuzyna. Albo po prostu anonimowo zagrać w Internecie. Dlaczego tego nie zrobił pozostanie pewnie zagadką.

Huberta Sielewicza jest mi po ludzku szkoda. To zdecydowanie najlepszy polski sędzia, z obiecującą karierą w Europie, świetnym czuciem gry. I otwartością, która tej grupie zawodowej potrzebna jest jak mało której. Siejewicz pokazał swoją pracę od kuchni w dokumencie „Sędzia na podsłuchu”. Dokumencie, dzięki któremu tysiące kibiców zobaczyło pracę człowieka z gwizdkiem. I sądzę, że przynajmniej kilkuset z nich zastanowiło się trzy razy zanim następnym razem krzyknęło z trybun „sędzia ch…”.

Ale też trudno za tą sytuacje winić kogokolwiek poza samym Siejewiczem. Dura lex, sed lex. Prawo zresztą całkiem mądre, bo przecież dziś cała futbolowa korupcja oparta jest na zakładach bukmacherskich. Jak pokazał raport Europolu sprzed kilku miesięcy, oszustwa przy okazji zakładów, pojawiały się nawet w Lidze Mistrzów. Najłatwiej pieniądze zbijać wcale nie na potężnych przekrętach, kiedy faworyt przegrywa ze słabeuszem, tylko właśnie na wykorzystywaniu decyzji sędziów. Ilość żółtych kartek do przerwy, rzutów rożnych albo autów. Błąd przy takiej decyzji przechodzi niezauważony, a pieniądze które można z takich zakładów wyciągnąć ogromne.

Nic więc dziwnego, że sędziowie mają absolutny zakaz odwiedzania bukmachera. Nawet jeśli rzeczywiście obstawiają tylko mecze tenisowe albo rozgrywki krykieta w Indiach, po wszystkim zostaje smród. Kiedy w kwietniu po fatalnych błędach sędziowskich Legia wygrała z Wisłą Kraków, Siejewicz, jako szef zespołu sędziowskiego, publicznie przeprosił piłkarzy „Białej Gwiazdy”. Punktów im to nie zwróciło, krakowscy kibice byli tak samo wściekli. Ale wszyscy inni docenili to, że potrafił się przyznać do błędu. Gdyby taki sam popełnił w pierwszej kolejce nowego sezonu, przeprosin nikt by nie zauważał. Zamiast tego wszyscy zastanawialiby się co na swoim kuponie obstawił sędzia Siejwicz.

Ostatnie wpisy

  • Stadion Absurdów26 mar 2014Czasami sobie myślę, że Feng Shui jednak istnieje. Za wikipedią: "Feng shui -starożytna praktyka planowania w celu osiągnięcia zgodności ze środowiskiem naturalnym. Tradycyjne fengshui w starożytnych Chinach obejmowało ogólny rozkład miast, wsi,...
  • Przedwalentykowo11 lut 2014Zima znowu zrobiła się łagodna, ludność Warszawy coraz odważniej zajmuje więc ławki w stołecznych parkach. Dzisiaj na przykład usiadłem na chwilę żeby dać odpocząć nogom, a kilka metrów dalej zawzięcie dyskutowała ze sobą jakaś młoda para.
  • Po co nam te Igrzyska?4 lut 2014Już tylko 3 dni. Jeszcze tylko dzisiaj, jutro, czwartek. Tylko tyle zostało do rozpoczęcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich. Napięcie rośnie, emocje sięgają zenitu, cały świat nerwowo przebiera nogami. Czujecie Państwo? Nie? To zupełnie tak jak ja.
  • Od przybytku głowa... boli. Kibica7 lis 2013Niełatwe jest życie współczesnego kibica. Weźmy tylko ten tydzień. We wtorek starcie gigantów: Juventus podejmował Real Madryt. Ledwie dzień później walczą ze sobą kolejne dwie wielkie marki: Barca gra z Milanem. Człowiek musi się rozdwoić, bo...
  • Gdyby Hitchcock żył, polska piłka byłaby jego koszmarem28 paź 2013Gdyby Alfred Hitchcock jeszcze żył, polska piłka byłaby jego koszmarem. No dobra, jest też koszmarem dla wielu żyjących Polaków, ale nie o jej poziomie tym razem, tylko o przewidywalności. Żadnych nagłych zwrotów akcji, żadnego dramatycznego...