3 proc. PKB na demografię

3 proc. PKB na demografię

Dodano:   /  Zmieniono: 
Opłaca się prowadzić politykę na rzecz rodzin. Wszystkim malkontentom i lewicowym fatalistom polecam lekturę opublikowanej w ubiegłym tygodniu przez GUS niepozornej publikacji „Monitoring wyników prognozy ludności Polski dla 2014 r.”. To refleksja, autokorekta urzędu statystycznego do ogłoszonej wcześniej, bo 1 października ubiegłego roku „Prognozy ludności na lata 2014-2050”. GUS przewidywał wtedy, że w ubiegłym roku urodzi się zaledwie niespełna 361 tys. dzieci. Przez to przyrost naturalny (różnica między urodzeniami a zgonami) miał wynieść wstrząsającą liczbę - minus 23,7 tys. osób.
Okazało się, że ten fatalny scenariusz się nie ziścił. Głównie za sprawą zdecydowanie lepszej od prognoz liczby rodzących się dzieci. W 2014 r. przyszło ich na świat 376 tys. GUS pisze w najnowszym opracowaniu, że się pomylił, bo „prognozowana na 2014 r. liczba urodzeń była niższa od rzeczywistej o 3,9 proc., tj. 14,7 tys.”. Powód? „Na wzrost liczby urodzeń […] pozytywny wpływ mogły wywrzeć zmiany w zasiłkach i urlopach macierzyńskich”. Okazuje się zatem, że efekty przynoszą wydłużone do roku urlopy dla rodziców. Przypomnijmy, że obecnie wynoszą one 12 miesięcy, w tym czasie rodzice mają gwarancję otrzymania świadczenia wynoszącego 80 proc. ich pensji. Nie można oczywiście zdecydowanie stwierdzić, że to wyłączny powód większej od zakładanej liczby urodzeń, ale na pewno jest to jedna z ważnych przyczyn.

Państwo może skutecznie walczyć z demograficznymi wyzwaniami. Dowodów mamy więcej. Francja, która prowadzi taką politykę od kilkudziesięciu lat, nie ma problemu urodzeń. I to nie za sprawą imigrantów, tylko rdzennych francuskich rodzin - czytamy w opracowaniu Fundacji Energia dla Europy. NIK w najnowszym raporcie o polityce rodzinnej w Polsce zauważa: „W zamożnych krajach, w których od wielu pokoleń podejmowano działania na rzecz zwiększenia dzietności, przeznaczając na ten cel ponad 3 proc. PKB (np. Francja, Irlandia, Szwecja), wprowadzono kompleksowe rozwiązania zapewniające istotne wsparcie finansowe dla rodzin posiadających dzieci oraz sprzyjające warunki dla godzenia opieki nad dzieckiem z pracą zawodową - osiągnięto współczynnik dzietności na poziomie ok. 2,0”. Pouczający jest też przykład bliskiej nam Estonii. Dzięki podjętym tam działaniom prorodzinnym w ciągu 10 lat udało się podnieść wskaźnik dzietności z 1,28 w 1999 r. do 1,72 w 2008 r. Co ciekawe, wycofanie się z części tych działań, które było związane z kryzysem gospodarczym (a ten w Estonię uderzył z wielką mocą), spowodowało ponowny spadek wskaźnika do 1,4.

Nad Wisłą dzieci nie rodzą się głównie za sprawą braku poczucia bezpieczeństwa młodych Polaków. Z badań „Diagnoza Społeczna” czy CBOS wynika, że Polacy chcieliby mieć więcej dzieci, ale boją się o to, czy będą w stanie je wychować. Mówią o braku pracy, niskich zarobkach, bezpieczeństwie socjalnym.

Nie ma nic cenniejszego niż ludzie. Bez nich nie ma siły, podmiotowości, rozwoju. Dlatego tak ważne jest, by robić wszystko, żeby Polska się nie wyludniała. Doświadczenia kilkunastu ostatnich miesięcy oraz przykłady z zagranicy dowodzą, że polityka na rzecz rodzin może być skuteczna. Oczywiście powinna być przemyślana, długofalowa, ponad politycznymi podziałami. To niezwykle istotne, bo wydać można każde pieniądze, a efektów może nie być.

Może warto, przy okazji debat programowych różnych partii politycznych, dojść do konsensusu, by na politykę rodzinną przeznaczać 3 proc. naszego PKB. Taki zapis, podobny do tego jaki mamy przy okazji wydatków na armię, dawałby realniejsze możliwości prowadzenia polityki rodzinnej. A wydatki na dzieci to doskonała inwestycja, a nie rozdawnictwo.

PS Winien jestem Państwu, a przede wszystkim naszej polskiej firmie Ingot, przeprosiny. W jednym z poprzednich felietonów, pisanym z Nowego Jorku, życzyłem sobie, by doczekać się na Times Square reklamy polskiej firmy. Okazuje się, że właśnie Ingot jest tam obecny, i to w całkiem sporym zakresie. Ogromnie się z tego cieszę, choć nie ukrywam, że życzyłbym sobie, by takich polskich czempionów było więcej.

Polacy chcieliby mieć więcej dzieci, ale boją się o to, czy będą w stanie je wychować

Ostatnie wpisy

  • Demografia. Najważniejsze zadanie dla nowego rządu27 paź 2015Nasz dramat narodowy nosi tytuł „2-1-6”. Te trzy cyfry połączone w liczbę to nasze miejsce na świecie pod względem tego, ile w Polsce rodzi się dzieci. 216. pozycja na 224 sklasyfikowane kraje globu. Jeśli nic z tym nie zrobimy, to,...
  • Oby triumf nie przerodził się w triumfalizm25 paź 2015Jeśli potwierdzą się wyniki badań ankietowych, PiS przejmie władzę w Polsce. Być może samodzielnie. Chciałoby się zostawić już poobijaną Platformę, ale nie sposób zauważyć, że zapłaciła ona w tych wyborach cenę za swoją arogancję. I to właśnie...
  • Dość PeŁokracji. 30 powodów by dać im czerwoną kartkę22 paź 2015Oto moja osobista lista zarzutów w stosunku do rządzącej Platformy Obywatelskiej. Nie jest ona owocem emocji, ale chłodną analizą ich "dorobku”. Nie zagłosuję na nich za:
  • O czym nie powiedział nam Adrian Zandberg21 paź 2015Wszechobecność państwa, paternalizm, wiara w urzędników oraz niechęć do przedsiębiorców. Tak w skrócie można streścić clou programu debiutującej na politycznym rynku partii Razem.
  • Mistrzowie debetu20 paź 2015"Wymagające od siebie rządy w normalnych czasach wydają mniej pieniędzy, niż otrzymują z podatków. To ekonomiczny zdrowy rozsądek” – przekonywał w ubiegłym tygodniu podczas debaty w brytyjskim parlamencie kanclerz George Osborne,...