997, Michał Fajbusiewicz zgłasza się

997, Michał Fajbusiewicz zgłasza się

„Magazyn Kryminalny 997” prowadzony przez Michała Fajbusiewicza wrócił na antenę główną TVP, a konkretnie do TVP2, gdzie będzie nadawany co czwartek o godzinie 22.40. Warto odnotować ten fakt, w końcu dzięki temu legendarnemu programowi udało się schwytać blisko 300 groźnych przestępców.

Historia „Magazynu kryminalnego 997” datuje się od października 1986 r. Michał Fajbusiewicz realizował go od pierwszego odcinka, jednak do 1990 r. prowadził go płk Jan Płócienniczak. Do 2010 r. prowadzącym był już Fajbusiewicz. Późniejsze losy programu były różne, ale nie chodzi o spisywanie całej historii tylko o powody, dla których „997” obrósł zasłużoną legendą.

Otóż „997” był jednym z pierwszych na świecie programów o niewykrytych zbrodniach. Programem, w czasie którego prezentowano tajemnicze historie bez happy endu, czyli ponure, i starano się je jakoś wyjaśnić. Mimo tej ponurości, ku zaskoczeniu realizatorów, program okazał się hitem, w szczycie popularności oglądało go 17 – 18 mln widzów. Oczywiście były to czasy, w których istniały tylko dwa kanały telewizyjne, ale biorąc tę poprawkę, widownia i tak była ogromna.

Ogromny był też odzew. W wywiadach Fajbusiewicz wspominał, że do redakcji przychodziły stosy listów z błagalnymi prośbami o zajęcie się taką czy inną niewyjaśnioną tragiczną sprawą. Emisji każdego odcinka towarzyszyło mnóstwo telefonów od widzów, którzy wiedzieli lub którym wydawało się że wiedzą o nierozwikłanej zbrodni. I niekiedy te informacje rzeczywiście pozwalały schwytać przestępcę.

Bywały też takie zdumiewające przypadki, kiedy przestępca występował w programie dekonspirując się. Kiedyś na przykład ekipa realizacyjna spóźniła się na nagranie na warszawskiej Pradze. Zamówieni statyści poszli do domów, więc Fajbusiewiczowi udało się zgromadzić przypadkowych chłopaków, którzy mieli udawać zabójców zamordowanego dziennikarza. I jeden z takich przypadkowych statystów zaczął podpowiadać Fajbusiewiczowi co i jak powinien nagrywać. Podpowiadał z taką dokładnością, że dziennikarz powiadomił na boku towarzyszących funkcjonariuszy, że chłopak jest albo świadkiem, albo sprawcą morderstwa. Okazało się, że młody mężczyzna faktycznie uczestniczył w zabójstwie. Sprawa stała się na tyle głośna, że z Fajbusiewiczem wywiady robiły zagraniczne stacje.

Twórcy „997” współpracowali przy realizacji programu najpierw z Milicją Obywatelską a potem z Policją. Niektórzy krzywią się na tę współpracę z milicją nie zważając, że program był poświęcony łapaniu morderców a nie kolporterów opozycyjnej bibuły. Zresztą ta współpraca wyglądała różnie. Po początku Komenda Główna MO blokowała program twierdząc, że demoralizuje on społeczeństwo gdyż pokazuje, że milicjanci nie umieją złapać wszystkich przestępców.

A gdy opory zostały przełamane, to w trakcie kolaudacji, które odbywały w Komendzie Głównej, padały różne zarzuty. Fajbusiewicz wspominał, że komendant i jego zastępcy potrafili wybrzydzać, że w inscenizacji pies tropiący ma nieregulaminową linkę. Ktoś się nawet oburzył, że podczas inscenizacji aktor grający funkcjonariusza i biegnący co tchu za przestępcą ma rozpiętą marynarkę. Takie to były opary absurdu w stylu Mrożka i Barei.

Dwa razy Fajbusiewicz musiał zrezygnować z emisji odcinka programu. Na początku lat 90-tych policja z trudem sobie radziła z rozbuchanym światem zorganizowanej przestępczości. Dziennikarz dostawał więc ostrzeżenia z Komendy Głównej, że policja nie może mu zapewnić bezpieczeństwa. Zagrożenie miało płynąć od pewnego gdańszczanina, energicznie zajmującego się niemieckimi samochodami, który zresztą po jakimś czasie wyleciał w powietrze za przyczyną podłożonej bomby. Był też czas, kiedy Fajbusiewicz specjalną rączką z lusterkiem sprawdzał, czy pod jego samochodem nie zainstalowano ładunku wybuchowego.

Takich historii prowadzący „Magazyn Kryminalny 997” przeżył dużo więcej. Ale to już przeszłość. Czasy się zmieniły i pewnie program nie będzie już bił niezwykłych rekordów oglądalności. Czy jednak tylko o oglądalność tu chodzi? Czy program, dzięki któremu być może znów uda się namierzyć jakiegoś zabójcę, można porównywać do tańca na lodzie albo do kabaretu?

To jest program o realnym życiu, realnych sprawach, realnych problemach natury kryminalnej, nie zawsze tak wyglądających jak w kryminalnej literaturze i pif, paf, filmach gangsterskich. „Magazyn Kryminalny 997” jak mało który wpisuje się w coś, co nazywamy misją publiczną, dobrze więc, że powrócił tam, gdzie jest jego miejsce.

Ostatnie wpisy

  • Wirtualne spotkania z pisarzami lekiem na pandemię27 maj 2020, 12:27Spotkania on-line z pisarzami coraz bardziej się rozkręcają, co warto odnotować, bo jest to dobry sposób na przetrwanie kultury w czasach pandemii koronawirusa.
  • Kościół pęka od fundamentów16 sty 2020, 14:08Fundamentalne spory w Kościele katolickim zaczynają emocjonalną temperaturą przypominać kłótnie między wojującymi politykami. Na te spory nakładają się problemy Kościoła w Polsce.
  • PRL trwa i trwać ma w fajerwerkowych sporach10 sty 2020, 10:07W PRL wszystko było upolityczniane, bo taka była natura władzy zwanej ludową. PRL minęła dawno, ale zwyczaj ideologicznego upolityczniania trwa nawet w sporach o sylwestrowe fajerwerki. I trwać ma, bo jest to wygodne.
  • Odszkodowania podcinają skrzydła lotniskom regionalnym2 gru 2019, 13:27Dużo się mówi o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego, mało o zagrożeniach przed którymi stoją lotniska regionalne z powodu konieczności wypłat odszkodowań dla właścicieli sąsiadujących z nimi nieruchomości. Winne jest, jak to zwykle bywa,...
  • Sektor finansowy powinien w jednakowy sposób chronić pieniądze klientów22 lis 2019, 13:17„Chcemy dokonać postępu i odeprzeć niebezpieczeństwa związane np. z możliwym spowolnieniem gospodarczym, bo nie chcę używać słowa kryzys. Mamy plany, by skutki tego spowolnienia były w Polsce minimalne” – mówił podczas prezentacji rządu prezes PiS...