Związkowcom z PKP Cargo dziękujemy – giełdowi gracze

Związkowcom z PKP Cargo dziękujemy – giełdowi gracze

Dodano:   /  Zmieniono: 
Protest pracowniczy w PKP Cargo ma szczególny charakter. Za jego powodzenie mogą trzymać kciuki giełdowi spekulanci, a może też finansowe rekiny giełdy.
PKP Cargo i protest zbiorowy w nim trwający musi zwracać baczną uwagę inwestorów giełdowych, szczególnie tych, którzy grają na szybkie spadki i zwyżki akcji oraz szybki nimi obrót. Czyli spekulantów, którzy mogą kalkulować tak, jak poniżej.

Otóż zacznijmy od tego, że PKP Cargo jest największym kolejowym przewoźnikiem towarów w Polsce i jednym z największych w Unii Europejskiej. Firma w ostatnich latach odnosiła sukcesy. Jednak ostatnio ma kłopot – protest zbiorowy pracowników.

Protest rozpoczął się pod pretekstem rzekomego podwyższenia sobie przez Zarząd spółki wynagrodzeń o 10 tys. zł. Powód był dęty, bo Rada Nadzorcza PKP Cargo przyznała podwyżki wynagrodzeń Zarządowi, ten jednak propozycji nie przyjął. Ale związkowym działaczom nie przeszkodziło to w nakręcaniu pracowników do eskalacji protestu, mającego doprowadzić do podwyżki wynagrodzeń.

Przypomnienia Zarządu, że w ostatnich czterech latach średnie wynagrodzenie na jednego pracownika w Spółce wzrosło o prawie 500 zł oraz że prawie 90 proc. załogi PKP Cargo jest objętych paktem gwarancji pracowniczych, w tym gwarancjami zatrudnienia, nie zdały się na nic. W czasie pertraktacji związkowcy ostatecznie zażądali podwyżek wynagrodzeń, których roczny kosz wyniósłby prawie 75 mln zł, czyli więcej, niż zysk netto spółki za 2014 r. (61,3 mln zł).

Oczywiście Zarząd nie mógł zgodzić się na przejedzenie rocznego zysku, bo mógłby narazić się na zarzut prowadzenia działalności na szkodę spółki. Odbijając się od związkowej ściany, kierownictwo firmy jednostronnie zadecydowało o przyznaniu pracownikom podwyżek w wysokości 200 zł brutto.

A teraz sprawa najważniejsza. Otóż ci sami pracownicy PKP Cargo przed debiutem giełdowym spółki otrzymali akcje pracownicze, które będą mogli sprzedać od 1 listopada 2015 roku. Średnia wartość pakietu akcji będąca w posiadaniu jednego pracownika wynosi około 5 tys. złotych.

Czyż to nie piękne? Za namową związkowych działaczy pracownicy chcą finansowo wydrenować firmę, w której sami mają udziały. A grożąc strajkiem, obniżają jej wiarygodność w oczach tych giełdowych inwestorów, którzy grają długofalowo i nie mają ochoty nosić w portfelu akcji, które mogą okazać się ryzykowne.

Teraz więc mamy dwa warianty rozwoju sytuacji. Pierwszy, że związki zawodowe i pracownicy zgodzą się na przyznaną przez Zarząd podwyżkę i skończą protest, co uspokoi sytuację i zniweczy perspektywę na szybkie zyski. Drugi, to kontynuacja protestu, do strajku włącznie.

Kontynuacja protestu najpewniej oznaczałaby jakąś zniżkę kursu akcji. A nawet niewielkie wahnięcie w dół spowodowałoby, że po 1 listopada spanikowani pracownicy hurmem rzuciliby się do wyprzedaży swoich pakietów. Oczywiście zwiększona podaż akcji znów wpłynęłaby ujemnie na kurs, co pozwoliłoby kupić akcje od pracowników tanio, aby je stosunkowo szybko sprzedać drożej.

Za drugim wariantem przemawia osobisty interes związkowych etatowych (czyli będących na etatach opłacanych przez firmę) działaczy, którzy mają prawo otrzymać podwyżkę trzykrotnie większą niż zwykli pracownicy. Henryk Grymel, szef „Solidarności” w PKP Cargo, już wystąpił o przyznanie mu takiej podwyżki, chociaż jako szef „Solidarności”, zarabia miesięcznie 11,5 tys. zł brutto, a jako członek Rady Nadzorczej spółki PKP Cargotabor otrzymuje dodatkowe 3 tys. zł brutto. Giełdowi spekulanci mogą więc liczyć na Grymela i jego kolegów.

W przypadku kontynuacji konfliktu jako giełdowy gracz musiałby już tylko uważać, czy w listopadzie nie pojawiłby się jakiś inwestor strategiczny, dążący do uzyskania znaczącego wpływu na polskiego przewoźnika poprzez wykup możliwie dużej ilości akcji. Gdyby ów inwestor był powiązany z konkurencją PKP Cargo, to oczywiście nie byłby zainteresowany rozwojem spółki, tylko wręcz przeciwnie. To zaś mogłoby zmieniać kalkulację cen za akcje.

A teraz wniosek końcowy. Teoria, wedle której przydzielenie pracownikom akcji firmy, w której pracują, automatycznie zmienia ich sposób myślenia, jest błędna. Do zmiany myślenia potrzebna jest jeszcze choćby elementarna wiedza. Niedostrzeganie przez pracowników prostego związku między wartością posiadanych akcji a podgrzewanym przez związki zawodowe protestem dowodzi prawdziwości innej teorii – że tłum ma wiele głów, ale nie ma rozumu.

Ostatnie wpisy

  • Wirtualne spotkania z pisarzami lekiem na pandemię27 maj 2020, 12:27Spotkania on-line z pisarzami coraz bardziej się rozkręcają, co warto odnotować, bo jest to dobry sposób na przetrwanie kultury w czasach pandemii koronawirusa.
  • Kościół pęka od fundamentów16 sty 2020, 14:08Fundamentalne spory w Kościele katolickim zaczynają emocjonalną temperaturą przypominać kłótnie między wojującymi politykami. Na te spory nakładają się problemy Kościoła w Polsce.
  • PRL trwa i trwać ma w fajerwerkowych sporach10 sty 2020, 10:07W PRL wszystko było upolityczniane, bo taka była natura władzy zwanej ludową. PRL minęła dawno, ale zwyczaj ideologicznego upolityczniania trwa nawet w sporach o sylwestrowe fajerwerki. I trwać ma, bo jest to wygodne.
  • Odszkodowania podcinają skrzydła lotniskom regionalnym2 gru 2019, 13:27Dużo się mówi o budowie Centralnego Portu Komunikacyjnego, mało o zagrożeniach przed którymi stoją lotniska regionalne z powodu konieczności wypłat odszkodowań dla właścicieli sąsiadujących z nimi nieruchomości. Winne jest, jak to zwykle bywa,...
  • Sektor finansowy powinien w jednakowy sposób chronić pieniądze klientów22 lis 2019, 13:17„Chcemy dokonać postępu i odeprzeć niebezpieczeństwa związane np. z możliwym spowolnieniem gospodarczym, bo nie chcę używać słowa kryzys. Mamy plany, by skutki tego spowolnienia były w Polsce minimalne” – mówił podczas prezentacji rządu prezes PiS...