Łubu-dubu, łubu-dubu

Łubu-dubu, łubu-dubu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Obowiązują nowe, lepsze zasady kontaktowania się polityków PiS z dziennikarzami, co w pewien sposób porządkuje dotychczasowe bezhołowie. Teraz Jarosław Kaczyński osobiście wyznaczy, kto i na czym się zna. To na pewno znacznie ułatwi komunikację ze społeczeństwem, gdyż dotychczas nie wszyscy posłowie wiedzieli, na czym się znają, a na czym nie.
Znajomy poseł PiS twierdzi jednak, że wbrew powszechnej opinii nowe zasady nie są tak restrykcyjne, jakby się mogło wydawać. Mówi, że dla prasy można w zasadzie wypowiadać się bez zastrzeżeń. Chyba że chodzi o szczery wywiad, wtedy lepiej skonsultować z kierownictwem partii, co się akurat myśli.

Pamiętam, że podobną rewolucję wprowadził PiS już przed pięcioma laty. W szeregach partii zaczął się szerzyć defetyzm, malkontenctwo, a krytyka zaczęła przechodzić w krytykanctwo. PiS-owcy psioczyli wtedy po kątach, wypłakując się dziennikarzom w rękaw, że w partii panuje zamordyzm, a prezes prowadzi ją na manowce. Jacek Kurski, będąc wtedy przelotnie w PiS, zaproponował, że jeśli ktoś chce przekazać krytyczne uwagi pod adresem partii lub samego prezesa, powinien je artykułować z otwartą przyłbicą, prosto z mostu, pod własnym nazwiskiem. I zagroził, że jeśli kogoś wytropi na anonimowym narzekactwie, to wyrzuci na zbity pysk, czym rozwinął twórczo pomysł Ryszarda Ochódzkiego z klubu sportowego Tęcza. Prezes Ochódzki nie miał Kurskiego, ale miał szafę z magnetofonem, przed którą każdy mógł ponarzekać, podając wcześniej imię i nazwisko. Trener Jarząbek Wacław, jak pamiętamy, korzystał ze swobody wypowiedzi w obecności swojego prezesa w podobny sposób, jak z wolności wypowiedzi korzysta dziś Adam Hofman w obecności swojego prezesa. Różnica między Jarząbkiem a Hofmanem jest jednak taka, że ten pierwszy wobec swojego prezesa był bardziej krytyczny i nawet u Barei nie powiedziałby tego, co Hofman opowiada na poważnie dziennikarzom w Sejmie. A jak znam życie, to właśnie on, poseł Hofman, w zastępstwie prezesa ułoży listę złotoustych i zapewne umieści siebie na jej czele. Boję się tylko, żeby nie zabrakło na niej radnej Lidii Dudziak, która odwiedziła poznańskie zoo i jest wybitną ekspertką w dziedzinie propagowania wartości rodzinnych. Ma ona przecież niebywałe zasługi w propagowaniu programu PiS na świecie. I nie można zapomnieć, że dzięki osłom z Polski nie pierwszy już raz wylądowaliśmy na czołówkach gazet w Anglii czy Ameryce. Tak trzymać.

Ostatnie wpisy

  • Do upadłości19 mar 2015SKOK-i to parabanki niekontrolowane przez nikogo. Stanowią tykającą bombę zegarową, której wybuch może doprowadzić do skandalu i kryzysu finansowego. Tak dziesięć lat temu zaczynał się mój tekst o Grzegorzu Biereckim, który od ponad dekady trząsł...
  • Katarczycy polskiej polityki9 lut 2015Poseł John Godson powiedział, że ma hektarowy sad więc wstępuje do PSL. Widać PSL kojarzy mu się z jabłkami. To logiczne, bo gdyby miał plantację marihuany pewnie by wstąpił do partii Palikota. Wcześniej Godsonowi ten sad nie przeszkadzał by być...
  • Na podstawkę28 gru 2014Ta technika dziennikarska jest dość stara i jak pamiętam była wykorzystywana przez redakcje jeszcze na początku lat 90, gdy na trzeciorzędne konferencje prasowe wysyłało się dziennikarskich stażystów. Zadaniem stażysty było podstawienie mikrofonu...
  • Minister Czuma i ręka Niesiołowskiego24 lis 2014Pięć lat temu napisałem, że urzędujący wówczas minister sprawiedliwości Andrzej Czuma uciekał przed wierzycielami, nie chciał spłacać swoich długów i musiały go do tego przymuszać amerykańskie sądy. W ubiegłym tygodniu sąd przyznał mi rację i...
  • Więcej wolności11 lis 2014Współczuję przegranej prof. Janowi Miodkowi, ale wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w jego sprawie poszerza granice wolności, wzmacnia dziennikarzy i ich prawo do krytyki, więc służy demokracji. To ważne orzeczenie w kontekście upadku...