Nicolas Sarkozy - człowiek sukcesu. Przynajmniej w autopromocji.

Nicolas Sarkozy - człowiek sukcesu. Przynajmniej w autopromocji.

Dodano:   /  Zmieniono: 
Z każdym dniem coraz bardziej przepełnia mnie podziw dla francuskiego prezydenta. W Moskwie - sukces. W Gruzji - sukces. Szczyt UE-Ukraina - dla odmiany również sukces. Nic tylko paść na kolana.
O tym, że Francja doczekała się prezydenta na miarę co najmniej generała De Gaulla i Napoleona razem wziętych można się było przekonać już na samym początku prezydentury pana Sarkozy. Najpierw było cudowne ocalenie bułgarskich pielęgniarek przez pana i panią Sarkozych (pisałam o tym z rok temu) a potem kolejny cud - porozumienie podczas konstytucyjnego szczytu w Brukseli. Nic to, że negocjacje z ludźmi Kadafiego prowadziły różne instytucje (w tym Komisja Europejska) kilka już lat. Tylko paryska moc mogła tu zdziałać.
Od początku lipca tego roku francuski prezydent ma szerokie pole do działania i odnoszenia sukcesów. W połowie sierpnia wynegocjował porozumienie rosyjsko-gruzińskie. I odniósł ogromny sukces. Co prawda najpierw niewdzięczni Gruzini nanosili poprawki do rosyjskiego dictum (chyba uznali, że Sarko jest tylko przekaźnikiem) a potem jeszcze bardziej niewdzięczni Rosjanie w nosie mieli ustalenia i dalej robili, co chcieli. Misja jednakowoż zakończyła się wiktorią francuskiej dyplomacji. Kolejnym sukcesem był naturalnie nadzwyczajny szczyt unijny w sprawie Gruzji. Wspólnota przemówiła jednym głosem. Co prawda nic z tego nie wynikało, ale głos był nadzwyczaj spójny. No i wreszcie poniedziałkowa wizyta tercetu europejskiego w Brukseli. Rosjanie po raz kolejny złamali obietnice, ale pan Sarkozy bez mrugnięcia okiem udaje, że tego nie widzi. I ogłasza sukces swojej misji. A, jest jeszcze dzisiejszy szczyt Unia-Ukraina. Ukraina nie dostała zapisu o członkostwie, ale nie przeszkodziło to panom prezydentom Francji i Ukrainy w odtrąbieniu zwycięstwa. Brawo.
Z racji charyzmy, cech przywódczych i wielkich ambicji, odwrotnie proporcjonalnych do wzrostu od początku Nicolas Sarkozy bywał porównywany do Napoleona. Podobieństw jest faktycznie wiele, łącznie z miłością do pań.
Jest jednakowoż między Napoleonem a jego sukcesorem drobna różnica - cesarz dostał łupnia od Rosjan i wrócił z wyprawy do krainy niedźwiedzi na tarczy. A współczesny cesarz co prawda też dostał (politycznego) łupnia od Rosjan, ale wrócił z tarczą. O tempora! O mores!
Moja złośliwość jest częściowo usprawiedliwiona, wynika z głębokiego rozczarowania. Miałam nadzieję, że Sarkozy okaże się jako prezydent tak samo silnym i zdecydowanym politykiem, jakim był we wcieleniu ministra spraw wewnętrznych Francji. Łudziłam się, że nada nie tylko Francji, ale i Europie nowej energii. Niestety - jak do tej pory przynajmniej - siłę pokazuje jedynie w kontaktach ze słabszymi partnerami - vide bezprzykładne połajanki i pogróżki wręcz wobec Irlandii. Jego polityka w stosunku do Rosji w niczym się w zasadzie nie różni od podejścia Jacquesa Chiraka. Nicolas Sarkozy miał być nieprzeciętnym przywódcą a jest jedynie nieprzeciętnym PRowcem, mistrzem propagandy sukcesu. Trzeba przy okazji jeszcze jedno zauważyć - postawę mediów francuskich. Większość z nich bierze stronę prezydenta i wręcz entuzjastycznie przyjmuje jego interpretację wydarzeń. Jest to przejaw lojalności, której brakuje polskim mediom. Może tego się powinniśmy od Francuzów nauczyć?

Ostatnie wpisy

  • Kosowo - symbol wstydu i głupoty17 lut 2013Pięć lat temu, gdy Kosowo jednostronnie ogłosiło swoją niepodległość, Serbia straciła historyczną kolebkę. Te z krajów Unii Europejskiej, które uznały tę niepodległość, straciły nie tylko honor ale również rozsądek. To nie zbrodnia – to coś...
  • Tolerancja dla wybranych29 sty 2013Obserwuję lincz medialno-internetowy na pani poseł Pawłowicz i zastanawiam się, jak ci sami ludzie, którzy oburzają się na żarty z pani poseł Grodzkiej, potrafią teraz wylewać pomyje na panią Pawłowicz. No chyba, że w myśl hasła "nie toleruję...
  • Belgijska melancholia i język niderlandzki12 sty 2013Zaintrygowała mnie książka Marka Orzechowskiego "Belgijska melancholia", poświęcona właśnie Belgii. I choć mieszkam w tym kraju od ponad siedmiu lat, dowiedziałam się rzeczy, których wcześniej nie znałam. I inaczej popatrzyłam na roszczenia...
  • Euro, Europo!31 gru 20122012 rok zostanie zapamiętany jako czas kryzysu i zacieśniającej się coraz bardziej integracji ekonomicznej Unii Europejskiej. I tu na dwoje babka wróżyła, bo według jednych kryzys był wynikiem nadmiernej integracji, inni zaś widzą w kryzysie...
  • Hodowanie potwora16 gru 2012Na marginesie strzelaniny w amerykańskiej szkole znów zastanawiam się nad rolą mediów. Na ile media, poprzez pisanie/pokazywanie/mówienie o czymś, przyczyniają się do popularyzacji tego zjawiska? Czy gdyby mordercy pozostawali bezimienni byłoby...