Zacznę od samokrytyki. Wstyd, wstyd mi i żal, że mój blog traktuję po macoszemu, że nie wprowadzam rozmaitych nowinek i nie korzystam z możliwości dołączania plików audio lub zdjęć. Oto skutki spotkania z blogerami z innych krajów. Najlepszymi blogerami, na konferencji w Bonn.
Najpierw jednak o samej konferencji. Było to trzecie już z kolei Media Forum, zorganizowane przez Deutsche Welle, tym razem pod hasłem walki z ociepleniem globalnym. Około tysiąc zaproszonych dziennikarzy i ekspertów, rozmach konferencji i przysłowiowa niemiecka organizacja robią wrażenie. Szczerze zupełnie mówiąc średnio pasowałam do profilu większości uczestników, bo co do efektu cieplarnianego mam podejście bardziej sceptyczne i krytyczne. Ale największa to sztuka wszak przekonać nieprzekonanego. W tym wypadku, sztuka nie do końca się udała...
To, co mi się spodobało, to miniekologia. Czyli sprowadzenie wielkich haseł do kwestii pragmatycznych i szczegółowych. Uczestnicy poruszali się głównie środkami komunikacji miejskiej, a nie taksówkami. Używano materiałów - np. toreb, w których były dokumenty - uzyskanych z recyklingu. A furorę robił 12 letni uczeń jednej ze szkół, autor pomysłu, by dzieci na całym świecie posadziły milion drzew. I to jest ten wymiar ekologii, z którym się zgadzam. Bardziej wierzę w działania poszczególnych ludzi niż odgórnie wyznaczane cele, za którymi stają potężne proekologiczno-finansowe lobby. Jestem więc za sortowaniem śmieci, oszczędzaniem energii, jazdą rowerem (lub tramwajem), sadzeniem drzewek itp itd. I z tego punktu widzenia jestem proekologiczna.
A teraz blogi. Jednym z punktów konferencji było wręczenie nagród BOBS, za najlepsze blogi. I to jest to... Vitor Knijnik z Brazylii, na codzień dyrektor artystyczny w agencji reklamowej, stworzył fikcyjne blogi prawie stu postaci historycznych np. Coco Chanel, Van Gogha czy Leonarda da Vinci. To jest pomysł! A z kolei inny Brazylijczyk prowadzi multimedialnego bloga, w którym tak sugestywnie opisuje np. kwiaty, których zdjęcia można zobaczyć, że czytelnik czuje zapach... Jest też inny, poważniejszy wymiar tej formy wypowiedzi. Chińczyk, który pisze o tym, co niekoniecznie zgodne jest z oficjalną linią państwa. Albo dziennikarka irańska, którą właśnie za treści wyrażane na blogu, wsadzono do więzienia. Czyli blog i ogólnie internet jako forma walki o wolność słowa. Pooglądałam sobie blogi innych, regularnie prowadzone, wzbogacane o zdjęcia, pliki video i muzyczne, ciekawe wizualnie i interesujące merytorycznie. I wpadłam w kompleksy. Ale że dzień się jeszcze nie kończy, postanawiam poprawę. I zaczynam od postawienia pierwszych nieśmiałych kroków, zamieszczając adekwatne zdjęcia. Od następnego razu, bo teraz jeszcze tej umiejętności nie posiadłam...
To, co mi się spodobało, to miniekologia. Czyli sprowadzenie wielkich haseł do kwestii pragmatycznych i szczegółowych. Uczestnicy poruszali się głównie środkami komunikacji miejskiej, a nie taksówkami. Używano materiałów - np. toreb, w których były dokumenty - uzyskanych z recyklingu. A furorę robił 12 letni uczeń jednej ze szkół, autor pomysłu, by dzieci na całym świecie posadziły milion drzew. I to jest ten wymiar ekologii, z którym się zgadzam. Bardziej wierzę w działania poszczególnych ludzi niż odgórnie wyznaczane cele, za którymi stają potężne proekologiczno-finansowe lobby. Jestem więc za sortowaniem śmieci, oszczędzaniem energii, jazdą rowerem (lub tramwajem), sadzeniem drzewek itp itd. I z tego punktu widzenia jestem proekologiczna.
A teraz blogi. Jednym z punktów konferencji było wręczenie nagród BOBS, za najlepsze blogi. I to jest to... Vitor Knijnik z Brazylii, na codzień dyrektor artystyczny w agencji reklamowej, stworzył fikcyjne blogi prawie stu postaci historycznych np. Coco Chanel, Van Gogha czy Leonarda da Vinci. To jest pomysł! A z kolei inny Brazylijczyk prowadzi multimedialnego bloga, w którym tak sugestywnie opisuje np. kwiaty, których zdjęcia można zobaczyć, że czytelnik czuje zapach... Jest też inny, poważniejszy wymiar tej formy wypowiedzi. Chińczyk, który pisze o tym, co niekoniecznie zgodne jest z oficjalną linią państwa. Albo dziennikarka irańska, którą właśnie za treści wyrażane na blogu, wsadzono do więzienia. Czyli blog i ogólnie internet jako forma walki o wolność słowa. Pooglądałam sobie blogi innych, regularnie prowadzone, wzbogacane o zdjęcia, pliki video i muzyczne, ciekawe wizualnie i interesujące merytorycznie. I wpadłam w kompleksy. Ale że dzień się jeszcze nie kończy, postanawiam poprawę. I zaczynam od postawienia pierwszych nieśmiałych kroków, zamieszczając adekwatne zdjęcia. Od następnego razu, bo teraz jeszcze tej umiejętności nie posiadłam...