Mamy w Polsce kolejne wybory prezydenckie i żaden z kandydatów nie jest przygotowany, by programowo wystartować i skupić się na najważniejszym i najcenniejszym skarbie Rzeczpospolitej – młodych Polakach. Cechuje ich inteligencja, bystrość i umiejętności, co jest bezcennym kapitałem, od którego zależy przyszłość, ekonomiczna i społeczna Rzeczypospolitej.
Młodzi błąkają się po listach wyborczych. Glosuje nie „na” ale „przeciwko” lub dorysowują dwunastego kandydata - Sarnę z Krzesłem na Głowie. Żadna z partii bowiem nie reprezentuje ich interesów. Ich potencjał leży odłogiem i umiera z braku tlenu, jakim jest kapitał, dojście do najnowszych technologii softwerowych po cenach dla start-upów i posiadanie mentora, który potrafi zdefiniować interes młodych i wymyśleć sposób, jak wykorzystać kapitał amerykański, bez konieczności wyjeżdżania z kraju i za jego pomocą podbijać wartość firmy.
100 start-upów o wartości 50 milionów może zmienić całą polską ekonomię i dokonać gigantycznej zmiany na giełdzie. Podobne ewaluacje firm są możliwe jedynie sposobem amerykańskim. Polacy stają się udziałowcami w firmach USA, powstaje grupa młodych, spoza układów komuny, choć dzieci komuchów nadal zostają przy żłobie – przed kamerami telewizyjnymi, w bankach, funduszach, radach nadzorczych... by jeszcze ten układ rozszerzyć i bronić i budować. Polsce potrzebna jest inna forma myślenia ze strony rządu, a dla młodych źródło wiedzy i siły, by pomnażać wartość ich przedsięwzięć. Inna forma eksportu niż stare metody fizycznego wysyłania dóbr. Największą wartość finansową mają bowiem te firmy, które nie realizują fizycznego ruchu dóbr, tylko zarządzają ideą i wirtualnym serwisem. My już mamy w Polsce wielu kreatorów następnych Facebooków, którzy są opuszczeni i niedotlenieni. To się dzieje od lat i żaden z dwóch Panów Kandydatów nie ma pojęcia ani programu, aby to zmienić.
Trudno się też dziwić, by mieć konstruktywny program nie można być konsultantem, ministrem, trzeba być przedsiębiorcą, który ryzykował własny kapitał, który jest przy stole w USA z najlepszymi Amerykanami, który potrafi wykreować sytuacje, gdzie mały strart-up może być wart setki milionów. Takie startujące firmy są już w Polsce, natomiast potrzebny jest program gospodarczy. My możemy dać wsparcie nowemu Prezydentowi, kimkolwiek będzie. Bezcennym kapitałem są polskie firmy wchodzące na giełdę tylko po to, by osiąść na mieliznach niskich ewaluacji. Warszawska giełda nie ma strategii i umiejętności, by się przemienić w dynamiczne centrum europejskiej ekonomii w tej części Europy, nawet w kraju o największym dynamizmie ekonomicznym. Organizacje takie jak PAIZ zdominowały rynek, a inne od lat nie robią nic dynamicznego, by na nim zaistnieć. Potrzebna jest również nowa platforma kulturalna. Żaden z kandydatów nawet o tym nie myśli, więc te wybory nic nie zmienią.
Start-upy Polskie duszą się bez tlenu kapitału – innowacyjność a wraz z nią rozwój są hamowane. A trzeba zrozumieć, że to start-upy w Stanach tworzą dynamikę zatrudnienia. Bez większego kapitału nic się nie zmieni. Nowy program ekonomiczny jest nie tylko potrzebny, on jest niezbędny!
100 start-upów o wartości 50 milionów może zmienić całą polską ekonomię i dokonać gigantycznej zmiany na giełdzie. Podobne ewaluacje firm są możliwe jedynie sposobem amerykańskim. Polacy stają się udziałowcami w firmach USA, powstaje grupa młodych, spoza układów komuny, choć dzieci komuchów nadal zostają przy żłobie – przed kamerami telewizyjnymi, w bankach, funduszach, radach nadzorczych... by jeszcze ten układ rozszerzyć i bronić i budować. Polsce potrzebna jest inna forma myślenia ze strony rządu, a dla młodych źródło wiedzy i siły, by pomnażać wartość ich przedsięwzięć. Inna forma eksportu niż stare metody fizycznego wysyłania dóbr. Największą wartość finansową mają bowiem te firmy, które nie realizują fizycznego ruchu dóbr, tylko zarządzają ideą i wirtualnym serwisem. My już mamy w Polsce wielu kreatorów następnych Facebooków, którzy są opuszczeni i niedotlenieni. To się dzieje od lat i żaden z dwóch Panów Kandydatów nie ma pojęcia ani programu, aby to zmienić.
Trudno się też dziwić, by mieć konstruktywny program nie można być konsultantem, ministrem, trzeba być przedsiębiorcą, który ryzykował własny kapitał, który jest przy stole w USA z najlepszymi Amerykanami, który potrafi wykreować sytuacje, gdzie mały strart-up może być wart setki milionów. Takie startujące firmy są już w Polsce, natomiast potrzebny jest program gospodarczy. My możemy dać wsparcie nowemu Prezydentowi, kimkolwiek będzie. Bezcennym kapitałem są polskie firmy wchodzące na giełdę tylko po to, by osiąść na mieliznach niskich ewaluacji. Warszawska giełda nie ma strategii i umiejętności, by się przemienić w dynamiczne centrum europejskiej ekonomii w tej części Europy, nawet w kraju o największym dynamizmie ekonomicznym. Organizacje takie jak PAIZ zdominowały rynek, a inne od lat nie robią nic dynamicznego, by na nim zaistnieć. Potrzebna jest również nowa platforma kulturalna. Żaden z kandydatów nawet o tym nie myśli, więc te wybory nic nie zmienią.
Start-upy Polskie duszą się bez tlenu kapitału – innowacyjność a wraz z nią rozwój są hamowane. A trzeba zrozumieć, że to start-upy w Stanach tworzą dynamikę zatrudnienia. Bez większego kapitału nic się nie zmieni. Nowy program ekonomiczny jest nie tylko potrzebny, on jest niezbędny!