Dziś z tygodnikiem "Wprost" rozstał się naczelny pisma Stanisław Janecki. Pan redaktor na koniec zamieścił swoje kredo i elegancko pożegnał się z czytelnikami. Pozwolę sobie na kilka słów od czytelników, a na pewno określonej ich grupy.
Sam fakt zmiany na stanowisku naczelnego tak ważnego tytułu wywołał wiele komentarzy. Są różnorodne, jak ich autorzy. Nie dziwią głosy krytyczne, bo ktoś kto podoba się wszystkim , tak na prawdę nie podoba się nikomu.
Jeśli coś mnie zaniepokoiło, przywołując koszmary przeszłości, której jestem świadkiem od ponad pól wieku, to niezmienny, manichejski podział naszej publicystyki i i sceny politycznej. Z grubsza dzieli się ona na tą właściwą i niewłaściwą i da się opisać hasłem "Kto nie z Grzesiem tego zniesiem". Ta trywialna klasyfikacja ma jeszcze jedną zasadniczą wadę. Sam proces używania rozumu redukuje do prostego sylogizmu. Jeśli nie myślisz tak jak większość, nie masz prawa myśleć, a już tym bardziej głośno mówić tego, co myślisz.
Powyższy matematyczny wzór politycznej poprawności obowiązuje od lat i z biegiem czasu uzupełniany jest tylko o nowe wartości. Za mojej pamięci byli to kolejno: kułacy i obszarnicy, rewizjoniści i syjoniści, warchoły, czy wreszcie ekstrema czy oszołomy. Niestety, z bólem stwierdzam, że członkom dawnej ekstremy i ich akolitom, także nie udało się uniknąć pułapki podobnego schematyzmu.
Mechanizm nadal działa niezawodnie, bo ludziom stygmatyzowanym określeniami uznawanymi za obciachowe w danym okresie , nadal odmawia się prawa do uczciwej polemiki czy nawet , w skrajnych przypadkach, dobrego imienia , o prawie do zmiany poglądów nie wspomnę. Każda próba solidarnego , ludzkiego wsparcia dla kogoś takiego nadal łączy się z aktem cywilnej odwagi.
Przerost formy nad treścią doprowadził do tego, że za wzorce z Sevres dziennikarskiej niezależności i rzetelności i odwagi robią dziś : nudny damski bokser o ponadczasowej urodzie "Człowieka z Marmuru", czy podstarzała pierwsza dama mediów o aparycji, manierach i nawykach szefowej zamtuza.
W zalewie tej tandety obleczonej w drogie , markowe ciuchy, Staszek Janecki, redaktor wywodzący się od naczelnych, zawsze się wyróżniał : swoimi jaskrawymi trampkami, plecaczkiem, niepopularnymi poglądami, zadziornym charakterem , prostym logicznym myśleniem. Żyjąc z pełną świadomością określonych uwarunkowań politycznych zawsze mówił "Wprost". I niech tak zostanie.
Jeśli coś mnie zaniepokoiło, przywołując koszmary przeszłości, której jestem świadkiem od ponad pól wieku, to niezmienny, manichejski podział naszej publicystyki i i sceny politycznej. Z grubsza dzieli się ona na tą właściwą i niewłaściwą i da się opisać hasłem "Kto nie z Grzesiem tego zniesiem". Ta trywialna klasyfikacja ma jeszcze jedną zasadniczą wadę. Sam proces używania rozumu redukuje do prostego sylogizmu. Jeśli nie myślisz tak jak większość, nie masz prawa myśleć, a już tym bardziej głośno mówić tego, co myślisz.
Powyższy matematyczny wzór politycznej poprawności obowiązuje od lat i z biegiem czasu uzupełniany jest tylko o nowe wartości. Za mojej pamięci byli to kolejno: kułacy i obszarnicy, rewizjoniści i syjoniści, warchoły, czy wreszcie ekstrema czy oszołomy. Niestety, z bólem stwierdzam, że członkom dawnej ekstremy i ich akolitom, także nie udało się uniknąć pułapki podobnego schematyzmu.
Mechanizm nadal działa niezawodnie, bo ludziom stygmatyzowanym określeniami uznawanymi za obciachowe w danym okresie , nadal odmawia się prawa do uczciwej polemiki czy nawet , w skrajnych przypadkach, dobrego imienia , o prawie do zmiany poglądów nie wspomnę. Każda próba solidarnego , ludzkiego wsparcia dla kogoś takiego nadal łączy się z aktem cywilnej odwagi.
Przerost formy nad treścią doprowadził do tego, że za wzorce z Sevres dziennikarskiej niezależności i rzetelności i odwagi robią dziś : nudny damski bokser o ponadczasowej urodzie "Człowieka z Marmuru", czy podstarzała pierwsza dama mediów o aparycji, manierach i nawykach szefowej zamtuza.
W zalewie tej tandety obleczonej w drogie , markowe ciuchy, Staszek Janecki, redaktor wywodzący się od naczelnych, zawsze się wyróżniał : swoimi jaskrawymi trampkami, plecaczkiem, niepopularnymi poglądami, zadziornym charakterem , prostym logicznym myśleniem. Żyjąc z pełną świadomością określonych uwarunkowań politycznych zawsze mówił "Wprost". I niech tak zostanie.