Węgierski płot

Węgierski płot

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przez światowe media przetacza się właśnie fala oburzenia: oto Węgrzy postanowili na granicy z Serbią wybudować płot, który biednym uchodźcom i emigrantom uciekającym od okropieństw wojny i głodu zamknie drogę do szczęścia w lepszym świecie
Jeśli dodać do tego echa antyimigracyjnej akcji rządu Fideszu, który - przyznajmy to obiektywnie - czując spadek popularności ściga się ze skrajnie ksenofobicznym Jobbikiem w walce o sympatię wyborców to sytuacja nie wygląda dobrze. Przynajmniej z piarowskiego punktu widzenia.

Cóż, na temat różnych pomysłów ekipy Fideszu miewam krytyczne zdanie, ale tam gdzie Budapeszt prezentuje działania mniej lub bardziej racjonalne tam muszę oddać Viktorowi Orbánowi rację. Tak jak w tym przypadku. Nie pochwalam rozwieszania antyimigranckich plakatów i „konsultacji społecznych“ polegających w zasadzie na pytaniu „czy chcecie tu jakichś przybłędów?“, ale coś trzeba zrobić. 50 tysięcy przybyszów tylko w tym roku to już zdecydowanie za wiele.

Przeganianie biedaków rzeczywiście nie wygląda najlepiej (choć akurat tym, którzy dotarli do Serbii terror Państwa Islamskiego raczej już nie grozi). Tylko co reszta Europy robi gdy dość niezamożny, niewielki i nie znający do tej pory imigracji kraj nagle staje twarzą w twarz z zalewem nielegalnych imigrantów z połowy świata? Europa udaje, że nie widzi. Tak jak nie widzi zatłoczonych obozów na Malcie, Cyprze czy ofiar utonięć łodzi w Grecji. Uderzmy się w pierś - także w Polsce pierwsza reakcja to stwierdzenie „nasza chata z kraja“. Nie nasz problem, niech się martwią. Może zmienimy zdanie jeśli u nas pojawi się z milion wojennych uchodźców ze Wschodu, ale wtedy będzie za późno.

Inny problem to postawienie Węgier w roli chłopca do bicia (nie po raz pierwszy). Skoro europejska lewica nie lubi Orbána to każdy temat jest dobry, by pokazać jaki jest straszny. Tyle, że w przypadku nieistniejącego jeszcze płotu ociera się to o granicę śmieszności. Po pierwsze - takie płoty istnieją w ponad 80 miejscach na świecie. Najdłuższy oddziela USA od Meksyku (jest 250 razy dłuższy niż ten, który chcą postawić Węgrzy) i jakoś nie słychać nic o rasizmie Białego Domu. W Europie swoje płoty mają Hiszpanie i Grecy. Ktoś ich piętnował w Parlamencie Europejskim?

A na całkowitą ironię zakrawa fakt, że najgłośniej na inicjatywę Budapesztu pomstują media brytyjskie Jakby nie zauważyły, że w ostatnich wyborach co ósmy Brytyjczyk utożsamił się z antyimigranckim UKIP-em, a rząd w Londynie prowadzi dokładnie taką samą akcję propagandową jak Węgrzy! ("Illegally in the UK? Go home or face arrest!"). W swoim zapędzie do walki o wolność BBC i The Independent nie zauważyły nawet, że Węgry są krajem unijnym...

Cała historia jest dość kuriozalna jednak niesie ze sobą pouczające wnioski. Kraj mający „złą prasę“ musi się liczyć z wytykaniem mu spraw gdzie indziej nawet nie zauważanych. Już niedługo sami się możemy o tym przekonać.

Ostatnie wpisy

  • Słowacka kostka Rubika6 mar 2016Po wyborach parlamentarnych sytuacja polityczna na Słowacji przypomina łamigłówkę, której w żaden sposób nie można ułożyć.
  • Po co Orbánowi referendum?25 lut 2016Węgierskie referendum w sprawie imigracji jest na pozór zbyteczne, jednak wynikające z niego korzyści polityczne są na tyle wyraźne, że bez wątpienia się odbędzie.
  • Pejzaż po Iowa2 lut 2016Amerykańska scena polityczna - podobnie jak europejska - zdradza objawy zmęczenia utrwalonym od kilku dekad porządkiem
  • Zderzenie cywilizacji po niemiecku5 sty 2016Niemcy dopiero teraz odkrywają jak bardzo nie są przygotowani na masową migrację. Jest tylko kwestią czasu, kiedy znajdzie to swój wymiar polityczny.
  • Gra najwyższego ryzyka24 lis 2015Do zestrzelenia samolotu rosyjskiego przez państwo NATO nie doszło nawet w czasie zimnej wojny. Echo eksplozji tureckiej rakiety słychać dziś od Waszyngtonu i Brukseli po Moskwę.