Drugi rozbiór OFE i koniec z palmami

Drugi rozbiór OFE i koniec z palmami

Dodano:   /  Zmieniono: 

Nie ważne czy dopiero zaczynasz pracę czy myślisz jak spędzać czas na emeryturze, dyskusją o likwidacji OFE i nowym systemie emerytalnym nie musisz się interesować. I tak nie wiele się dowiesz  a tym bardziej nie wiele zrozumiesz. A jeśli tak, to wiedza zbędna. Powiedzą Ci, że kolejna reforma jest konieczna dla kraju, rozwoju gospodarczego i robiona z myślą o twojej przyszłości.

Tak było za rządów Jerzego Buzka, gdy utworzono kapitałową część systemu emerytalnego a konkurujące towarzystwa emerytalne zachęcały do przystąpienia emitując reklamy o jesieni życia pod palmami. Tak było, gdy rząd Donalda Tuska podnosił wiek emerytalny aby świadczenia na starość mogły być wyższe, tak było gdy likwidowano obligacyjną część OFE, tak jest i teraz w projekcie Morawieckiego.  Skoro kolejne rządy reformowały radykalnie system emerytalny, można założyć że będą tak czynić kolejne. Tylko po co?

Teraz, przez kolejne miesiące toczyć się będzie zażarta polityczna debata, czy ostateczna likwidacja OFE to zwykła nacjonalizacja prywatnych pieniędzy ulokowanych via fundusze w akcjach spółek giełdowych. Operacja mająca wyłącznie na celu łatanie dziury budżetowej, przejęcie kontroli nad częścią prywatnej gospodarki i pozyskanie środków na socjalne obietnice rządu. Czy – jak będą dowodzić zwolennicy rządu – rewolucyjny program służący jedynie słusznej polityce gospodarczej i jak powiedział prezes Kaczyński – wsparciu milionów polskich gospodarstw domowych.

Robert Gwiazdowski, prezes Warsaw Enterprise Institute zapytany kiedyś czy przeniesie środki z OFE do ZUS (bała taka możliwość) odpowiedział proroczo: co mi za różnica kto nie wypłaci mi emerytury. W i tym tkwi istota sprawy. Mamy starzejące się społeczeństwo, emigrację młodych ludzi, katastrofalną dzietność, co powoduje, że każdy emeryt utrzymywany będzie przez coraz mniejszą liczbę pracujących lub/i daniny na system emerytalny radykalnie wzrosną. Do tego plany obniżenia wieku emerytalnego a więc znowu pod prąd, ku głodowym emeryturom.

Pogodnej jesieni życia pod palmami nie będzie. Są za to wyliczenia, że dla dzisiejszego 30 - latka kwota zastąpienia czyli relacja ostatniej pensji do pierwszej emerytury wyniesie 30 -35 procent i to pod warunkiem zatrudnienia etatowego oraz utrzymania wieku emerytalnego na obecnym poziomie, na co się nie zanosi. A co, jeśli przez większość kariery zawodowej ktoś pracował na umowach cywilno-prawnych lub tzw samozatrunieniu? Lepiej tego nie obliczać, nie ma czego.

„Od samego mieszania herbata nie staje słodsza” – mówił Stefan Kisielewski. Od kolejnych reform prywatyzujących  lub nacjonalizujących fundusze emerytalne, świadczenia nie wzrosną a nawet zmaleją. Jeśli na Wyspach Kanaryjskich, pod palmami widzimy tłumy niemieckich brzuchatych emerytów, to nie z uwagi na system emerytalny tego kraju, tylko jego wypracowane latami bogactwo.

W planie Morawieckiego pojawia się wątek dodatkowego, dobrowolnego oszczędzania na emeryturę. Z tym zgoda. Problem w tym, że już od czasu reformy Buzka istniej już  tzw trzeci filar, ale pieniądze grodzi tam tylko kilka procent aktywnych zawodowo. Widocznie jest źle pomyślany albo skłonność Polaków do oszczędzania znikoma.

Ale tylko w oszczędzaniu dziś jedyna szansa,  nawet nie na palmy ale jakikolwiek byt. Na żadne kolejne rządy, cudowne reformy proszę nie liczyć. Polaków nikt nie uczył kapitalizmu, nauczyli się sami rozstawiając łózka polowe z deficytowym asortymentem, później stawiając tzw szczęki a dalej zakładając firmy. Teraz czas na trudną dojrzałość i prywatną troskę o złotą jesień.  Każde pieniądze zaoszczędzone czy zainwestowane prywatnie dadzą więcej zwrotu niż te oddane państwu.  

Ostatnie wpisy