Nikt ci tyle nie da….

Nikt ci tyle nie da….

Dodano:   /  Zmieniono: 
… ile ja ci obiecam. Ta dewiza spełnia się w relacjach międzyludzkich, a raczej w początkowym jej stadium, gdy strony darzą się pełnym zaufaniem. Sprawdza się na giełdzie, gdy publiczne spółki obiecują na przykład wydobycie ropy naftowej w odległym zakątku świata na podstawie tajemniczych analiz równie tajemniczych ekspertów. Ale to też do czasu aż akcjonariusze się połapią, że to ściema lub tylko ślepa projekcja dążeń.

Dewiza najbardziej sprawdza się polityce. Tu ciężko pracuje się na zaufanie i głosy wyborców i powoli się je traci. Zwykły wyborca to nie inwestor giełdowy więc poziom naiwności radykalnie wyższy.  A więc wyborca Andrzeja Dudy i  PiS uwierzył na przykład w obniżenie wieku emerytalnego do wcześniejszych progów. Przez miesiące nic się działo. Konsultacje, wyliczenia, mętne wypowiedzi sprawiające wrażenie, że ktoś poszedł po rozum do głowy i obietnica trafi pod dywan pod pretekstem złego stanu finansów (wina Tuska).

Aż tu nagle, niemal rok po zaprzysiężeniu projekt prezydenta ujrzał światło dzienne. Obietnica spełniona. Problem w tym, że może się okazać, iż pracować będziemy dłużej a nie krócej i to na własną prośbę. Rzecz dotyczy rządowej sugestii do projektu ustawy aby rozważyć „modyfikację rozwiązań dotyczących łączenia aktywności zawodowej z pobieraniem emerytury” czyli – jak ktoś nie zrozumiał – ma być zakaz pracy na emeryturze. W praktyce nie zakaz tylko nakaz, o czym za chwilę.

Po obniżeniu wieku emerytalnego wysokość świadczeń wyraźnie spadnie. Co trzeba pochwalić obecny obóz władzy tego nie ukrywa. Znany ze szczerości minister Kowalczyk, szef Komitetu Stałego RM przyznaje, że będzie 10-30 procent mniej. Eksperci mówią, że w przypadku kobiet nawet 60 procent mniej, zaś większość emerytów pobierać będzie świadczenia minimalne (dziś to jakieś 885 zł).

Za tyle przeciętny emeryt nie wyżyje, nie mówiąc o wakacjach pod palmami a nawet w taniej Okunince przy granicy z Białorusią (patrz poprzedni wpis autora). Jeśli do głodowej emerytury nie będzie mógł dorobić jak teraz, na emeryturę wypchnąć się da. Zrobi wszystko, żeby pracować choćby za małe pieniądze ale zawsze większe od tych z emerytury zafundowanej przez obecną ekipę. Pracujący emeryt nadal odprowadzać będzie składkę na własną emeryturę, z której nie będzie opłacało mu się skorzystać. Pracować będzie na własne życzenie, bez sentymentu wspominając obietnice wyborcze Anno Domini 2015.

Jeśli ustawa przejdzie nawet z sugerowaną przez rząd poprawką i tak zapanuje powszechna radość wyborców – jak podejrzewam – nie tylko prezydenta Dudy i PiS. Zakazem czyli nakazem pracy na emeryturze niewielu będzie się teraz przejmować. Zresztą i słusznie bo kolejne ekipy i tak coś zmienią. Na koniec trzeba szczerze pogratulować PiS-owi. Spełnić trudną obietnicę, obniżyć wiek emerytalny podwyższając go i nie narażając finansów publicznych. Majstersztyk. Nikt ci tyle nie da… co PiS obieca.

Ostatnie wpisy