Obiecajcie wolność wyboru!

Obiecajcie wolność wyboru!

Dodano:   /  Zmieniono: 
To, że partie składają przed wyborami obietnice, to naturalne. To, że partie obiecują gruszki na wierzbie, też powszechnie znane. Ale w tej kampanii mamy do czynienia z obietnicami, w których spełnienie większość nie wierzy, a co ciekawsze uważa za szkodliwe.
Sztandarowy projekt Andrzeja Dudy z okresu kampanii prezydenckiej, a obecnie już inicjatywa ustawodawcza uznawana też jako element kampanii PiS czyli cofnięcie reformy emerytalnej. Ten projekt na pewno przyczynił się do prezydenckiego sukcesu, ale czy da się tą kartą zagrać jeszcze raz?

Z najnowszych badań wynika (za Wiadomości TVP), że większość czyli 45% Polaków woli dłużej pracować i dostać większą emeryturę. Czyli zrozumiała sens podniesienia wieku emerytalnego lub/i dała wiarę PO, że cofka emerytalna to 70% mniejsza emerytura dla mężczyzn i 20% dla kobiet. Ale ta większość nie jest duża. Niewiele mniej liczna (38%) jest rzesza tych, którzy chcą niższej emerytury za krótszą pracę.

Te zróżnicowanie postaw jest naturalne. Preferencje zależą od uzyskiwanych dochodów, oszczędności, potrzeb konsumenckich, życiowych priorytetów. Czy z każdą zmianą rządu zmieniać się będzie system i wiek emerytalny? OFE, czyli reforma rządu Jerzego Buzka, gdzie sceptycznych „siłą” rozlosowywano do poszczególnych funduszy. Reforma PO, gdzie trzeba było wypełniać papiery, żeby w owym funduszu pozostawić cząstkę aktywów. Teraz wiatr polityczny ma zesłać nas na wcześniejszą, zapewne głodową emeryturę. W sumie wszystko sprowadza się do znanego powiedzenia Roberta Gwiazdowskiego: „ Bo co mi za różnica, kto mi nie wypłaci emerytury”.

Drodzy politycy, kandydaci na reprezentantów zdezorientowanych i podzielonego w poglądach społeczeństwa. Zamiast kolejnych koncepcji, obiecajcie nam wolność wyboru. „Jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”, ile nazbierasz, ile będziesz pracować, tak spędzisz jesień życia. Pod palmą lub w kolejce po zupę na Miodowej u Kapucynów. Po drodze jest wachlarz pośrednich rozwiązań. Rozwiązania niech przyjmą zainteresowani.

Dyżury temat drugi, choć z pierwszym powiązany. Umowy cywilnoprawne zwane pogardliwie „śmieciówkami” (żenująca pogarda semantyczna dla stron tych legalnych umów). Likwidację zapowiada Platforma i Premier Ewa Kopacz w ostatnim spocie wyborczym. Nie wiadomo po co. To chyba domena Piotra Dudy.

Rzeczywiście, spora większość badanych (57%) opowiada się za obowiązkiem odprowadzania o tych umów składek na ZUS. Ale już na pytanie o skutki , 68 % odpowiedziało, że „obciążenie składką skłoni pracodawców do zatrudniania pracowników bez jakichkolwiek umów – na czarno, a także do przerzucenia dodatkowych kosztów pracy na pracowników poprzez obniżenie wynagrodzenia zatrudnionych” (monay.pl za COBOS). Czyli, chcę zbierać na emeryturę ale boję się, że z tego powodu pracodawca mnie wyrzuci lub obetnie zarobki – to mówią respondenci.

Czy rozwiązaniem tej rozterki pracowników nie powinno być prawo wyboru wykorzystania dedykowanego przez pracodawcę budżetu na pracownika. Prawo leżące po stronie zatrudnionego i przyszłego emeryta (ile do ręki, ile na ZUS)?

Prawo do palmy, do darmowej zupy u ojców Kapucynów, lub tego co tam co sobie chce.

Ostatnie wpisy