Między Lewandowskim a Beyonce

Między Lewandowskim a Beyonce

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Wiesz, że robisz imprezę w finał ligi mistrzów?! Czy masz apiłkarskie towarzystwo? - napisała wiele tygodni temu moja Agata, po przeczytaniu zaproszenia.
Nie wiedziałam. Piłki nożnej nie zapraszałam. I choć mam „prawie drużynę piłkarską” jak często słyszę, piłka nie cieszy się w naszym domu popularnością, nawet na ekranie.
- Odważna jesteś. Konkurujesz nie tylko z meczem ale także z Beyonce - zauważyła Magda.
- Raz kozie śmierć. Moja majówka jest od lat. Zawsze jest tak, że ktoś ma ślub, komunię, chorobę albo coś! Zaryzykuję! - powiedziałam.
Raz w roku bawię się dopóki za oknem nie pojawi się blady świt. Gadam, tańczę i wyściskuję się z moimi przyjaciółmi. W moim domu. Bardzo o to dbam, żeby choć raz w roku mieć ich wszystkich blisko siebie!
Zapraszam ludzi, do których mogę zadzwonić w każdej chwili i wiem, że zawsze znajdą dla mnie czas. Przeżyliśmy wiele niezwykłych dni. Pięknych, smutnych, wspaniałych, niesamowitych trudnych... Ludźmi, z którymi przeżyłam coś niezwykłego, dzięki którym moje życie jest takie szczęśliwe.
Zaprosiłam 30-tkę ukochanych gości. Na godzinę 20.00. Pierwsza, punktualnie przyszła Ola, moja koleżanka z pracy, która ma swoje zasady, i zna się na zegarku. Potem Dorota, która lądowała chwilę wcześniej z Brukseli (ślub znajomego), a która także
jest mistrzynią punktualności. A potem przez wiele minut nie słychać było domofonu:
- Kto zje te wszystkie pyszności, które tak skrupulatnie zaplanowałam? - zaczęłam się martwić, kompletnie nie wiem po co, przecież z apetytem nie mam problemu!
Maciek spoglądał, czy nie uprawiam czarnowidztwa, kiedy powiedziałam:
- To będzie próba przyjaźni. Zobaczymy dla kogo jestem ważniejsza niż Lewandowski i Beyonce?!
Z ryzykiem i skromnością na ogół nie mam problemu!
Po kwadransie dom był pełen ludzi! Moja ukochana Małgosia oddała swój bilet na koncert córce, niezniszczalna Mariola przyjechała prosto z lotniska, a najbardziej aktywni fani piłki nożnej zaryzykowali i dostali ode mnie w prezencie kącik kibica na piętrze, a mniej zaangażowani na dolnym parkiecie obraz z meczem (bez głosu). Palacze na tarasie mieli grzyba grzewczego i puchate koce. Dodatkowo napaliłam w kominku, żeby ogrzać niedojadające przyjaciółki! Zadbałam o wszystkich! Wszyscy też zadbali o mnie! Czułam się jak księżniczka z bajki. To był niezwykły czas. Magiczny, szalony, sentymentalny i bardzo uśmiechnięty! Zakończony ptasim koncertem w towarzystwie przyjaciółki (która wyjątkowo nie śpiewała!) .

Razem z Magdą wspominałyśmy 11-cie wspólnie przeżytych intensywnie lat. Zanim zasnęłam otworzyłam kartkę od przyjaciół (dla najbliższych jestem: Jaśka).
Oczy miałam prawie zamknięte ale natychmiast się otworzyły i uśmiechnęły:
Przeczytałam:
"J - Jedyna
A - Atrakcyjna
Ś - świetna
K - kokieteryjna
A - ADHD
I taka bądź!"
Dokładnie tak się czułam. W dużej mierze dzięki ludziom, których mam obok siebie od tylu lat. Zasnęłam uśmiechając się do losu!
p.s. Straty: jeden przyjaciel zdradził mnie z Beyonce. Jakoś to będę musiała przeżyć!
p.s.2: Refleksja: raz w roku warto znaleźć TEN jeden dzień, żeby spotkać się z najbliższymi i świętować kolejny rok cudownego życia!