Krecia robota

Krecia robota

Dodano:   /  Zmieniono: 
- Czy ma pan coś na krety? - zapytałam sprzedawcę w sklepie z drabinami i łapkami na myszy.
- Nie mam. Krety są pod ochroną, nie wolno ich zabijać! - usłyszałam reprymendę.

Poczułam się jak niedoszły morderca!

Nie wiem dlaczego ale wiele razy słyszałam groteskowe opowieści, jak polować na kreta! W mojej głowie nawet utkwił pewien obrazek (wymyślony! może z bajek?! teściowej stojącej z dubeltówką nad kopcem kreta.

Ciekawe, pewna firma spożywcza wymyśliła nawet ciastko kojarzące się z krecim śladem! Może w ramach akcji PR-owej na rzecz KRETA?!

- To co mam z nimi zrobić? - zapytałam sprzedawcę.

- Może pani kupić specjalne pułapki, włożyć je do kopców i poczekać aż się złapią. Potem trzeba je wypuścić z dala od domu - próbował pomóc pan z kolejki.

- A jak mi któryś zdechnie, zanim go wyniosę to pójdę do więzienia? - trochę się przekomarzałam.

- Trzeba stać nad kopcem. Słyszałem, że są specjalne pułapki z pożywieniem wtedy nie trzeba ich cały czas pilnować- rozkręcał się sąsiad z kolejki.

- Niech pani weźmie mężowi puszki po piwie i pozatyka je na kijach przy kopcach. Krety nie lubią tego dźwięku, szybko się wyniosą! - zaproponował domowy sposób sprzedawca.

- Mąż nie pije piwa - powiedziałam z ulgą.

- To może urządzenie na baterie imitujące odstraszające dźwięki? Można kupić w każdym ogrodniczym - zaproponował mój nowy sąsiad.

- A jak wrócą?

- Nie wrócą! Uciekną do sąsiadów!

P.S. Prawdziwa krecia robota!