Rzecz o okularach

Rzecz o okularach

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pisanie o książkach kolegów to zwykle takie wzajemne mizianie się. Ja ci napiszę dobrze, a kiedyś na pewno się odwdzięczysz. I dlatego nie wspomnę, że jesteś przewrażliwionym nudziarzem, a w Twojej opowieści najbardziej dramatycznym zwrotem akcji jest to jak bohater (oczywiście Twoje alter ego) zgubił okulary. Na szczęście dzięki książce Wojtka Orlińskiego w ogóle nie mam tych dylematów.
Owszem – znamy się trochę, ale ja nie muszę ukrywać prawdy o przewrażliwieniu czy okularach – kolega Orliński sam o tym piszę z rozbrajającą szczerością. I nawet nie ma problemu z alter ego – to naprawdę jest o nim! Oto relacja z wielkiej wyprawy śladami tytułowej „route 66” - najsłynniejszej amerykańskiej drogi transkontynentalnej (Chicago – Los Angeles) opiewanej w dziesiątkach powieści, piosenek czy filmów. Droga ta faktycznie już nie istnieje (zastąpiły ją przepastne autostrady), ale jej duch unosi się i pewnie już zawsze będzie się unosił nad amerykańską popkulturą. Wojtek zaś - maniak popkultury równie zagorzały co autor tego bloga – namówił wydawnictwo Pascal, by zafundowali mu taką wyprawę. A on ją za to skrupulatnie opisze. I opisał.

To właśnie ta książka – Wojtek jedzie z Chicago nad Pacyfik prawie na każdym kilometrze sześćdziesiątki szóstki opisując jej historię, dziesiątki aluzji do niej, które można namierzyć w dziełach popkultury i w ogóle wszystko co mu się kojarzy. A okrasza to swymi przygodami z trasy (raczej mizernymi) i rozmaitymi komentarzami osobistymi, które idealnie wręcz oddają jego zdecydowanie marudzący charakter. I już.

I mi się to podoba. Zawsze mnie rozbawiało marudzenie Orlińskiego (zarówno w realu jak i w druku), zawsze w jego tekstach odnajdywałem myśli, fakty czy wnioski, które były dla mnie czymś nowym i ciekawym, zawsze chciałem pojeździć sobie po USA – to wszystko jest w tej książce.

Kiedyś dziecięciem będąc zaczytywałem się „Asfaltowym Saloonem” Waldemara Łysiaka, woluminem o dość podobnym charakterze. Dziś jeśli mam wybierać czy po Stanach Zjednoczonych ma mnie oprowadzać maruda czy człowiek o ego większym niż Wielki Kanion - to raczej wolę Orlińskiego.

Tylko ciekawy jestem co Wojtek zdekonstruuje jako następne? A może to już zamknięta trylogia i teraz weźmie się za coś innego? Zobaczymy.

PS. Wytłumaczę tylko, że mówiąc trylogia miałem na myśli dwie poprzednie książki WO. Napisał on bowiem wcześniej utrzymany w podobnym tomie tom „Ameryka nie istnieje” i przewodnik po twórczości Stanisława Lema „Co to są sepulki?”. A że Lem też nie istnieje wiemy przecież (dzięki Philipowi K. Dickowi) od kilku dekad.

„Route 66 nie istnieje”, Wojciech Orliński, Pascal 2012

Ostatnie wpisy

  • Znowu ten Karolak. Tylko nie ten3 gru 2013W poprzednio wydanej książkowej rozmowie Marii Czubaszek i Artura Andrusa czegoś mi brakowało. I już wiem czego. A w zasadzie, kogo. Wojciecha Karolaka.
  • Książki, których nie doczytałem26 paź 2013Nie przy każdym tomie jestem w stanie dotrwać do ostatniej strony. Z najróżniejszych powodów.
  • Na ochłodę8 lip 2013Największa porażka brytyjskiej marynarki w fascynującej i niesamowicie mroźnej wizji.
  • Niezapomniany milicjant5 lip 2013Jeden z najsłynniejszych i najpopularniejszych seriali telewizyjnych czasów PRL doczekał się wreszcie swojej monografii
  • Gestapo w piwnicy2 lip 2013Już jedenaście lat temu odszedł człowiek, który jak mało kto rozumiał na czym polega dobra rozrywka. Dbajmy o pamięć o nim.