Dzwoneczek z dekoltem

Dzwoneczek z dekoltem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Najnowszy pomysł Jakuba Ćwieka jest promowany jako mieszanka klimatu "Sons of Anarchy" (popularnego obecnie amerykańskiego serialu o gangu motocyklowym) i postaci znanych z "Piotrusia Pana". Brzmi lekko idiotycznie? Nie szkodzi. Bo działa.
Do opisania tej książki można zabrać się z dwóch stron – po pierwsze ze strony Barriego. Bohaterowie jego sztuki, a potem powieści o wiecznym chłopcu stali się przecież ikonami popkultury. Nie tylko Piotruś, nie tylko kapitan Hak, czy Dzwoneczek. Również Zagubieni Chłopcy, którym Ćwiek poświęca większość swej opowieści. To, że po nich sięgnął jakoś wcale mnie nie dziwi. Też mam od dziecka słabość do tej menażerii – od winylowej płyty z rozśpiewanym słuchowiskiem, od filmu Disney'a, od lektury książki Barry'ego i wciągania jej rozmaitych adaptacji.

To wszystko zrobiło mocne fundamenty pod kolejne opowieści odbijające się w najróżniejsze strony od pomysłu pisarza – a to film Spielberga, będący przecież nietypową kontynuacją, a to świetna seria komiksów Loisela, które stanowią prequel do fabuły Barry'ego, a to disney'owska seria filmów o Dzwoneczku i jej koleżankach wróżkach (która pęcznieje z roku na rok ku zachwytom małych dziewczynek), a to oficjalna powieść–kontynuacja pt. "Piotruś Pan w czerwieni", czy nawet film o pierwszym wystawieniu sztuki "Marzyciel" w którym Barry'ego zagrał Johnny Depp. Wszystko to wciągałem z dużą przyjemnością, więc bez oporów sięgnąłem po historię dorosłych Zagubionych Chłopców, którzy wraz z Dzwoneczkiem żyją sobie we współczesnej Polsce.

A teraz drugie podejście do tego woluminu – od strony Ćwieka. Bo to zdolna bestia jest. W temacie snucie opowieści lekkich i pełnych kulturowych aluzji i nawiązań nawet bardzo zdolna. Z wyraźną nadprodukcją pomysłów na serie. "Chłopcy" to początek (jak rozumiem – początek) jego czwartego cyklu. Tylko pierwszy o Lokim, nordyckim bogu, który stał się gościem od czarnej roboty na usługach chrześcijańskich aniołów Ćwiek porządnie pociągnął dalej (cztery powieści i komiks). Dwa kolejne rozgrzebał i zostawił po pierwszych zaczynających opowieść tomach i pozostaje tylko żywić nadzieję, że wróci zarówno do swej autorskiej magicznej wizji wojny secesyjnej jak i ciekawej historii bawiącej się autentycznymi postaciami z okresu II Wojny Światowej.

Ale dziś o "Chłopcach". To zbiór nowelek (trochę jak w "Kłamcy"), które powoli pokazują nam świat, jego zasady i podwaliny, kolejne postacie, a potem lekko splata wszystko w główny trzon opowieści. Czytając najpierw miałem wrażenie znane ogólnie pod skrótem "WTF?" że Polska i Dzwoneczek? Że motocykle i magiczny pył? Że dom dziecka i seks (oczywiście nie w tej samej scenie)? Za dużo grzybów w tym barszczu. Ale dość szybko to wszystko zaczyna sprawnie współgrać. Ćwiek nie pierwszy raz wywołuje u mnie zawieszenie niewiary i akceptację jego wizji. OK, skoro tak wymyśliłeś to jedziemy – co dalej? I dalej było coraz fajniej. Postacie stworzone grubą krechą, ale przekonująco, przygody mające ręce i nogi, a dziewczyny jeszcze do tego fajne biusty (narysowane przez mistrza takiego rysowania Roberta Adlera). Słowem – polecam.

Tylko Jakub, tym razem bez cwaniakowania - nie kombinuj z czymś kolejnym od zera, tylko kulturalnie pisz szybko ciąg dalszy.

"Chłopcy" Jakub Ćwiek; Sine Qua Non 2012

Ostatnie wpisy

  • Znowu ten Karolak. Tylko nie ten3 gru 2013W poprzednio wydanej książkowej rozmowie Marii Czubaszek i Artura Andrusa czegoś mi brakowało. I już wiem czego. A w zasadzie, kogo. Wojciecha Karolaka.
  • Książki, których nie doczytałem26 paź 2013Nie przy każdym tomie jestem w stanie dotrwać do ostatniej strony. Z najróżniejszych powodów.
  • Na ochłodę8 lip 2013Największa porażka brytyjskiej marynarki w fascynującej i niesamowicie mroźnej wizji.
  • Niezapomniany milicjant5 lip 2013Jeden z najsłynniejszych i najpopularniejszych seriali telewizyjnych czasów PRL doczekał się wreszcie swojej monografii
  • Gestapo w piwnicy2 lip 2013Już jedenaście lat temu odszedł człowiek, który jak mało kto rozumiał na czym polega dobra rozrywka. Dbajmy o pamięć o nim.