Z Kanału do Sejmu

Z Kanału do Sejmu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Tadeusz Ross. Pierwsze skojarzenie po usłyszeniu tego nazwiska zależy od kilku czynników. Chociażby od wieku kojarzącego. Albo od miejsca zamieszkania.
Warszawiacy będą mieli zupełnie inną perspektywę - wszak mogą kojarzyć tego aktora a to z teatru Syrena, a to z „Podwieczorku przy Mikrofonie” a to z teatru Sabat. To zresztą też zależy od rocznika. Ja na przykład na kultowe „Rossmówki z Piotrem Fronczewskim” byłem za młody, załapałem się na nie już tylko z odzysku (z książki i w „Powtórce z rozrywki”). A z kolei na wygłupy Zulu Guli byłem już zdecydowanie za duży i wzbudzały one we mnie tylko zażenowanie. A przecież potem był jeszcze epizod posłowania pana Rossa w Sejmie.

Trzeba przyznać - to naprawdę żywot długi i ciekawy. Żywot zawodowy. A jak dowodzi autobiografia „Życie przerosło kabaret” to jeszcze nie wszystko. Bo jeśli dołożyć do tego dziesiątki przyjaźni, znajomości, imprez, wyjazdów, skomplikowane życie osobiste (żon nie udało mi się ostatecznie w książce policzyć, ale dzieci doliczyłem się siedmiorga), to naprawdę było o czym pisać.

I Ross napisał. Sam. W zalewie dziesiątków wywiadów-rzek on sam usiadł do klawiatury i w miarę chronologicznie opowiedział o swym przebogatym życiu. Czy udało mu się opowiedzieć ciekawie? Miejscami tak. Znaleźć tu można mnóstwo anegdot, wiele wspomnień o wielkich niezapomnianych (a czasem też tych trochę zapomnianych) artystach sprzed lat, rozliczne przemyślenia na ważkie tematy, apoteozę życia i wielki, może trochę naiwny optymizm. To nie jest książka ostra, rozliczeniowa, zdradzająca jakieś brudne sekrety – to raczej sympatyczne podsumowanie, pełne wyrazów wdzięczności, sympatii i uznania dla prawie wszystkich, których Ross spotkał na swej życiowej drodze: od kobiet, które uwodził i którym dawał się uwodzić, po słynne nazwiska kolejnych dekad. Co powiecie na zestaw Jan Himilsbach, Liza Minnelli, Donald Tusk? To właśnie taka książka. Od tego „pozytywnego nastawienia” momentami czytelnikowi może się zrobić trochę mdło, ale chyba i tak warto. Dla anegdot z planu „Kanału” Wajdy, dla opowieści o życiu w USA, dla wspomnień o kabareciarzach sprzed kilku dekad - warto.

„Życie przerosło kabaret” Tadeusz Ross; Prószyński i S-ka 2012

Ostatnie wpisy

  • Znowu ten Karolak. Tylko nie ten3 gru 2013W poprzednio wydanej książkowej rozmowie Marii Czubaszek i Artura Andrusa czegoś mi brakowało. I już wiem czego. A w zasadzie, kogo. Wojciecha Karolaka.
  • Książki, których nie doczytałem26 paź 2013Nie przy każdym tomie jestem w stanie dotrwać do ostatniej strony. Z najróżniejszych powodów.
  • Na ochłodę8 lip 2013Największa porażka brytyjskiej marynarki w fascynującej i niesamowicie mroźnej wizji.
  • Niezapomniany milicjant5 lip 2013Jeden z najsłynniejszych i najpopularniejszych seriali telewizyjnych czasów PRL doczekał się wreszcie swojej monografii
  • Gestapo w piwnicy2 lip 2013Już jedenaście lat temu odszedł człowiek, który jak mało kto rozumiał na czym polega dobra rozrywka. Dbajmy o pamięć o nim.