Gestapo w piwnicy

Gestapo w piwnicy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Już jedenaście lat temu odszedł człowiek, który jak mało kto rozumiał na czym polega dobra rozrywka. Dbajmy o pamięć o nim.
Dziś o książce z biblioteki. Tak, mimo setek premier i mnóstwa książek, które czekają na półce bym je otworzył, jeszcze wciąż chodzę do biblioteki. Dlaczego? Bo lubię. Bo tam jest jeszcze więcej książek, bo towarzyszę moim dzieciom, które też lubią tam chodzić, bo tam można znaleźć wiele tomów, które albo przegapiłem (mając mnóstwo innych pozycji do przeczytania), albo wyszły, kiedy jeszcze na to, by je przeczytać ze zrozumieniem, byłem za mały, za głupi, za niecierpliwy (co czasem nie powstrzymywało mnie od samej lektury, ale efekty były raczej mizerne).

No i właśnie podczas jednej z ostatnich rodzinnych wypraw do biblioteki zobaczyłem książkę, o której tu mowa. I natychmiast wypożyczyłem. Mam wielką słabość do historii polskiej kultury popularnej, polskiego humoru, polskiego kabaretu – a tu dostałem to wszystko w ilościach przeogromnych. Oto jeden z filarów polskiej powojennej rozrywki, Edward Dziewoński, we wspomnieniach swych przyjaciół i współpracowników. Zebrali je syn i wnuk Dudka, którzy namówili na rozmowy nieomal wszystkich - od Michnikowskiego, Kobuszewskiego i Holoubka po Janowską, Szaflarską i Kwiatkowską (że wymienię tylko tych starszych).

To piękna i wzruszająca książka – Dudek pokazywany z najrozmaitszych perspektyw rośnie w oczach i jeśli ktoś znał go jedynie z jednej strony – a to ze skeczu o Sęku z kabaretu Dudek, a to roli w „Eroice”, a to jako założyciela teatru „Kwadrat”, to tu widzi jak skomplikowaną i nie pasującą do ówczesnych czasów postacią był Edward Dziewoński. Nie pasującą do PRL-u, a jednocześnie potrafiącą się w nim poruszać tak, by dawać ludziom bliskim radość i przyjaźń - a reszcie po prostu dobrą rozrywkę. Jak fascynujący był jego prywatny język (tytuł tej notki to przykład dosadnej dudkowej metafory - mówił tak wtedy, gdy aktorzy grali podczas prób przed spektaklem zbyt serio, zbyt ciężko). Jak łączył w sobie uroczego mitomana z człowiekiem, który w tamtych realiach potrafił nieomal wszystko.

Co ciekawe w tej książce wielu jej bohaterów przegląda się w Dudku jak w lustrze. Jedni nie potrafią się powstrzymać i tylko przeskakują z anegdoty do anegdoty. Inni nawet kiedy mówią o Dudku, chyba bardziej mówią o sobie. Ot na przykład tak: „on w ogóle nie miał ochoty ani umiejętności przekształcania się w innego człowieka. On po prostu reprezentował siebie. (…) Nigdy nie dotykał sfery realistycznej, prawdopodobnej w aktorstwie. Myślę o tym, że nie grał określonej postaci tak, jak tego sobie życzył autor. Nigdy czegoś takiego nie zauważyłem. W dupie miał autora. Życzył sobie, żeby autor wziął pod uwagę tylko jego osobowość, a nie to, co proponuje w tekście, w wyobrażeniu o roli. Stąd ten jego charakterystyczny dystans. Miał taki stosunek do swojego aktorstwa i do widza, że proponował widzowi swoją obecność niezależnie od tego, kogo ma przedstawiać, kogo grać". Można tak jeszcze długo, ale gdy czytam tę charakterystykę, to nie Edwarda Dziewońskiego mam przed oczami. Nie wiem, jak państwu, ale mi od razu do głowy przychodzi bowiem nazwisko tego, który te zdania wypowiedział - Gustawa Holoubka....

Ta książka w wielu miejscach zaskakuje, bawi, wzrusza i wywołuje szczery żal, że tak wiele nas ominęło (bo jeszcze nie było nas na świecie, gdy Dudek tryskał swymi talentami). Pozostają nam tylko wspomnienia – oby chociaż takich książek było jak najwięcej. A jeśli tę, jak ja, przegapiliście – idźcie do biblioteki.

"Dożylnie o Dudku – Edwardzie Dziewoński” Roman Dziewoński, Piotr Dziewoński; Świat Książki 2007

Ostatnie wpisy

  • Znowu ten Karolak. Tylko nie ten3 gru 2013W poprzednio wydanej książkowej rozmowie Marii Czubaszek i Artura Andrusa czegoś mi brakowało. I już wiem czego. A w zasadzie, kogo. Wojciecha Karolaka.
  • Książki, których nie doczytałem26 paź 2013Nie przy każdym tomie jestem w stanie dotrwać do ostatniej strony. Z najróżniejszych powodów.
  • Na ochłodę8 lip 2013Największa porażka brytyjskiej marynarki w fascynującej i niesamowicie mroźnej wizji.
  • Niezapomniany milicjant5 lip 2013Jeden z najsłynniejszych i najpopularniejszych seriali telewizyjnych czasów PRL doczekał się wreszcie swojej monografii
  • W imię zasad29 cze 2013Jack Reacher - skrzyżowanie Holmesa i Conana znowu zaprowadza ład na amerykańskiej prowincji.