Co byś zrobił, gdybyś znał daty śmierci wszystkich swoich bliskich? Gdybyś wiedział kiedy umrze kasjerka w supermarkecie, ulubiony nauczyciel albo zwykły przechodzień, o którym nic nie wiesz? Na tym jak sobie poradzić z taką wiedzą polega problem bohaterki "Numerów".
Jem jest kompletnym odludkiem, ma problemy w szkole i piętnaście lat. Kiedy ktoś powie jej coć miłego reaguje zupełnie inaczej niż zwyczajne nastolatki. Nienawidzi kontaktu fizycznego, jakiejkolwiek bliskości z drugim człowiekiem i ma dość całego świata. Ale kto by się jej dziwił? Matka dziewczyny była narkomanką, która przedawkowała kiedy Jem miała siedem lat. Od tamtego czasu dziewczyna jest tylko przenoszona z jednej rodziny zastępczej do drugiej. I jeszcze coś - dokładnie wie kiedy ktoś umrze. Wystarczy, że spojrzy mu w oczy.
Pewnego dnia, kiedy Jem jak zwykle wagarowała i siedziała sobie nad kanałem z dala od ludzi, w jej ulubione miejsce przyszedł Pająk. Wysoki, chudy, czarnoskóry chłopak z jej klasy z idiotycznie długimi rękami i nogami. Jem już wcześniej poznała jego "numery" - 15122009. A więc Pająkowi zostały niecałe trzy miesiące życia. I to spotkanie nad kanałem jakoś tak się potoczyło, że zostali przyjaciółmi.
Pająk czasami doprowadzał Jem do szału - ale i tak był najbliższą jej osobą, chociaż nie potrafiła się do tego przyznać. Pewnego dnia wybrali się na wycieczkę do centrum Londynu. Gdy podeszli pod London Eye i mieli stanąć w kolejce po bilety, Jem zauważyła coś dziwnego. Wszyscy wokół mieli takie same numery: 08122009. Czyli właśnie teraz! Jem zrozumiała, że za chwilę stanie się coś złego - i szybko zabrała Pająka z pod London Eye. Kilka sekund później nastąpił wybuch. Kamery zarejestrowały jak nastolatkowie uciekają, w związku z czym policja zaczęła ich szukać. Jem i Pając zabrali więc trochę jedzenia, ukradli samochód i ruszyli w drogę. Wspólna ucieczka coraz bardziej ich zbliżała i o tym właściwie jest ta powieść - o ucieczce pary nastolatków. Przed policją, przed całym światem, przed przeznaczeniem. I aż do ostatnich stron wciąż zadawałam sobie pytanie: czy będą mieli swoje "długo i szczęśliwie"?
Fantastyczna książka! Czytając ją cały czas na zmianę śmiałam się i płakałam. Rachel Ward naprawdę odwaliła kawał dobrej literackiej roboty. Już sam pomysł jest niesamowity. Książka nie jest wcale jakimś mega-romansidłem o nastolatkach. Nie ma tu randek, wspólnych przerw w szkole, schadzek w tajemnicy przed rodzicami. Pająk i Jem zdecydowanie nie mogliby być typową parą. Jacy zakochani uciekają przed policją i śpią w stodole z krowami u boku?
Z żalem rozstawałam się z bohaterami "Numerów", ale wiem, że są następne części tej serii. Trochę tylko szkoda, że opowiadają już nie o Jem i Pająku, ale o ich synu Adamie. Chłopiec odziedziczył po mamie dar (albo przekleństwo - jak kto woli) i widzi daty śmierci innych ludzi. Druga część serii dzieje się osiemnaście lat później - i mam nadzieję, że będzie równie dobra jak poprzednia.
"Numery. Czas uciekać" Rachel Ward; Wyd. WILGA SA. Warszawa 2011
Pewnego dnia, kiedy Jem jak zwykle wagarowała i siedziała sobie nad kanałem z dala od ludzi, w jej ulubione miejsce przyszedł Pająk. Wysoki, chudy, czarnoskóry chłopak z jej klasy z idiotycznie długimi rękami i nogami. Jem już wcześniej poznała jego "numery" - 15122009. A więc Pająkowi zostały niecałe trzy miesiące życia. I to spotkanie nad kanałem jakoś tak się potoczyło, że zostali przyjaciółmi.
Pająk czasami doprowadzał Jem do szału - ale i tak był najbliższą jej osobą, chociaż nie potrafiła się do tego przyznać. Pewnego dnia wybrali się na wycieczkę do centrum Londynu. Gdy podeszli pod London Eye i mieli stanąć w kolejce po bilety, Jem zauważyła coś dziwnego. Wszyscy wokół mieli takie same numery: 08122009. Czyli właśnie teraz! Jem zrozumiała, że za chwilę stanie się coś złego - i szybko zabrała Pająka z pod London Eye. Kilka sekund później nastąpił wybuch. Kamery zarejestrowały jak nastolatkowie uciekają, w związku z czym policja zaczęła ich szukać. Jem i Pając zabrali więc trochę jedzenia, ukradli samochód i ruszyli w drogę. Wspólna ucieczka coraz bardziej ich zbliżała i o tym właściwie jest ta powieść - o ucieczce pary nastolatków. Przed policją, przed całym światem, przed przeznaczeniem. I aż do ostatnich stron wciąż zadawałam sobie pytanie: czy będą mieli swoje "długo i szczęśliwie"?
Fantastyczna książka! Czytając ją cały czas na zmianę śmiałam się i płakałam. Rachel Ward naprawdę odwaliła kawał dobrej literackiej roboty. Już sam pomysł jest niesamowity. Książka nie jest wcale jakimś mega-romansidłem o nastolatkach. Nie ma tu randek, wspólnych przerw w szkole, schadzek w tajemnicy przed rodzicami. Pająk i Jem zdecydowanie nie mogliby być typową parą. Jacy zakochani uciekają przed policją i śpią w stodole z krowami u boku?
Z żalem rozstawałam się z bohaterami "Numerów", ale wiem, że są następne części tej serii. Trochę tylko szkoda, że opowiadają już nie o Jem i Pająku, ale o ich synu Adamie. Chłopiec odziedziczył po mamie dar (albo przekleństwo - jak kto woli) i widzi daty śmierci innych ludzi. Druga część serii dzieje się osiemnaście lat później - i mam nadzieję, że będzie równie dobra jak poprzednia.
"Numery. Czas uciekać" Rachel Ward; Wyd. WILGA SA. Warszawa 2011