Pekin w e-pigułce

Pekin w e-pigułce

Dodano:   /  Zmieniono: 
3 tys. osób zatrudnionych było do pracy... nad skarpetkami dla cesarzowej Cixi. Cesarzowa bowiem nosiła jedwabne skarpetki, które zmieniała co najmniej raz dziennie. Ponieważ nie podobały jej się szwy, trzeba było je zasłaniać haftami. Jedna osoba pracowała nad nimi 7-8 dni.
Nie wiadomo jeszcze, ilu Chińczyków zdobędzie medale ani czy olimpiada będzie ekonomicznym sukcesem. Jedno jest pewne, pod względem turystycznym Chińczycy odnieśli niebywały sukces. Wczoraj byłam na zawodach, dziś udałam się w podróż po Pekinie. Zaczęłam od atrakcji turystycznych. Punkt pierwszy mojego programu: Zakazane Miasto. O ile trybuny sportowe często świeciły pustkami, o tyle Zakazane Miasto pełne było białych twarzy: Amerykanie, Francuzi, Niemcy, Hiszpanie, Holendrzy, to tylko niektórzy "fani sportowi", których tam spotkałam. Wszyscy mówią, że przyjechali na olimpiadę, a zwiedzenia -  dla jednych jest dodatkiem, dla innych pretekstem do odwiedzin Pekinu, dla większości moich rozmówców – ważną częścią wyjazdu, a wręcz priorytetem. Dwie Holenderki przyjechały na 10 dni, a zależy im dosłownie na jednych zawodach, tak więc większość czasu spędzają na zwiedzaniu. Spotkani Amerykanie przy okazji Igrzysk zorganizowali sobie dwumiesięczne wakacje w Chinach, Francuzi przyjechali tu z wycieczką szkolną. Czesi (ze związków sportowych itd.) mają zorganizowane wycieczki z przewodnikiem. Itd., itp.
Przez Zakazane Miasto prowadził mnie elektroniczny przewodnik. Na elektronicznej mapie wyświetlało się miejsce w którym obecnie się znajdowałam, a przewodnik włączał się automatycznie. Najpierw w języku polskim (nieco zmiękczonym) zostałam poinformowana, gdzie co jest, a potem słuchałam "opowieści" ( dokładnie w ten sposób zostało to określone). Po czym byłam informowana, że to już koniec opowieści i że mogę przejść do następnego punktu (który mogłam wybrać dowolnie), gdzie ponownie automatycznie włączał się przewodnik. Pani z głośnika próbowała nawet odgadnąć nawet ewentualne pytania turystów, na które dawała odpowiedź.
Gdybym tu była pierwszy dzień pewnie by mnie to zdziwiło. Ale zdążyłam już zauważyć, że Chińczycy powoli upodobniają się do zelektronizowanych Japończyków. W metrze na elektronicznej tablicy wyświetlone są stacje – minione i następne - jedne na zielono, inne na czerwono, aktualna mruga. Dodatkowo na elektronicznej tablicy pojawia się nazwa "następnej stacji".

Ostatnie wpisy

  • Pekin w liczbach19 sie 2008Wynajęcie w Pekinie średniej jakości mieszkania o powierzchni 40 m2 kosztuje w przeliczeniu ok. 1200zł. W strzeżonym bloku cena sięga ok. 1800zł. Za nowy chiński samochód trzeba zapłacić ok. 10 tys. zł. Godzina w internet cafe...
  • Pekin w kalejdoskopie19 sie 2008W Pekinie wszelkie stare mapy są bezużyteczne. Zbyt wiele się zmieniło.- Wystarczy, że wyjadę na miesiąc i już nie poznaję ulubionych miejsc. W miejscu, gdzie kupowałem pierożki baozi, mieści się teraz największy na świecie ekran LCD. Tu gdzie...
  • Olimpijski lifting18 sie 20085 milionom chińskich robotników na czas igrzysk olimpijskich zakazano wstępu do Pekinu, by nie psuli obrazu stolicy Chin. Liftingowi podano nie tylko stolicę Chin, ale także relacje z igrzysk w chińskich mediach.
  • Giełda biletów17 sie 2008Stacja metra Beitucheng, stąd odjeżdżają autobusy, które dowożą na stadiony. Tu też można kupić, sprzedać czy wymienić się biletami na zawody. Europejczycy chodzą z kartkami: potrzebuję biletów, kupię bilet. Chińczycy siedzą i wachlują się...
  • Prawo silniejszego kontra pomocna dłoń15 sie 2008W Chinach rządzi prawo silniejszego. Tak więc trzeba zapomnieć o kurtuazji i wszędzie się przepychać, inaczej proste czynności jak wsiadanie czy wysiadanie metra albo robienie zakupów może okazać się niemożliwe.