Biurokracja niszczy polskie lotnictwo amatorskie. Co z obiecaną ustawą?

Biurokracja niszczy polskie lotnictwo amatorskie. Co z obiecaną ustawą?

Biurokracja niszczy polskie lotnictwo amatorskie
Biurokracja niszczy polskie lotnictwo amatorskie
Wiceminister Infrastruktury i Budownictwa Jerzy Szmit obiecał wprowadzić w życie nową strategię dla lotnictwa amatorskiego, która miałaby uwolnić je spod zarządu prezesa Urzędu Lotnictwa Cywilnego i przekazać w ręce społeczne. Projekt ustawy miał wpłynąć do sejmu w maju. To wciąż nie nastąpiło.

Lotnictwo, jako dziedzina jest wykładnią awansu technicznego i technologicznego każdego nowoczesnego państwa. W Polsce od dawien dawna funkcjonuje stereotyp, że jesteśmy potęgą lotniczą a symbolem naszych sukcesów są dokonania przedwojennych konstruktorów Żwirki i Wigury. Jak naprawdę wygląda sytuacja z polskim lotnictwem?

Poza niewielkimi zamówieniami na samolot transportowy Bryza, a wcześniej Skytruck, który jest niczym innym jak rozwojową wersją starej radzieckiej konstrukcji z lat 60-tych Antonow AN 28, żadne nowe konstrukcje u nas w kraju nie są już produkowane. Polska sprzedaje rocznie po kilka lub kilkanaście sztuk samolotu Bryza, znajdując odbiorców na całym świecie. Ostatnie znaczące zamówienie na 100 sztuk zostało złożone przez USA, kiedy Amerykanie zobowiązali się kupić nasze samoloty w ramach transakcji w związku z offsetem na F–16. Jednak zamówienie zostało szybko ograniczone do 40 sztuk, by w końcu spaść do poziomu 16 maszyn. Nie dysponujemy więc żadną atrakcyjną ofertą dla zagranicznych nabywców. W Polsce produkowane są śmigłowce, ale nie są to polskie fabryki ani polskie konstrukcje. U nas w kraju powstał wprawdzie lekki śmigłowiec dyspozycyjny SW4, wytwarzany w nieznacznych ilościach głównie na potrzeby naszego wojska, ale nie jest to konstrukcja awangardowa.

Odrębny segment stanowi niecertyfikowane lotnictwo amatorskie, którego szczególną pozytywną cechą jest wielki potencjał wdrażania innowacyjnych rozwiązań. To w tym lotnictwie pojawiają się nowe technologie i materiały stosowane w budowie płatowców, napędów i w sposobie sterowania. Symbolem już skomercjalizowanego a przecież amatorskiego przemysłu są także drony. Ten rodzaj lotnictwa, który powstał z inicjatywy i inspiracji konstruktorów-amatorów jest poważnym nośnikiem postępu we wdrażaniu idei oraz rozwiązań, które z wielkim opóźnieniem pojawiają się w lotnictwie certyfikowanym, gdyż zdobycie certyfikatu na konstrukcję to żmudna i kosztowna procedura, zaś każda zmiana i ingerencja w konstrukcję certyfikowaną zderza się z koniecznością zdobywania nowego pozwolenia. Z tego powodu nowe przebojowe projekty stanowią rzadkość w lekkim lotnictwie certyfikowanym, zaś moment prezentacji od momentu wdrażania do eksploatacji dzielą lata.

Ograniczenia te nie dotyczą lotnictwa niecertyfikowanego i niejednokrotnie proces realizacji całego projektu – od pomysłu i projektu do momentu budowy i oblotu prototypu trwa mniej niż rok. Do mediów przebijają się czasem informacje, że Polacy latają na czeskich znakach, że samoloty amatorskie w Polsce nie robią zawrotnej kariery, ale prawda jest jeszcze bardziej pesymistyczna. W sąsiednich Czechach jest zarejestrowanych ponad 3 tys. samolotów amatorskich, u nas w kraju zaledwie 300 z czego 200 na obcych, głównie czeskich znakach. W Czechach jest ponad 30 wytwórni produkujących sprzęt latający, które swój wyrób eksportują do państw całej UE, USA, Afryki, a ostatnio do Chin. W Polsce zaledwie dwie małe firmy goniące resztkami sił produkują te same konstrukcje od wielu lat i to w śladowych ilościach. Podobnie jak w Czechach lotnictwo amatorskie kwitnie na Słowacji, w Słowenii, a nawet na Litwie, Łotwie i Estonii, nie wspominając o takich potęgach jak Niemcy czy Francja. Przyczyna tak różnego stanu rzeczy jest prosta: tam gdzie nadzór nad lotnictwem amatorskim jest społeczny, realizowany według nowoczesnych przepisów i przyjaznej praktyki, tam dziedzina ta kwitnie. Lotnictwo amatorskie zgodnie z zaleceniem Rozporządzenia WE 216/2008 może być wyłączone spod przepisów unijnych, jak również może być nadzorowane przez kompetentne i reprezentacyjne organizacje społeczne. Tak sytuacja ma się w Czechach i wielu innych państwach europejskich. Nadzór państwowy, który ukierunkowany jest głównie na bezpieczeństwo, nie jest zainteresowany tworzeniem prorozwojowego klimatu, ani wdrażaniem innowacji.

Polskie lotnictwo w całości, a niecertyfikowane w szczególności zamiera, czego przyczyną, jak wskazują eksperci, jest nadzór państwowy sprawowany za pośrednictwem Urzędu Lotnictwa Cywilnego (ULC). O takim stanie rzeczy świadczy wypowiedź byłego prezesa ULC Tomasza Kądziołki. W piśmie z dnia 16.02.11 w odpowiedzi na list Prezesa Lotniczej Amatorskiej Federacji RP czytamy: „W odpowiedzi na pismo … przed podjęciem ostatecznej decyzji o współpracy między LAF RP (obecnie po zmianie nazwy Aeroklub RP przyp. red.) a ULC zachęcam i proszę o rozważenie „skopiowania modelu czeskiego” tak, aby w jak najmniejszym stopniu korzystać z nadzoru ULC, który jest zbyt restrykcyjny i niewłaściwy dla lotnictwa ultralekkiego”. Mimo że Prezes ULC nadzór nad lotnictwem amatorskim może przekazać w ręce społeczne, nigdy tego nie uczynił, choć na tym stanowisku zmieniło się już kilka osób. Wiceminister Infrastruktury i Budownictwa Jerzy Szmit oficjalnie ogłaszając nową strategię dla lotnictwa amatorskiego, przedstawił do konsultacji społecznych projekt ustawy o zmianie ustawy prawa lotniczego UD85 z dnia 19.05.2016. Zgodnie z jej zapisem to już nie Prezes ULC, a minister właściwy ds. transportu przekaże nadzór nad lotnictwem amatorskim uznanej przez siebie organizacji i bezpośrednio będzie ją kontrolować. Projekt ustawy przeszedł pozytywnie konsultacje społeczne i uzgodnienia międzyresortowe, a w marcu tego roku w sejmie w odpowiedzi na zapytanie posłanki Małgorzaty Golińskiej i trzech innych posłów: Buczka, Szefernakera i Zaremby minister Szmit zapewnił, że projekt ustawy wpłynie najpóźniej w maju. To jednak nadal nie nastąpiło. Pytanie brzmi: czy wspomniany projekt ujrzy w końcu światło dzienne, czy to tylko zwłoka wynikająca z jakichś obiektywnych przyczyn, czy tradycyjne polskie zaniechanie?

Ostatnie wpisy

  • Lotnictwo amatorskie dalej w opłakanym stanie25 lip 2018, 20:15Coraz częściej nasza nowa, z dawna wyczekiwana władza, grzęźnie w zaniechaniach, w porzucaniu szumnie rozpoczętych projektów, w unikaniu rozwiązywania problemów, które były głównymi hasłami wyborczymi. A przecież samo zwalczanie przestępczości i...
  • Dlaczego spotkanie Trump-Kim odbędzie się w Singapurze?11 cze 2018, 13:02Pomimo różnego rodzaju politycznych i dyplomatycznych przepychanek Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych spotka się z Kim Dzong Unem, przywódcą Korei Północnej. Polski ambasador w Singapurze tłumaczy wybór i znaczenie lokalizacji szczytu.
  • Debiutantki znowu zabłysły na Nocy Muzeów w Wilanowie20 maj 2018, 23:01Noc Muzeów w Wilanowie ponownie uświetnił pokaz mody w strojach epokowych w wykonaniu Debiutantek. Tym razem wcieliły się one w rolę femme fatale z lat 20-tych i 30-tych. W luźnych, połyskujących sukienkach z piórami, krótkich fryzurach i fifką w...
  • Problemy z lotnictwem amatorskim. Ogromne poruszenie w środowisku11 maj 2018, 19:15Ogromne poruszenie w środowisku polskiego lotnictwa amatorskiego w związku z zapowiedzią wdrożenia angielskich a nie czeskich rozwiązań prawnych regulujących lotnictwo ultralekkie. Polska tym samym w sprawie lotnictwa przestaje być solidarna z...
  • Debiutantki ponownie zatańczyły walca25 kwi 2018, 14:29W głównej auli Politechniki Warszawskiej odbył się kolejny bal Debiutantek. Dziewczęta w parach z tancerzami z ZPiT UW „Warszawianka” zatańczyły poloneza oraz walca do muzyki Wojciecha Kilara z "Ziemi Obiecanej". Impreza odbyła się pod hasłem...