Nie straszcie mnie śmieciami. Po prostu je zabierzcie

Nie straszcie mnie śmieciami. Po prostu je zabierzcie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czytam: Plastikowa butelka po 1000 lat. Szklana - nigdy. Kiedy "znikają" śmieci - docieka "Gazeta Wyborcza". Odpowiadam szczerze: te produkowane przez mnie, nieważne z czego zrobione, nie znikną nigdy. Nawet jeśli na znak niezgody w końcu dokonają samospalenia wraz z moim ukochanym samochodem, który niebezpiecznie szybko zamienił się w śmieciarkę i tak zaświnią atmosferę.
Rzygać mi się chce, gdy czytam teksty kolejnych apostołów ekologii. Ja, praktyk, nikogo nie obchodzę.

Karton na papier, worek na plastiki, worek na szkło. Czasami organiczne resztki do dołu w ogródku. Reszta do pojemnika. Zaledwie jednego na czteroosobową rodzinę, bo więcej się nie należy. Mój samochód nigdy nie był elegancki, ale teraz przypomina zapuszczoną śmieciarę. Powiem szczerze - zaczyna cuchnąć pleśnią z kartonów po sokach i mleku.

Jestem beznadziejna, nie mam, kurde, ekoświadomości przekonuje mnie portal "Wyborczej". No jestem chyba. Kupuję wodę mineralną w butelkach, choć mogłabym pić kranówę. Wino też dają głównie w szklanych opakowaniach i jakoś nie chcą dać się namówić, by przelać do bukłaka wielokrotnego użytku (co i tak nie zmieniłoby faktu, że butelka po nim zabije naszą planetę moimi lub nie moimi rękoma). Z mlekiem podobnie. I z sokiem. Mięso niby mogłabym przenosić w dłoniach, ale do najbliższego sklepu mam dość daleko, a i jakoś moje poczucie estetyki oraz, mimo wszystko lęk przed urąganiem warunkom podstawowych zasad higieny, na to mi nie pozwalają. W warzywniaku nie biorę torebek foliowych, na zakupy chodzę z totrbiszczmi wilokrotnego użytku. Szmacianymi zazwyczaj. I co? I gówno.

I tak tonę w odpadach nierozkładalnych. Od trzech mniej więcej miesięcy wożę plastiki, szkło, makulaturę coraz bardziej nerwowo szukając pojemników do sortowania śmieci. "GW" nie musi nękać mojej ekologicznej świadomości, jest wystarczająco znękana. Moja dzielnica, a mieszkam w samym środku europejskiej stolicy, ma w dupie moją ekologicznie skażoną świadomość, bo czeka na ustawę śmieciową. Pojemniki do recyklingu odpadów usunięto.

Tak więc nie straszcie mnie dalej koszmarem, który funduję matce Ziemi, tylko weźcie moje idealnie posortowane śmieciory.

Ostatnie wpisy

  • Miasto moje, w tobie moje paranoje22 lis 2013Przez pół dnia po Moście Gdańskim, geograficznie i emocjonalnie najbliższym mi z warszawskich mostów, chodził sobie człowiek. Taki sobie człowiek. Mężczyzna, koło trzydziestki, jak relacjonują fascynujące się nim media. Z plecaczkiem i - podobno -...
  • Bo to pewnie zwykła szmata była8 lis 2013Jeśli przyjmiemy, że normalność to wypadkowa najczęściej występujących zboczeń, to stanowczy protest Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia „przeciwko nieuzasadnionej krytyce, której doświadcza dr Krzysztof...
  • Kneblowanie prawdy, czyli dlaczego kościół zakazuje publicznych wystąpień księżom7 lis 2013Żałuję, że kościelni hierarchowie postanowili ukrócić medialną ofensywę kleru. Zaprawdę niesłuszne to i niezbawienne. Szkodliwe wręcz. Odbiera nam bowiem możliwość poznania stanu umysłów pasterzy naszych dusz.
  • Pomyliłam się, więc prostuję23 sie 2013Po publikacji mojego tekstu "Eutanazja w białych rękawiczkach", w którym korzystając z m.in. z dokumentów sejmowych opisałam zmiany w Ustawie o świadczeniach rodzinnych i zmieniającą się w jej konsekwencji sytuację opiekunów osób niepełnosprawnych...
  • I Jerzyki płaczą3 lip 2013Absolutna wiara w siebie, granicząca z bezczelnością. Zero kompleksów, zero pokory. W przypadku porażek raczej wściekłość niż pokora. Rozszarpane koszulki, butne komentarze, miny i gesty twardziela. Janowicz coraz częściej zachwycał grą, ale...