Kneblowanie prawdy, czyli dlaczego kościół zakazuje publicznych wystąpień księżom

Kneblowanie prawdy, czyli dlaczego kościół zakazuje publicznych wystąpień księżom

Dodano:   /  Zmieniono: 
Żałuję, że kościelni hierarchowie postanowili ukrócić medialną ofensywę kleru. Zaprawdę niesłuszne to i niezbawienne. Szkodliwe wręcz. Odbiera nam bowiem możliwość poznania stanu umysłów pasterzy naszych dusz.
Taki ksiądz Bochyński na przykład szczerze i wnikliwie przeanalizował niedawno sztucznie, jego zdaniem, rozdymany przez media problem pedofilii i seksualnego wykorzystania dzieci. Opierając się na swym wieloletnim doświadczeniu zawodowym i niepozbawionej podstaw naukowych, znów jego zdaniem, obserwacji, nauczał nas za pośrednictwem portalu internetowego o meandrach seksualności dziesięciolatków często z własnej i nieprzymuszonej woli wskakujących dorosłym (także dorosłym duchownym jak mniemam) do łóżek w poszukiwaniu zaspokojenia. Ksiądz nie widział w tym nic nagannego, że takiego zazwyczaj zranionego przez wychowanie w niepełnej rodzinie dziecka się z łóżka nie wyrzuca. Jasne, jasne. Nie wprost, ale coś o bredniach na temat tzw. „dobrej pedofilii”, a przynajmniej złożoności tego zagadnienia z wypowiedzi ks. Bochyńskiego przebijało. Dzięki wypowiedziom jego i jemu podobnych odważnych duchownych mogliśmy się dowiedzieć, co tak naprawdę w głowach ich się lęgnie. Jaki jest stan świadomości tych, którzy nauczają wiernych. Ja zgłębiałam te stany świadomości z prawdziwą radością jaką daje docieranie do prawdy. Jakakolwiek by ona była.

A teraz co? Teraz koniec. Kolejne zakazy wypowiedzi, kolejne oficjalne odcinania się kolejnych kurii od słów podległych im księży i zamykanie im ust. Zakneblowano egzorcystów, których naród uwielbił w ostatnich latach niezwykle, zakazano im występowania w mediach (jak ich wielkiemu guru o. Posackiemu) i dzielenia się z wiernymi swoimi wrażeniami z lekturowych i intelektualnych odkryć (ksiądz z ambony nawołujący do czytania miesięcznika „Egzorcysta”). Teraz najwyżsi urzędnicy kościoła katolickiego odcinają się od swych żołnierzy.

W sprawie wywiadu ks. Bochyńskiego jego przełożeni też poczuli się w obowiązku zabrać głos. W wydanym dziś oświadczeniu czytamy: "Kuria Metropolitalna Łódzka informuje, że ksiądz Ireneusz Bochyński udzielił wywiadu bez zgody swoich przełożonych, czym złamał Normy Konferencji Episkopatu Polski dotyczące występowania duchownych i osób zakonnych oraz przekazywania nauki chrześcijańskiej w audycjach radiowych i telewizyjnych”.

Chodzi tu tylko o złamanie norm medialnego lansu księży wyznaczonych im przez Episkopat. Bo na permanentne łamanie przez nich tych norm, które dla większości z nas wyznacza rozum, raczej żadna instytucja wpływu mieć nie będzie. Szkoda, że coraz trudniej będzie nam dotrzeć do prawdy o stanie ich świadomości.

Ks. Bochyński odnosząc się do przypadków pedofilii oraz oskarżeń, że dzieci prowokowały powiedział, że należy porozmawiać z uczestnikami wydarzeń. - Nie wiem, o jakim czasie bycia dzieckiem mówimy. Bo jeżeli mówimy o dziecku 3-letnim (bo i takie przypadki pedofilii miały miejsce), to dotyczyły one rodzin, bo pod ich ścisłą opieką znajduje się wtedy dziecko. Ale mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci “wchodziły” do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka - tłumaczył duchowny.

Wyjaśniając swoje słowa, ks. Bochyński dodał, że "globalnie" 10-latki nie są gotowe na współżycie, "natomiast w pojedynczych przypadkach świadomość niektórych dzieci może być bardzo dorosła, dojrzała". - To, co w tej chwili mamy w Internecie, w telewizji, w naszej cywilizacji, obudziło brak tabu, gdy chodzi o sprawy intymne. W tej chwili trochę na fali jest bycie zbrukanym, i to wcześnie, czasami na wyścigi. Natomiast z drugiej strony (to też trzeba zauważyć) działanie Kościoła jest zupełnie inne. Kościół więcej mówi o wierności, o czystości przedmałżeńskiej, pokazując to jako pewne antidotum na to, co proponuje świat - przekonywał duchowny.

Ostatnie wpisy

  • Miasto moje, w tobie moje paranoje22 lis 2013Przez pół dnia po Moście Gdańskim, geograficznie i emocjonalnie najbliższym mi z warszawskich mostów, chodził sobie człowiek. Taki sobie człowiek. Mężczyzna, koło trzydziestki, jak relacjonują fascynujące się nim media. Z plecaczkiem i - podobno -...
  • Bo to pewnie zwykła szmata była8 lis 2013Jeśli przyjmiemy, że normalność to wypadkowa najczęściej występujących zboczeń, to stanowczy protest Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia „przeciwko nieuzasadnionej krytyce, której doświadcza dr Krzysztof...
  • Pomyliłam się, więc prostuję23 sie 2013Po publikacji mojego tekstu "Eutanazja w białych rękawiczkach", w którym korzystając z m.in. z dokumentów sejmowych opisałam zmiany w Ustawie o świadczeniach rodzinnych i zmieniającą się w jej konsekwencji sytuację opiekunów osób niepełnosprawnych...
  • I Jerzyki płaczą3 lip 2013Absolutna wiara w siebie, granicząca z bezczelnością. Zero kompleksów, zero pokory. W przypadku porażek raczej wściekłość niż pokora. Rozszarpane koszulki, butne komentarze, miny i gesty twardziela. Janowicz coraz częściej zachwycał grą, ale...
  • Niech to miasto skona w ciszy21 mar 2013Prof. Ewie Kuryłowicz, znanej architektce, przeszkadzała muzyka płynąca znad Wisły. A dokładniej z Cudu nad Wisłą – jednego z najfajniejszych sezonowych lokali w Warszawie. Podała więc miasto do sądu. W pozwie zażądała zamknięcia knajpki....