Animacja story

Animacja story

Dodano:   /  Zmieniono: 
Filmy animowane kojarzą nam się głównie z produkcjami dla dzieci. Któż bowiem nie zna bajek Walta Disneya? Ręcznie tworzone animacje przez całe dekady wyznaczały trend dla tego typu produkcji. Dopiero kilkadziesiąt lat po dziadku Disneyu Pixar wprowadził do kin „Toy Story”. Wykonana w pełni komputerowo opowieść o zabawkach zapisała się w historii złotymi literami i całkiem odmieniła branżę filmową. Nadal jednak wszelkie animacje – te klasyczne i nowoczesne – kierowane są raczej do młodych odbiorców. A gdzie w tym wszystkim miejsce dla dorosłych?
Pierwszy film animowany powstał w 1906 roku i nosił tytuł Humorous Phases of Funny Faces. Swój wkład w rozwój animacji miał też Polak, Władysław Starewicz, który w 1910 wyprodukował metodą lalkową dzieło „Piękna Lukanida”. Dwadzieścia lat później pojawił się Walt Disney i świat rozrywki już nigdy nie był taki sam. Staroszkolne kreskówki spod znaku WD bardzo długo były jedyną odskocznią od normalnych filmów i wyznaczały trendy w branży. W ślady Disneya poszli m.in. Warner Brothers, Metro-Goldwyn-Mayer czy Hanna-Barbera. Przez dekady animacja była zdominowana przez te wytwórnie i rysunek, chociaż zdarzały się regionalne wyjątki, jak uwielbiany w Polsce „Miś Uszatek”. Jeszcze w latach ’90 „starymi” metodami stworzono chociażby „Króla Lwa” (1994) z rozrzewnieniem wspominanego przez moje pokolenie. Raptem rok później wyszła „Pocahontas” (1995), bez której nie byłoby „Avatara”. W tym samym roku Pixar dokonuje jakościowego skoku, jeśli chodzi o animację – do kin wchodzi jego „Toy Story”, wykonane w pełni komputerowo. Od tej pory dziecięca rozrywka już nie będzie taka sama. Co ciekawe, jeszcze w roku 1997 duet Trey Parker – Matt Stone wypuszcza „South Park” – pierwszy tak znany serial animowany w całości kierowany do dorosłych odbiorców.

Po „TS” zaczyna się prawdziwy boom na wszelkie filmy wykonane komputerowo. „Shrek”, „Epoka lodowcowa”, „Madagaskar” i dziesiątki innych podbiły serca nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Z kolei „South Park”, chociaż nie komputerowy, bije rekordy popularności i na wielką skalę udowadnia, że animacja może bawić nie tylko najmłodszych. W Japonii wiadomo to już od dawna, gdzie nawet filmy porno są w formie kreskówek (tzw. hentai). W tym czasie Polacy powoli zaczynają dostrzegać „dorosłe” animacje. Postrzeganie tego typu filmów w naszym kraju diametralnie zmienili: „Animatrix” i Tomasz Bagiński. Ten pierwszy to zbiór 9 filmów krótkometrażowych w świecie „Matrycy”. Z kolei Bagiński pokazał, że „dojrzałe” czy „dla dorosłych” nie oznacza wyłącznie żartów w stylu „South Park” lub „Happy Tree Friends”. Gdy jego „Katedra” w 2003 roku otrzymała nominację do Oskara za najlepszy film krótkometrażowy (film Polaka przegrał z „The Chubb Chubbs”), zainteresowanie takimi produkcjami wzrosło momentalnie. I to nie tylko ze strony odbiorców, ale i ludzi inwestujących w szeroko pojętą sztukę. Później jeszcze spod skrzydeł Bagińskiego wyszła „Sztuka spadania” studia Platige Image – produkcja zdecydowanie nie dla dzieci i zdecydowanie godna polecenia.

Od jakiegoś czasu Bagiński pracuje nad projektem „Hardkor 44”, bardzo intrygującą animacją o Powstaniu Warszawskim. Ale zanim ujrzymy jego dzieło, przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. W międzyczasie zaś warto obejrzeć kilka innych produkcji z ostatnich lat, o których na próżno można szukać informacji w mediach.

Na pierwszym miejscu w moim osobistym rankingu znajduje się Walc z Baszirem (2008). W nim to główny bohater, Ari Folman, zastanawia się nad genezą koszmaru, który ciągle śni. Wspólnie z kolegą dochodzi on do wniosku, że może to mieć związek z izraelską interwencją w Libanie, w której obaj brali udział. Niestety, Folman nie pamięta nic z tamtego okresu i by odzyskać utracone wspomnienia, kontaktuje się z kolegami z jednostki. „Walc z Baszirem” jest nie tylko dokumentalnym przedstawieniem ówczesnych wydarzeń, ale i ciekawym dramatem wojennym. Niepowtarzalny styl graficzny powoduje, że sceny z filmu na długo mogą zapaść w pamięć. Animacja bowiem bywa tu bardziej sugestywna i „bolesna”, niż niektóre efekty specjalne znane z kasowych produkcji wojennych.

Tak samo wyjątkowy jak „Walc z Baszirem” jest „Renaissance”. Film równie ciekawy, co kontrowersyjny. Krytycy i widzowie podzielili się na tych zachwyconych i rozczarowanych. Twórca, Christian Volckman, obiecał animowaną odpowiedź na słynnego „Blade Runnera”. By zbytnio nie zdradzać fabuły, powiem tylko kilka słów: rok 2054, Paryż, obywatele w pełni kontrolowani przez „górę”. I piękna pani naukowiec, która zostaje porwana. Całość utrzymana jest w konwencji thrillera science fiction. Podkreśla to również grafika, utrzymana tylko w czarno-białej kolorystyce, z wyjątkowo ostrą kreską. Dzieła Volckmana nie będę oceniał, by nic Czytelnikom nie sugerować. Niewątpliwie warto obejrzeć chociażby po to, by zobaczyć co potrafią zdolni graficy. Niestety, scenarzyści byli już odrobinę mniej zdolni. Co nie zmienia faktu, że „Renaissance” na pewno stratą czasu nie jest.

Kompletnie odmiennym tworem od dwóch poprzednich propozycji jest „Persepolis”. Opowieść irańskiej dziewczyny pokazuje czemu rasizm nie jest miły, a dojrzewanie niezbyt łatwe i przyjemne. Do tego ta francusko-amerykańska produkcja dość wnikliwie i z ciekawej perspektywy analizuje polityczną rzeczywistość. Grafika ma swój styl, chociaż nie jest to nic powalającego. Tutaj jednak najważniejsza jest fabuła i walory, jak to się mówi, dydaktyczne. Stąd zarówno starsi jak i trochę młodsi (co nie znaczy – najmłodsi) powinni czerpać przyjemność z oglądania „Persepolis”. Szczególnie, że w tej jakże poważnej historii znalazło się sporo miejsca na żarty. I to całkiem wysokich lotów.

Na dzisiaj to tyle – w następnym odcinku głównie produkcje krótkometrażowe. Moim zdaniem o wiele ciekawsze, niż godzinne dłużyzny.

Ostatnie wpisy

  • PiStrażnicy internetu, część II18 lut 2011W swoim ostatnim wpisie komentowałem powstanie sejmowego Zespołu ds. Promocji Wolności Przekazu i Poszanowania Zasad Dialogu Społecznego w Komunikacji. Czyli de facto – zespołu ds. cenzurowania Internetu. Mój wniosek był prosty i krótki:...
  • PiStrażnicy internetu7 lut 2011Próba ukrócenia wolności internautów przez naszych polityków była tylko kwestią czasu. Wiadomo bowiem, że gros parlamentarzystów nie posiada za grosz autoironii i dystansu do własnej, jakże Ważnej Osoby. Nasza klasa polityczna jest wyjątkowo...
  • Słaby Weekend2 lut 2011O nowym filmie Cezarego Pazury mówiło i mówi się całkiem sporo. Głównie rzeczy negatywnych. W weekend postanowiłem zweryfikować te ponure recenzje i wybrałem się na "Weekend". Rzeczywistość zdecydowanie przekroczyła moje oczekiwania.
  • Parlament Europejskiego Absurdu23 gru 2010Unia Europejska od samego początku budzi wesołość, zarówno wśród polityków jak i obywateli państw członkowskich. Legendarne już ustalanie zakrzywienia banana jest skrajnym przykładem na absurdalne zachowania urzędników UE. Niestety, w Parlamencie...
  • Po polsku i bezpiecznie8 gru 2010Kiedyś pisałem o rodzicach, którzy nie patrzą na wirtualne poczynania swoich dzieci. Dziś mam przyjemność pisać o tym, że polska kampania PEGI (europejski system oznaczania gier według kategorii wiekowej) wygrała międzynarodowy konkurs i zostanie...