Po co bloguję, czyli „Co autor miał na myśli?”

Po co bloguję, czyli „Co autor miał na myśli?”

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zaczynając pewien cykl artykułów, dobrze jest wyjaśnić cele, któremu ma on służyć. To, że najpierw pokazały się dwa wpisy w moim blogu, a dopiero po nich przystępuję do wyjaśniania „co autor” miał na myśli, nie oznacza, iż przed owym wyjaśnianiem uciekałem. Przeciwnie, myślę, że pokazuje to zakres moich zainteresowań. Po pierwsze, gospodarka („Gospodarka, proszę państwa”). Po drugie, to co się z gospodarką łączy, czyli uwarunkowania polityczne, społeczne i medialne.
Nad tymi ostatnimi chwilę tu się zatrzymam. Blog bowiem z natury jest formą interaktywną i moje blogowanie okaże się sukcesem wtedy, gdy Szanowni Państwo będą na nie reagować. Reagować nie znaczy zgadzać. W gospodarce bowiem bardzo rzadko mamy do czynienia z prawidłowościami jednoznacznymi i decyzjami stuprocentowo dobrymi. Praktycznie każde działanie gospodarcze, gdzieś przynosząc zyski, gdzie indziej generuje straty. A za dobre i dopuszczalne przyjąć możemy tylko te z nich, przy których zyski są od strat większe. Ba, ale – na ogół - nie da się tego, ex ante, jednoznacznie wyliczyć. Także pokłócić się z PT Czytelnikami zawsze będzie można.

Aby owe kłótnie nie były jałowe spełniony musi być jednak podstawowy warunek – musimy się rozumieć. A z tym, czyli pisaniem w sposób zrozumiały, autorzy miewają czasem problemy. Ponieważ niedziela jest dobrym czasem na relaks i rozrywki umysłowe, chcę dzisiaj zaproponować państwu konkurs pt. „Co autor miał na myśli?”. Motywem do takich zabiegów interpretatorskich niech będzie, najważniejsza część, czyli tak zwany lid, artykułu Tomasza Sakiewicza „Jeszcze nie koniec tej rewolucji” (Rzeczpospolita z dnia 7 marca).

Autor pisze:
„Bronisław Wildstein nie był celem PiS-owskiej rewolucji. Gdzie i komu partia Jarosława Kaczyńskiego obiecywała niezależną telewizję publiczną? Może niektórym dziennikarzom, ale na pewno nie swojemu elektoratowi - pisze publicysta. Zwycięstwo w wyborach braci Kaczyńskich umownie zostało nazwane rewolucją PiS albo początkiem IV RP. Obecne kłopoty dla przeciwników tych zmian i nimi rozczarowanych oznaczają koniec owej insurekcji.”

Zadaniem Państwa jest przetłumaczyć ten fragment na język polski, wyjaśniając własnymi „krótkimi słowami”, o co w nim chodzi. Ponieważ zadanie jest bardzo trudne (mnie się nie udało!), drobna pomoc. Po pierwsze, wyjaśnienie terminu insurekcja (Słownik Wyrazów Obcych, Władysława Kopalińskiego): „insurekcja, dawn. powstanie zbrojne, etym. - późn. łac. insurectio 'powstanie', z łac. insurgere 'powstawać przeciw komu, buntować się”. Po drugie, pytania pomocnicze:
Kto nie był celem PiS-owskiej rewolucji? (odpowiedź – Wildstein)
Gdzie i komu oraz czego partia Jarosława Kaczyńskiego nie obiecywała? (odp. - niezależnej telewizji)
Kto nie jest elektoratem PiS? (odp.- niektórzy dziennikarze)
Jak nazwana została insurekcja braci Kaczyńskich? (odp. - rewoluca PiS albo początek IV RP)
Co oznacza koniec owej insurekcji? (odp. – obecne kłopoty)

Czekając na odpowiedzi na odpowiedzi, raz jeszcze bardzo proszę Wielce Szanownych Internautów, aby z równą drobiazgowością, dokonywali logicznej analizy moich tekstów. Jeżeli bowiem wyłapiemy wszystkie niejasności czy nieprecyzyjności (czy - nie daj Panie Boże – nielogiczności) o porozumieć się będzie nam znacznie łatwiej.

Ostatnie wpisy

  • Państwowe jest rzadko dobre4 mar 2010Pomimo naszych 45 letnich doświadczeń z gospodarką niemal wyłącznie państwową, co jakiś czas odżywa dyskusja w kwestii prywatyzacji. Jej przeciwnicy posługują się dwoma argumentami: strategicznym znaczeniem niektórych firm i branż oraz sloganem...
  • I po grypie11 sty 2010Napisałem kilka blogów rozważających problem państwowego zakupu szczepionek przeciwko najstraszliwszej grypie wszech czasów. Cała sprawa byłaby mi może moralnie obojętna, bo jestem morsem, codziennie rano wyrąbuje przerębel w pobliskim jeziorku i...
  • Szczęście zwane stanem wojennym20 gru 2009Już dość dawno postanowiłem, że nic nie będzie mnie w stanie zdziwić. Czasem jednak bardzo trudno jest mi wytrwać w tym postanowieniu. Ostatnio moja silna wola dwakroć wystawiona została na wielka próbę.
  • Będzie dobrze, bo jest źle3 gru 2009Stare powiedzonko ekonomistów głosi, że „jak sytuacja robi się dostatecznie zła, ludzie są w stanie zrobić nawet najmądrzejsze rzeczy”. I na pozór ta piękna maksyma ma się wreszcie w Polsce sprawić. Pewność (bo w nie w kategoriach...
  • Grypa grypą, ale te leki26 lis 2009Mecz minister Kopacz - połączone reprezentacje koncernów farmaceutycznych i WHO na razie jest na remis. Remis ze wskazaniem na Kopacz.