Serce tak, rozsądek nie

Serce tak, rozsądek nie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rząd, a ściślej ministerstwo finansów (a jeszcze ściślej odpowiedzialny za te sprawy wiceminister Ludwik Kotecki), podtrzymał swoje stanowisko w sprawie jak najszybszego przyjęcia euro. Zwolennikom szybkiej euroizacji niemiłego psikusa sprawił jednak Międzynarodowy Fundusz Walutowy, który w swoim raporcie stwierdził, że „Opóźnienie przyjęcia euro pozwoliłoby polskiej gospodarce lepiej dostosować się do skutków globalnego kryzysu finansowego”.
Znowu zatem, w tej dość fundamentalnej sprawie mamy dwa stanowiska. Które wybrać? Sercem opowiadam się za euroizacją. Jednoznacznie przemawia za nią długookresowy rachunek ekonomiczny, a większość tradycyjnych kontrargumentów („utrata własnego pieniądza będzie utratą suwerenności” czy „wprowadzenie euro doprowadzi do strasznego wzrostu cen i zubożenia społeczeństwa”) jest – po prostu – nierozsądna.

Nie sposób jednak nie zauważyć, że ów długookresowy rachunek ekonomiczny dotyczy czasów w miarę stabilnych, w których gospodarka światowa się rozwija, a rosnące uczestnictwo w niej przynosi wymierne korzyści. Trudno także zakwestionować fakt, że także dzięki opóźnieniu przejścia na euro i wykorzystaniu słabnącego złotego jako bufora spadku opłacalności eksportu Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej, który w drugim kwartale odnotował wzrost gospodarczy.

I dlatego argumentację MFW trzeba traktować poważnie. Wszystkie techniczne przygotowania niech sobie idą, bo - jak przyjdzie dobry czas dla przyjęcia euro - będą jak znalazł, ale ścigać się z czasem i upierać się, że musi to być rok 2012 czy 2013 sensu nie ma. W interesach bowiem zawsze dobrze jest kiedy rozsądek zwycięża nad porywami serca.

Ostatnie wpisy

  • Państwowe jest rzadko dobre4 mar 2010Pomimo naszych 45 letnich doświadczeń z gospodarką niemal wyłącznie państwową, co jakiś czas odżywa dyskusja w kwestii prywatyzacji. Jej przeciwnicy posługują się dwoma argumentami: strategicznym znaczeniem niektórych firm i branż oraz sloganem...
  • I po grypie11 sty 2010Napisałem kilka blogów rozważających problem państwowego zakupu szczepionek przeciwko najstraszliwszej grypie wszech czasów. Cała sprawa byłaby mi może moralnie obojętna, bo jestem morsem, codziennie rano wyrąbuje przerębel w pobliskim jeziorku i...
  • Szczęście zwane stanem wojennym20 gru 2009Już dość dawno postanowiłem, że nic nie będzie mnie w stanie zdziwić. Czasem jednak bardzo trudno jest mi wytrwać w tym postanowieniu. Ostatnio moja silna wola dwakroć wystawiona została na wielka próbę.
  • Będzie dobrze, bo jest źle3 gru 2009Stare powiedzonko ekonomistów głosi, że „jak sytuacja robi się dostatecznie zła, ludzie są w stanie zrobić nawet najmądrzejsze rzeczy”. I na pozór ta piękna maksyma ma się wreszcie w Polsce sprawić. Pewność (bo w nie w kategoriach...
  • Grypa grypą, ale te leki26 lis 2009Mecz minister Kopacz - połączone reprezentacje koncernów farmaceutycznych i WHO na razie jest na remis. Remis ze wskazaniem na Kopacz.